[KOBIECY FUTBOL BEZ CENZURY] : Raków Częstochowa – mistrz Polski… w dyskryminacji kobiet?
Polska Publicystyka

[KOBIECY FUTBOL BEZ CENZURY] : Raków Częstochowa – mistrz Polski… w dyskryminacji kobiet?

 Raków Częstochowa w kampanii ligowej 2022/2023 odstawił resztę stawki w Ekstraklasie i sięgnął po debiutanckie mistrzostwo Polski. Gratulacje za wykonaną ciężką pracę na przestrzeni lat niewątpliwie się należą, gdyż udało się stosunkowo szybko stworzyć kolejną siłę polskiej piłki z budżetem i potencjałem na długie lata. Jak się jednak okazuje, klub nie zakłada rozwoju na każdym szczeblu. Na ten moment sytuacja sekcji kobiecej prezentuje się niezwykle absurdalnie, gdyż jesteśmy świeżo po oświadczeniu, w którym oznajmiono, że z powodów finansowych zakończono wsparcie dla seniorskiej drużyny Pań. Funkcjonować mają tylko akademie, co jak się okazuje, jest złamaniem warunków umowy o współpracy w ramach rozwoju kobiecej piłki tamże. Absurd goni absurd, a łzy ciekną po policzkach młodych dziewczyn, które od całego zarządu otrzymały soczystego „liścia”. Jak można doprowadzić do sytuacji, w której 15 – letnie zawodniczki w jednej chwili tracą marzenie, perspektywy do dalszego rozwoju i okazywany im jest jawny brak szacunku?

Aż tak macie w dupie te dziewczyny?

 Odchodząc na chwilę od samej najświeższej sytuacji, warto przyjrzeć się, jak Raków przyczynia się do popularyzacji istniejącej jeszcze sekcji i akademii dziewczynek. Otóż… nie robi tego w ogóle. Na samych social mediach próżno szukać wielu informacji choćby o wynikach spotkań czy fotografii z treningów. A może warto pomyśleć, że sami rodzice chcieliby zobaczyć w socialach swoje dziecko, które pracuje nie lżej od chłopców, którym uwaga jest poświęcana w o wiele większym stopniu. Nie będzie wyzwaniem dowiedzieć się (z podziałem na kategorie wiekowe) jakichkolwiek rezultatów w ramach rozgrywek czy sparingów. A dziewczynki mogą tylko patrzeć i zastanawiać się „W czym jesteśmy od nich gorsze?” Powiedzmy sobie wprost, mnóstwo narażonych na taką ignorancję rzuciłby w cholerę dalsze granie i reprezentowanie zespołu. Dobrze, że chociaż wsparcie najbliższych rekompensuje całkowite zaniedbanie o mental, który przecież jest tak w futbolu istotny, momentami bardziej kluczowy od samych umiejętności. A o tym wspominał przy okazji bycia ekspertem w studiu meczowym w ramach el. Mistrzostw Europy związany przez tyle lat z Rakowem Marek Papszun. Czemu więc trener pierwszej drużyny ma świadomość takich kwestii na szczeblu reprezentacyjnym, a nie dba się przy Limanowskiego o rozwój psychiki już na starcie kariery.

 Nawiązując jeszcze do samej promocji, dlaczego klub nie ma zamiaru korzystać z pomocy rodziców, największych fanów swych pociech? Czemu nie ma potrzeby dołożenia cegiełki do tego, aby poza wspomnieniem o drodze do awansu do III ligi, jednak pchać projekt do przodu? Skoro Wam się nie chce, dajcie szansę tym, którym zależy na własnych dzieciach. Bo takim zachowaniem nie plujecie jedynie w twarz dzieciom – plujecie także dorosłym, dla których jakakolwiek inicjatywa ich dziecka jest bardzo ważna. Ci ludzie na co dzień pracują i zapewne mają też multum innych rzeczy do roboty, by zadbać o dom, wychowanie dzieci i najróżniejsze prywatny sprawy i obowiązki. A jednak są w gotowości tworzyć dla klubu i dla piłkarek filmy, gotowe artykuły czy zwolnić sobie czas, aby znaleźć się na meczu i wykonać kilka, kilkanaście zdjęć. Czemu odtrącacie rękę, którą ktoś z dobrej woli podaje? Czyżby sekcja kobieca już całkowicie się znudziła i zabawkę wyrzuca się do śmietnika? Oj nie nie, póki komuś zależy na pokrzywdzonych dziewczynach to nie ma na to bata. A zależy wszystkim, tylko nie klubowi. Nie potrafiliście nawet w twarz zakomunikować nadchodzących zmian, stopniowo coraz to bardziej temat był olewany. W maju nie udzielono piłkarkom dostępu do treningów bramkarskich, organizowanych w klubie. Jaki jest tego powód? Może którakolwiek z zainteresowanych wypowiedziałaby się już w temacie, gdyby miały do tego prawo? Czemu nie mają prawa – nie wiem, choć się domyślam. Czemu sekcja żeńska ma czuć się jak to dyskryminowane dziecko w klasie, nad którego krzywdą nie planuje nikt się pochylić? Złamać dzieciom serca nie wstyd? A poza sercami, łamać warunki umowy, którą podpisano dłuższy czas temu?

 

Włodzimierz Seifryd – jedyna deska ratunku?

 Pod postem, informującym o zakończeniu inwestowania w sekcję seniorską wypowiedział się człowiek, który otworzył historię futbolu kobiecego w Częstochowie. Mowa tu oczywiście o prezesie GOL – a Częstochowa, Włodzimierzu Seifrydzie. Już dobre kilka lat temu Raków podpisał umowę z GOL – em, na mocy której UKS został przejęty. Jedna sprawa to wymóg certyfikacyjny, druga to kwestia występów na stadionie, który wówczas GOL zajmował. Na mocy porozumienia pomiędzy stronami „klub miał szanować i kontynuować tradycje piłkarskie GOL – a”. Mam pewne podejrzenie, że w planach nie było zamykania sekcji seniorskiej, ale nie mamy wglądu do umowy, więc pozostaje tylko gdybać. Wracając, na dokumencie widniały oczywiście podpisy Pana Seifryda i ówczesnego właściciela Rakowa, Wojciecha Cygana. Pod nadzorem, tak by się mogło wydawać w teorii, profesjonalistów i jednych  z lepszych w Polsce szkoleniowców dziewczyny miały się rozwijać, idąc przez szczeble akademii aż do pierwszej drużyny. Zatem postępowanie Rakowa blokuje im tę opcję, na dobrą sprawę dając zawodniczkom U – 15, które w pewnej części już miały okazję zaznać gry w seniorkach, do zrozumienia, że dalsza ścieżka ich kariery na dobrą sprawę jest nieznana. Oczywiście, klubowe oświadczenie zawiera wzmiankę, że można oczekiwać pomocy z znalezieniu następnego zespołu, lecz spójrzmy na to logicznie. Te dziewczyny to nastolatki, które jeszcze mają na głowie szkołę, a co za tym idzie grono przyjaciół, znajomych, z której nomen omen będą zmuszone zrezygnować, o ile planem Rakowa nie jest powiększenie kilkukrotnie szeregów Skry Częstochowa. Na pewno rodzice będą wielce pocieszeni, dowiadując się, że „the best we can give you is Poznań/Warszawa or Kraków” . Na pewno dla nastolatki opcja wyjazdu do innego wielkiego miasta jest na rękę. Więc nie oszukujmy się – ta pomoc dla ich losów nie będzie wcale niczym realnie korzystnym. Nie, jeśli nadal w tym kraju piłkę kobiet traktuje się tak, jak się traktuje – jak widzimisię.

 Interweniować zatem postanowił sam zainteresowany i z pewnością także pokrzywdzony w całej sytuacji Seifryd. Budował od zera drużynę, inwestował w nią za pewno nie tylko finansowo, ale i emocjonalnie. Serce, które ten człowiek zostawił w GOL – u bije po dziś dzień. Z tak samo wielkim ser duchem do tego, co robią podchodzą same zawodniczki. Walczą do samego końca, grając nie tylko na konto swoje, ale i klubu. Finalnie wywalczają awans ligę wyżej, prezentując naprawdę wysoki poziom. Ciężko potraktowanie ich nazwać zejściem czy sprowadzeniem ich na ziemię. Kurs na „Stairway to Heaven” zmieniono na „Highway to Hell”. Na to patrzeć bezradnie nie zamierza Pan Włodzimierz, który jak udało się dowiedzieć, będzie prowadził rozmowy dotyczące całej sytuacji. Co jeśli jakiejkolwiek zmiany czy cofnięcia decyzji się nie doczekamy? Wówczas zapewne sprawy w swoje ręce wezmą i rodzice, i ponownie Seifryd, jak i niektóre media. Dla kogo realnie ta sytuacja może okazać się największą krzywdą, jeśli zdecyduje się wystąpić przeciwko piłkarskiemu symbolowi Częstochowy? Zapewne dla tych ostatnich, o ile już samo widmo zaskarżenia czy powództwa ze strony klubu nie jest wystarczająco zniechęcającym czynnikiem. Bo żyjemy w czasach, gdzie jakiekolwiek nieprzychylne słowo to zniesławienie, a wielkim nie podoba się, jak tam gdzieś na dole ktoś coś mówi. Aczkolwiek uciszyć wszystkich się nie da.

 

Jeszcze kilka gorzkich słów

 Aby w skrócie podsumować cały ten cyrk, warto zacytować chyba już ikoniczną okładkę magazynu „Fakt” po porażce reprezentacji Polski z Ekwadorem. Bowiem sama decyzja, jak i kulisy i otoczka to „wstyd, żenada, kompromitacja, hańba, frajerstwo”. Zwrot „nie wracajcie do domu” możemy jedynie jako dobrą radę skierować do samych zawodniczek, które jako drugi czy trzeci dom uważały boisko Rakowa, na którym występowały. Tam nie ma domu i nigdy go nie było i aż przykro to mówić. Dorośli, poważni rzekomo ludzie wywrócili nastoletnim dziewczynkom, jak i obecnym zawodniczkom świat do góry nogami, samemu za wiele sobie przy tym nie robiąc. Czy to brak szacunku, czy już chamstwo,  a może nawet i dyskryminacja? W końcu dziwnym przypadkiem problemy finansowe klubu dotykają tylko sekcję kobiecą, której utrzymanie kosztuje realnie najmniej i to ten procent musiał zostać zlikwidowany? No ale przecież, nie umniejszając samym dokonaniom, lepiej już od kilku miesięcy w jakichkolwiek podsumowaniach dokonań akademii „zapominać” o dziewczynkach. A w całej sytuacji jeszcze finansowo zobligować do większego wydatku rodzica…

’ (…) Czy to brak szacunku, czy już chamstwo,  a może nawet i dyskryminacja? W końcu dziwnym przypadkiem problemy finansowe klubu dotykają tylko sekcję kobiecą, której utrzymanie kosztuje realnie najmniej i to ten procent musiał zostać zlikwidowany? (…)’ 

 Kochający rodzice zrobią wszystko dla swojego dziecka i doskonale zdają sobie z tego sprawę w Częstochowie. Zobligowanie się do pomocy w znalezieniu klubu do dość sprytne przedsięwzięcie. Bowiem zawsze wersja zdarzeń będzie jedna: powiedzmy, że Raków dogadał się z Legią czy Lechem w sprawie danych zawodniczek. Jeśli rodzic dalej podejmie decyzję o wspieraniu ścieżki sportowej dziewczynki, wiąże się to z kosztami, które ponosi tylko ojciec, matka lub oboje. Raków się postarał, opcja jest i jeśli zostanie wybrana, nic złego się nie dzieje. No tak, może poza znacznym zwiększeniem kosztów utrzymania pociechy w innym dużym mieście, co wpływa na budżet całej rodziny. Poza tym, w grę tutaj wchodzi także konieczność zmiany szkoły, co także odciśnie swoje piętno na portfelach tych osób, nie mówiąc już o czymś, co obustronnie jest niepoliczalne w żadnej walucie. O tęsknocie.

 Jeśli zaś opiekunowie zawodniczki zrezygnują z opcji umieszczenia jej w innym mieście, też nie tak ciężko odwrócić kota ogonem. W końcu postarano się o ofertę, to druga strona z niej nie skorzystała. Więc w samym założeniu stagnacja na drodze kariery to nie wina klubu, bo on „dołożył wszelkich starań” , by umożliwić kontynuowanie gry. Naprawdę wielce ciężko jest wykrzesać z siebie troszkę empatii i spojrzeć na sprawę nie tylko z własnej strony? Może te młode dziewczyny wiążą przyszłość z Częstochową i na razie chcą tutaj pozostać? Tylko mi się wydaje, że konieczność zmiany placówki edukacyjnej na powiedzmy rok czy dwa przed maturą, patrząc także na podłoże towarzyskie i konieczność zawierania znajomości od zera, jest nieco niemądra? Lecz nie ma się do czego przyczepić, taka specyfika sportu. „Piłka nożna wymaga poświęceń” , a w życiu trzeba ryzykować, bo „kto nie ryzykuje nie pije szampana”. Szampana, który lał się strumieniami po triumfie w Ekstraklasie, a po awansie do III ligi Panie nie zasmakowały nawet Piccolo.

 Kończąc (przynajmniej na razie) temat, pomińmy fakt, że takie zachowanie nie przystaje takiemu klubowi. Takie postępowanie byłoby wielką skazą na honorze dla któregokolwiek z zespołów. Dla samych zainteresowanych to nie zimny prysznic – to wiadro pomyj wylanych na głowy. Osobiście jednak wierzę w Pana Seifryda – to wielki człowiek z pasją, pomysłem i bezkompromisowym podejście, które w tym momencie jest na wagę złota. Zadanie nie będzie łatwe – w końcu jak widać dialog będzie prowadzony z bardzo wymagającym rozmówcą. Będzie to jak zderzenie ze ścianą bądź betonowym klocem. Od przebiegu mediacji zależy, czy to bicie głową w mur czy uderzenie kulą burzącą. Jak to zawiedzie, sprawa nie będzie miała końca. Wtedy jako batalion czeka wiele osób, wystarczająco już zmotywowanych, by tępić takie zachowania. Nie zaryzykuję stwierdzenia, że akurat fakt, iż Raków ma się siedzibę w mieście Częstochowa to trochę ironia, ale tej sprawy pod dywan się nie zamiecie i nie schowa. Wiem, że wykorzystywanie nazwy tej miejscowości jako żartu jest co najmniej nieśmieszne, ale nieporównywalnie mniej żałosne niż to, jak potraktowane zostały Wasze zawodniczki.

Michał Nadrowski

1 Comment

  • marta 26 czerwca 2023

    Każdy kto interesuje się piłką, doskonale wie że ten częstochowski klubik niejaki Raków, to tylko i wyłącznie trener Marek Papszun. To pan Marek z tego zapyziałego klubiku uczynił klub wielki. To nie przypadek że pan Marek odszedł z tego klubu, gdyż miał świadomość że to co zrobił to jest kres możliwości. Za dwa/trzy sezony ten klubik wyląduje tam gdzie jego miejsce czyli góra druga liga! Mamy odpowiedź kto poważnie trakuje kobiece rozgrywki a kto nie. Wielkie zasłużone kluby mają swoje sekcje kobiet i im to w niczym nie przeszkadza, a takim geszewciarzom ze świętego miasta wszystko przeszkadza!
    Racje mają ci którzy już dawno mówili iż Raków to sztuczny tworek – potworek!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!