Przed nami 5. kolejka zmagań grupowych w ramach Ligi Mistrzyń. Wciąż większość rozstrzygnięć jeszcze przed nami, bowiem dla przypomnienia, jedyną ekipą pewną awansu do ćwierćfinału jest Vfl Wolfsburg. Więcej drużyn natomiast wypisało się już z walki o fazę pucharową? Kto zapewni sobie pozostanie w rozgrywkach już teraz, a kto zmuszony będzie poczekać do przyszłego tygodnia? Zapraszam!
Juventus – FC Zurich: Przyjezdne, które nie mają już szans na grę w LM na wiosnę, raczej nie będą stawiać większego oporu żądnym awansu mistrzyniom Włoch. Ich sytuacja jest dość skomplikowana, bowiem ich losy są bardziej zależne od pozostałych drużyn, niż od nich samych. W przypadku nieoczekiwanego potknięcia ze szwajcarskim klubem, porażka Arsenalu z Olympiquem Lyon automatycznie wyrzuca Starą Damę z rozgrywek. Wszystko jednak wskazuje na to, iż niezależnie do rezultatu drugiego meczu, kwestia tego, kto wystąpi w 1/4 finału, wyklaruje się dopiero w ostatniej turze zmagań.
Rosengard – Bayern Monachium: Tym razem to gospodynie nie mają już nic do stracenia, jak i do zyskania. Zerowy dorobek punktowy przekreśla ich szanse na awans. Zupełnie inaczej wygląda sytuacja drugiego w grupie D Bayernu, który w przypadku wygranej na szwedzkim gruncie i korzystnym wyniku drugiego meczu, może być pewny fazy pucharowej już w czwartek. W kwestii, na którą mogą wpłynąć osobiście są wyraźnymi faworytkami i nic nie zwiastuje straty punktów przez przyjezdne. Muszą one jednocześnie liczyć na wygraną Barcelony, lecz przede wszystkim musza się one skupić na własnym pojedynku, gdyż pojedyncze zrywy dawały czasami Rosengard tlen.
Arsenal – Olympique Lyon: Ciężko oczekiwać powtórki ze starcia w ramach pierwszej kolejki Ligi Mistrzyń. Wówczas drużyna z Londynu zszokowała cały świat i rozgromiła obrończynie tytułu aż 5:1. Rezultat ten znacznie skomplikował sytuację mistrzyń Francji, która i tak teraz wydaje się stosunkowo dobra. Jednak Arsenal także ma swoje trzy grosze do dorzucenia. Powtórzenie wcześniejszego wyczynu, bez względu na rozmiary ewentualnej wygranej, dawałaby upragniony ćwierćfinał bez konieczności oglądania się za siebie. Dodatkowo, przy spodziewanej wygranej Juventusu, zespół z Lyonu musiałby w ostatniej turze wygrać, by przeskoczyć mistrzynie Włoch. A zapewnienie sobie teoretycznie łatwiejszych rywalek w późniejszym czasie może być na wagę złota.
Benfica – Barcelona: Realnie czwartek może okazać się końcem rozgrywek dla mistrzyń Portugalii. Rywal z absolutnego topu nie ułatwia kwestii utrzymania. Porażka gospodyń przy najbardziej realnym scenariuszu spotkania, które odbędzie się w Szwecji, oznacza koniec złudzeń dla Benfici. Podrażniona ostatnią przegraną z Bayernem 1:3 Barcelona nie zamierza teraz tanio sprzedać skóry i bez większych wątpliwości chce rozwiązać kwestię nie tyle awansu, co triumfu w grupie D. W końcu z racji na lepszy bilans w dwumeczu Monachijki i tak znajdą się za plecami Dumy Katalonii. Zatem obie ekipy mają coś do udowodnienia, jednak ich ambicje są na stosunkowo różnych poziomach.
AS Roma – St. Polten: Mecz o drugie miejsce w grupie B. Najbardziej realny i przewidywany rezultat, jakim jest niewątpliwie wygrana obecnych liderek Serie A rozwiewa wszelkie wątpliwości, jeśli chodzi o miejsca w ćwierćfinale. Pewny swego jest Wolfsburg, więc pozostaje wyłonić w bezpośrednim pojedynku. Wszystko jednak przemawia przeciwko ambitnym, lecz chyba wciąż za słabym na fazę pucharową przyjezdnym. Mimo świetnej dyspozycji, poprzedni bezpośredni pojedynek zakończył się ich porażką 3:4. Nawet ewentualny rewanż, dający korzystniejszy wynik dwumeczu, znaczy w tej sytuacji tyle, co nic. Bowiem na mistrzynie Austrii w ostatniej kolejce czekać będzie Wolfsburg, a na zespól ze stolicy Włoch zamykająca stawkę Slavia Praga. Ciężko więc wyobrazić sobie, by St. Polten osiągnęło korzystniejszy rezultat od piątkowych rywalek na zamknięcie pojedynków grupowych.
Vllaznia – Chelsea: Formalność dla The Blues. Mistrzynie Albanii spokojnie możemy nazwać najgorszą drużyną tej edycji Ligi Mistrzyń. Za to ich rywalki awans pewny mogły mieć już tydzień temu, jednak dzielnie postawił im się Real Madryt, który wyrwał remis 1:1. Jednak to tylko odłożenie wywalczenia jednego z ośmiu miejsc w 1/4 finału w czasie, bowiem Vllaznia nie będzie z pewnością stawiać oporu. Próżno też oczekiwać, że uda im się zdobyć pierwszą bramkę w tej edycji. Prędzej zbiorą od mistrzyń Anglii „dwucyfrówkę”. Jedno jest pewne – w piątek do grona uczestniczek fazy pucharowej dołączą piłkarki Chelsea.
Vfl Wolfsburg – Slavia Praga: Czeszki dopiero w ostatniej kolejce zdołały wywalczyć pierwszy punkt w pojedynku z St. Polten. Marnym jednak pocieszeniem jest fakt, iż jako jedyna z zamykających grupy ekip zdołały uciułać cokolwiek. Dorobku nie uda im się z pewnością powiększyć dorobku, bowiem mistrzynie Niemiec będą chciały najdobitniej, jak to tylko możliwe, udowodnić swoją dominację w grupie B. Pierwsze miejsce jest na wyciągnięcie ręki i zapewne zeszłoroczne półfinalistki wykorzystają nadarzającą się okazję. Gościniom pozostaje jedynie godnie zaprezentować się i powoli zacząć żegnać się z Ligą Mistrzyń z twarzą.
PSG – Real Madryt: Obie ekipy w weekend zwyciężyły niezwykle ważne pojedynki w swoich ligach. Real Madryt pokonał w derbowym meczu Atletico 1:0, zaś w tym samym stosunku bramkowym PSG zwyciężyło Olympique Lyon, kończąc niesamowitą serię 95 meczu bez porażki na władnym stadionie mistrzyń Francji. Jednocześnie udało im się zapewnić sobie rzutem na taśmę mistrzostwo jesieni. Zatem morale w obu obozach są zapewne wybitne. Tylko wygrana gospodyń daje im stuprocentowy komfort w kwestii awansu, bowiem w ostatniej kolejce czekać na nie będzie niezwykle silna Chelsea. Zatem zwycięstwo nad Królewskimi matematycznie pozbawi szans na 1/4 finału wicemistrzynie Hiszpanii. Jakikolwiek inny rezultat daje ogromną szansę gościniom na zagoszczeni w finałowej ósemce Ligi Mistrzyń. Aczkolwiek w przypadku remisu bezbramkowego, w ostatniej turze konieczne będzie pokonanie wysoko Vllaznii, a powtórzenie 2:0 z Albanii może okazać się niewystarczające.
Sytuacja przed 5. kolejką prezentuje się następująco: