W sierpniu 2009 roku kobieca reprezentacja po raz pierwszy wzięła udział w Mistrzostwach Europy. Dziennikarze drużyną prowadzoną wówczas przez Verę Pauw zainteresowali się krótko przed gwizdkiem półfinałowym z Anglią. Od tamtego momentu rozwój futbolu żeńskiego przybrał na dynamice.
Różnice pomiędzy kiedyś a dziś można dostrzec we wspomnieniach autorek sukcesu z Finlandii. Raptem nieliczne zawodniczki miały kontrakty w zagranicznych klubach, większość grę w piłkę traktowało bardziej jako hobby niż źródło dochodu. Dziewczyny biegające po boiskach mogły liczyć jedynie na zwrot kosztów. Reprezentantki musiały same zatroszczyć się o obuwie w którym występowały na boisku. Nike, który był sponsorem korków Hoogendijk zdecydował się na podarowanie każdej z piłkarek po dwie pary obuwia. Petra Hogewoning wspominała, iż dobro ogółu liczyło się ponad wybitnością jednostki. Niezależnie czy byłeś rezerwowym czy podstawowym graczem, to liczyłeś się tak samo. Vera Pauw miała dosyć surowe podejście do wyglądu swoich podopiecznych. Piłkarki nie mogły mieć rozpuszczonych włosów kiedy miały na sobie ubrania treningowe. Cały sztab szkoleniowy próbował wdrażać oraz wykorzystywać całą wiedzę o konkurencji, analizę wideo zarówno indywidualną jak i grupową. Opierali się na badaniach dotyczących zapobieganiu kontuzjom, wytrzymałości i komunikacji na boisku pomiędzy ludźmi z różnych środowisk i efektywność systemów gry. Przed rozpoczęciem turnieju selekcjoner zabroniła żywiołowego okazywania radości po zdobytych bramek, gdyż powodowało to zbyt duże rozluźnienie w szeregach całej ekipy. W normalnym kraju zajęcie trzeciego miejsca na Mistrzostwach Europy w roli debiutanta przyjętoby jako sukces. Nie w Niderlandach. Zarządzającym KNVB nie przypadł do gustu styl w jakim udało się osiągnąć wynik. Sama Pauw przyznawała, że dla niej ważniejszy był rezultat końcowy niż styl w jakim dożyła do końcowego wyniku. Pod koniec marca 2010 roku podała się do dymisji.
Jak się później okazało podwaliny położone przez 60-letnią dziś panią trener okazały się być bombą o przedłużonym loncie i opóźnionym zapłonie. Pomarańczowe Lwice nie załapały się na Mistrzostwa Świata organizowane przez sąsiadki z Niemiec, a turniej w 2013 roku zakończył się na trzech spotkaniach. W Kanadzie udało się wywalczyć awans do fazy pucharowej z 3 lokaty, zajmując jedną z pierwszych lokat wśród ekip sklasyfikowanych na tym miejscu po pierwszej części rozgrywek. W 1/8 finału zbyt wymagające okazały się Japonki (2:1).
Do eksplozji doszło dopiero na organizowanych na swoim terenie ME w 2017 roku. Każde spotkanie podopiecznych Sariny Wiegman powodowało spore zainteresowanie reprezentacją. Swoje 5 minut miały także na MŚ we Francji, gdzie musiały uznać wyższość Amerykanek. Niderlandzkie piłkarki zagrały również w turnieju finałowym Igrzysk Olimpijskich w Japonii. Okazją do rewanżu za przegrany finał Mundialu z 2019 roku była ćwierćfinałowa batalia która zakończyła się konkursem jedenastek. Skuteczniej z 11 metra uderzały zawodniczki z Ameryki Północnej. W parze z sukcesami seniorskiej kadry idą także wyniki osiągane przez reprezentacje młodzieżowe. Co prawda U17 nigdy nie sięgnęła po tytuł mistrzowski w tej kategorii, ale w 2019 roku dotarła do finału. Dwukrotnie przegrały w spotkaniach o 3 miejsce, a raz zakończyły zmaganie na półfinale. Tylko raz, w 2014 roku udało się triumfować w rozgrywkach do lat 19. W czterech przypadkach zameldowały się w fazie pucharowej, gdzie w półfinałach trafiały na silniejsze konkurentki. Również dwukrotnie zagrały na MŚ U20. We Francji nieznacznie lepsze okazały się być rówieśniczki z Anglii. Na ubiegłorocznej imprezie organizowanej przez Kostarykę, zajęły 4 miejsce ulegając 4:1 Brazylii.
Niedługo trwała współpraca pomiędzy Niderlandzką Federacją a Markiem Parsonsem. Pomimo awansu do ćwierćfinału angielski szkoleniowiec był krytykowany za podejmowane przez siebie decyzje personalne oraz wybór taktyki w trakcie Mistrzostw Starego Kontynentu. Nie szczędzono ostrych słów samym zawodniczkom, takim jak chociażby Lieke Martens czy Vivianne Miedema. W Anglii w nie najlepszej formie były również tak doświadczone zawodniczki jak Jill Roord, Jackie Groenen czy Daniëlle van de Donk. Z drugiej strony na plus pokazały się młode i wchodzące do tej kadry Victoria Pelova, Esmee Brugts czy Romée Leuchter. Absolutną furorę zrobiła Daphne van Domselaar. Z perspektywy czasu zmianę szkoleniowca przed najważniejszym spotkaniem eliminacyjnym, decydującym o bezpośrednim awansie na Mundial okazała się być strzałem w dziesiątkę. Każde inne rozstrzygnięcie niż wygrana Pomarańczowych dawało przepustkę na murawy australijsko-nowozelandzkiego turnieju kadrze prowadzonej przez Thorsteinna Halldorssona. Co prawda Lwice potrzebowały doliczonego czasu gry na skruszenie islandzkiego muru, bohaterką spotkania okazała się być wprowadzona na ostatnie 24 minuty Brugts. Dośrodkowanie napastniczki na głowę Stefanie van der Gragt ostatecznie znalazło się bezpośrednio w bramce przyjezdnych.
Pomijając już osiągane rezultaty przez piłkarki z Królestwa Niderlandów mam wrażenie, że nie są w stanie zagrać dwóch równych turniejów. Będąc szczerym to nie pamiętam stylu gry z 2015 roku. W 2017 roku nie dało się oderwać oczu od futbolu prezentowanego przez kadrę Wiegman, dwa lata później ten styl był już mniej atrakcyjny dla widza neutralnego. Ofensywny styl w trakcie japońskich IO i kompletnie nieudany turniej w Anglii. Taki stan rzeczy mógł wynikać ze zmęczenia piłkarek które coraz częściej zaczęły zasilać szeregi najlepszych klubów i dużo lepszych lig. Sarina Wiegman przez długi czas musiała grać tym samym składem, często dając szansę do gry tym samym rezerwowym. Przez długi czas jakość piłkarek siedzących na ławce była dużo niższa od tych które wychodziły w pierwszej jedenastce. Dlatego Andries Jonker jest w dużo lepszej sytuacji niż jego poprzednicy. Wchodząca z ławki zawodniczka nie odstaje umiejętności technicznymi czy fizycznymi od koleżanki opuszczającej plac gry.
O ile informacja na temat kontuzji Vivianne Miedemy wywołała duże zwątpienie i niepewność o rezultat kadry na Mundialu. Szkoleniowiec odrobił zadanie domowe związane z nieobecnością najlepszej strzelczyni. O ile w przypadku męskiej kadry granie systemem z 5 obrońcami było krytykowane, tak w przypadku kobiecej kadry efekt jest jak najbardziej pożądany. Nawet tegoroczne porażki z Austriaczkami czy Niemkami upewniły mnie w słuszności doboru taktyki przez 60-latka. Na kilka godzin przed pierwszym starciem towarzyszy niecierpliwość i wiara, w umiejętności dziewczyn które będą reprezentować kraj.
Wracając do turniejowej nierównej formy Pomarańczowych Liwc. Pomijając osiągane rezultaty w grach kontrolnych, a skupiając się na samej jakości gry preferowanej przez zawodniczki z lwem na piersi to można być cichym optymistą na dobry rezultat. Nie będę próbował typować gdzie futbolistki z Niderlandów zakończą zmagania, ale zdecydowanie w osiągnięciu rezultatu pomóc może brak presji oraz fakt, iż nie są w grupie do ostatecznego triumfu czy dotarcia do najlepszej czwórki. Dużym atutem jest idealne połączenie młodości z doświadczeniem. Przyznam szczerze, że liczę na dobrą dyspozycję takich zawodniczek jak Lieke Martens, Jill Roor, Jackie Groenen, Daniele van de Donk oraz spokój w linii defensywnej takich zawodniczek jak Dominique Janssen, Stefanie van der Gragt i Sheridy Spitse. Ciężar za reprezentację na swoje barki będzie musiała przejąć także Lineth Beerensteyn. Na pozycji wahadłowych w tym systemie podstawowe miejsce powinny mieć Esmee Brugts oraz Victoria Pelova. O ile występująca na lewym skrzydle była piłkarka PSV potrafi zarówno bronić jak i atakować, tak w przypadku jej starszej koleżanki po drugiej stronie pomaganie w defensywie jest jej słabszą stroną. Prawdopodobne iż w spotkaniach z rywalkami bardziej ofensywnie usposobionymi piłkarka Arsenalu będzie zaczynała na ławce. W defensywnych pojedynkach 1 na 1 lepiej powinna radzić sobie Lynn Wilms. Szansę na pokazanie się powinna dostać również uważana za talent Wieke Kaptein. Rozumiem również decyzję szkoleniowca z brakiem powołania dla Fenny Kalmy, która do tej pory błyszczała jedynie na murawach Eredivisie, a przez większość upatrywana była jako następczyni Miedemy. Mimo wszystko do tej taktyki lepiej pasuje Katja Snoeijs, która od kilku lat występuje w silniejszych rozgrywkach niż rodzime rozgrywki.
Skupiając sią na pierwszych konkurentkach ze Starego Kontynentu, to futbolistki z Beneluksu tylko raz przegrały w starciu z A Selecção das Quinas. Na początku grudnia 2001 roku uległy na wyjeździe 2:1 w eliminacjach do MŚ. Przed dziesięcioma laty drużyna Rogera Reijndersa odniosły najwyższe zwycięstwo wbijając 7 bramek. Na 8 spotkań dotychczas rozegranych pomiędzy tymi ekipami, reprezentantki z Niderlandów najczęściej, bo pięciokrotnie wygrywały różnicą jednej bramki.
Mam dwa ulubione zwroty w piłce nożnej, transfer definitywny i mecz za zamkniętymi drzwiami. Jednym z ostatnich sparingpartnerów drugiej ekipy świata z 2019 roku była męska drużyna De Volewijckers do lat 18. O ile rozumiem chęć zachowania w tajemnicy niektórych wariantów rozwiązania poszczególnych sytuacji wynikających z gry dla zaskoczenia rywalek w trakcie fazy grupowej, czy dla sprawdzenia kondycji i przygotowania fizycznego swojej ekipy. Tak nie bardzo rozumiem bojaźni przed ośmieszeniem się w rywalizacji z nastolatkami, jaka towarzyszyła przed tym spotkaniem. Zwróciła na to również uwagę była reprezentantka Niderlandów w hokeju na trawie, dla której takie mecze nie są niczym dziwnym. Jak sama podkreślała w swoim tekście, niejednokrotnie uczestniczyła w tego typu potyczkach, czasem udało wygrać się jej drużynie, ale częściej zwycięstwa odnosili chłopcy. Po gwizdku końcowym podawali sobie ręce i każdy rozchodził się w swoją stronę. Na miejscu doszło również do utajnionego sparingu z Koreą Południową. Jedyne co wiadomo to, że rozegrano 3×30 minut a pierwszą bramkę zdobyła Beerensteyn. O ile KNVB miało plan ogłosić światu wynik końcowy, tak nie przystała na to ekipa z Azji. Jedną z największych tajemnic świata pozostanie rezultat końcowy meczu towarzyskiego pomiędzy kobiecymi kadrami Niderlandów i Korei Południowej. Co jak co, ale mnie to bawi. KNVB wraz ze swoimi współpartnerami oraz we współpracy z artystami zrzeszonymi w Kamp Seedorf postanowiło wyrazić życzenia powodzenia na Mistrzostwach Świata w formie Wall Stories.