Polki, występujące w Serie A, z pewnością nie zaliczą ostatniego weekendu do szczególnie udanych. AC Milan w kompromitującym stylu zremisował z Como, zaś Pomigliano poległo w potyczce z ostatnim na tamten moment Sassuolo. Kolejna kolejka nie zapowiada się dla Mesjasz oraz Konat szczególnie łaskawa. To jednocześnie otwiera przed faworytkami do wygrania ligi szansę na odbicie się od reszty stawki.
AS Roma – Pomigliano: Każdy, kto śledzi poczynania ekipy ze stolicy w kampanii 2022/2023 zrozumie, dlaczego odgórnie można przypisać kolejną porażkę na konto drużyny Katarzyny Konat. Aktualne wicemistrzynie są na dobrej drodze do przerwania hegemonii Juventusu i na drodze do tego celu nie powinny stanąć im będące aktualnie na siódmej pozycji rywalki. Nawet zważywszy na mecz w środku tygodnia z Vfl Wolfsburg (1:1) , zaplecze składu rzymskiego zespołu jest na tyle okazałe, że jedynym słusznym typem jest wygrana gospodyń. Miło by jednak było zobaczyć lepszy indywidualnie mecz naszej defensorki.
Fiorentina – AC Milan: Łatwiejsze zadanie czeka za to Małgorzatę Mesjasz i spółkę. Nie znaczy to wcale, że jest ono proste, rzekłbym nawet, że w aktualnej formie drużyny z Mediolanu będzie bardzo trudne do wykonania. Viola prezentuje się w tym sezonie naprawdę świetnie i wciąż znajduje się raptem punkt od drugiego Juventusu. Pojedynek ten będzie przy okazji rywalizacją bardzo skromnej ofensywy Fiorentiny (13 bramek w 9 meczach, najgorszy wynik z obecnej grupy mistrzowskiej) z niezwykle dziurawą obroną AC Milan (19 straconych goli w 9 meczach, czwarty najgorszy rezultat w lidze). O ile defensywa przyjezdnych stanie na wysokości zadania, możemy mieć naprawdę interesujące widowisko. Jeśli jednak zagra ona tak, jak ma to w zwyczaju, prędzej czy później gospodynie dopną swego.
Sampdoria – Sassuolo: Choć w zestawieniu ligowym wyżej znajduje się drużyna z Genui, ostatnia forma bardziej przemawia za gościniami. Co prawda, dopiero ostatnio udało im się wygrać pierwszy mecz w sezonie, lecz wygląda na to, że ekipa ta złapała jakiś rytm. Tego samego nie można powiedzieć o ich niedzielnych rywalkach, które funkcjonują na ten moment jak samochód, który rozpędzony ładuje się w bagno, z którego nie może wyjechać mimo pojedynczych zrywów. Jeśli czas się obudzić, to właśnie pojedynkach z takimi rywalkami, bo zwycięstwo może przy korzystnym układzie wyników przybliżyć Sampdorię do grupy mistrzowskiej, na granicy której, aczkolwiek wciąż po właściwej stronie, balansuje AC Milan.
Juventus – Como: Ciężko wyobrazić sobie scenariusz, w którym mistrzynie oddadzą jakiekolwiek punkty przeciwniczkom. Como na ten moment zajmuje przedostatnią lokatę z zaledwie punktem przewagi nad ostatnim miejscem. Wyraźnie drużyna ta nie odnajduje się w realiach Serie A, co skrzętnie planuje wykorzystać Stara Dama. Walka o mistrzostwo nadal trwa, a dystans do AS Romy wynosi cztery punkty, a to wygląda dość niepokojąco, zwłaszcza, iż dominatorki z ostatnich lat mają tendencje do potknięć i gorszej dyspozycji. Aczkolwiek nie przewidywałbym aż takiego dołka, by dać nadzieje na wynik korzystny dla gościń.
Parma – Inter: Z dużym prawdopodobieństwem najbardziej jednostronne starcie całej kolejki. Inter wciąż jest w walce o jak najwyższą pozycję, bowiem piłkarki z Mediolanu tracą do drugiego Juventusu raptem dwa punkty, a do trzeciej Fiorentiny jedno „oczko”. Na zupełnie innym biegunie jest jeden z beniaminków, który zamyka ligowe zestawienie i ciężko zakładać, aby ten stan rzeczy miał szansę zmienić się po zakończeniu zaplanowanej na najbliższy weekend kolejki. Nie ma mowy tutaj także o atucie własnego boiska, gdyż różnica klas jest zbyt duża, by zakładać jakąś sensację. Także niemal pewne jest, że przyjezdne z całej czołówki podoła wyzwaniu i dopisze trzy punkty. Nawet w przypadku, kiedy reszta peletonu, jadącego za Romą, zgarnie po trzy punkty, TOP 4 oddzieli się od reszty ligi na wyjątkową skalę.
Tabela przed 10. kolejką prezentuje się następująco: