Reszta spotkań w ramach 12. kolejki włoskiej ekstraklasy wydaje się mniej istotna z uwagi na prawdziwe starcie tytanek. Mające pokaźną przewagę AS Roma podejmie hegemonki, obrończynie tytułu oraz obecne wiceliderki, Juventus. Ewentualna wygrana gospodyń nie tylko będzie oznaczać udany rewanż za ich poprzednie starcie na początku sezonu, ale i z dużym prawdopodobieństwem może przesądzić kwestię mistrzostwa.
Pomigliano – Inter: Na trzy dotychczasowe pojedynki pomiędzy tymi drużynami dwukrotnie górą okazywała się ekipa Katarzyny Konat. Jednak w obecnej kampanii zostały one rozgromione przez ówczesne gospodynie aż 1:6. To pokazuje, jak dużą siłą dysponuje obecnie czwarta siła ligi włoskiej. Trzeba jednak otwarcie zaznaczyć, że forma Interu w ostatnich spotkaniach zdecydowanie nie zachwyca. Remisy ze średniakiem z Sassuolo czy kandydatkami do spadku z Parmy pokazują tendencję do potknięć i niestabilność poziomu gry na boisku. Aczkolwiek jeśli gościnie wyjdą na mecz z pomysłem na grę i w optymalnej dyspozycji, raczej Pomigliano będzie miało nie lada problem, by ugrać choćby punkt.
Parma – Fiorentina: Mecz, nad którym najzwyczajniej nie ma się co długo rozwodzić. Fatalna gra Parmy z pewnością nie wróży im niczego dobrego w jakimkolwiek pojedynku, a co dopiero, gdy naprzeciw nich staną przebywające na najniższym stopniu podium zawodniczki z Florencji. Choć ostatnio przytrafiła im się kompromitacja z Milanem (1:6) oraz wyszarpane po pokazie braku koncentracji zwycięstwo z Como (3:2) , nie powinniśmy w tym zestawieniu liczyć szczególnie na inny rezultat niż porażka gospodyń.
Sassuolo – AC Milan: Prawdziwy sprawdzian dla drużyny z Sassuolo. Wprawdzie imponować może fakt, iż od pięciu ligowych spotkań nie zaznały one smaku porażki, tak warto zauważyć, iż terminarz był dla nich wyjątkowo łaskawy. Mierzyły się one bowiem z pozostałymi drużynami, które na ten moment znajdują się w grupie spadkowej. Nie można jednak zlekceważyć remisu z Interem, gdyż daleko od tej „sztuki” była swego czasu ekipa Małgorzaty Mesjasz. W derbach Mediolanu przegrały one aż 0:4 i ogólnie w obecnej kampanii spisują się poniżej oczekiwań. Paradoksalnie mimo widocznym różnic na papierze, kwestia wygranej nie jest zero – jedynkowa. Spodziewam się wyrównanej rywalizacji.
Sampdoria – Como: Kolejny pojedynek, w którym trudno wytypować zwyciężczynie. Gospodynie dawno już zapomniały o tym, jak dobrze wyglądał początek sezonu i pogrążyły się w absolutnym marazmie. Najlepiej niech o fatalnej dyspozycji świadczy fakt, iż ostatni, skromny triumf, miał miejsce… właśnie w meczu z Como, prawie trzy miesiące temu. Od tamtego dnia bilans potyczek zespołu z Genui to jeden remis i aż siedem porażek. Bilans bramkowy? 2:15! Wygląda to beznadziejnie. Pod tym względem nawet przedostatnie Como prezentuje się lepiej, co może zwiastować dla nich szansę na nawet komplet „oczek”.
AS Roma – Juventus: Nigdy nie wydawało mi się, że w przypadku któregoś meczu Serie A stwierdzę w zgodzie z samym sobą, że Stara Dama nie jest kandydatem do wygranej. Aczkolwiek w obliczu sezonu 2022/2023 ciężko się dziwić, jeśli za rywalki klub z Turynu ma świetne, naprawdę błyskotliwe piłkarki z Rzymu. 30 punktów, sześć punktów przewagi nad drugim miejscem. Nawet, gdyby rewanż za 3. kolejkę (0:2) nie powiódł się, bufor bezpieczeństwa wciąż istnieje. Aczkolwiek powiem wprost – nie zakładam scenariusza, prowadzącego do wywalczenia kompletu punktów przez Juve. Atut własnego boiska może okazać się niezwykle cenny, a zatrzymanie rywalek równoznaczne jest z wejściem jedną nogą na piedestał i hipotetyczne grawerowanie na pucharze, pierwszy raz od wielu lat, nazwy innego zespołu niż „Juventus Turyn”. Potencjał w zespole ze stolicy niewyczerpany, przy odpowiednim nastawieniu punkty mogą pozostać w „wiecznym mieście”.
Tabela przed 12. kolejką prezentuje się następująco:
