W poprzednim sezonie Rosengård okazał się lepszy od rywalek z Göteborga w ligowym dwumeczu, ale na dystansie dwudziestu dwóch spotkań to podopieczne Matsa Grena zdobyły więcej punktów i to one mogły w listopadzie świętować pierwszy w historii klubu mistrzowski tytuł. Droga do jego obrony wydaje się być jednak mocno wyboista, gdyż to ekipa ze Skanii w zdecydowanie lepszym stylu rozpoczęła tegoroczne rozgrywki. Nieobecność Jessiki Wik, Anny Anvegård czy Nathalie Björn ani trochę nie zachwiała zespołem prowadzonym przez Jonasa Eidevalla, który od początku sezonu dzielnie kroczył od zwycięstwa do zwycięstwa. Efektowną serię przerwał dopiero wyjazd do Kristanstad, ale do starcia z najpoważniejszym konkurentem do złota Rosengård i tak przystąpi z pozycji niekwestionowanego ligowego lidera. I choć na przełomie maja i czerwca gra FCR nie zachwycała nas tak bardzo, jak jeszcze miesiąc wcześniej, to nie zapominajmy, że klub ze Skanii wciąż posiada w swojej kadrze takie piłkarki jak Cankovic, Schough, czy Öling. A są to nazwiska, które w Damallsvenskan potrafią zrobić różnicę w dowolnie wybranym momencie. A przecież najsilniejszą nie tylko w Szwecji, ale i w całej Skandynawii drugą linią, dyryguje nie kto inny jak legendarna Caroline Seger. W Hisingen także mają jednak argumenty przemawiające za tym, że to właśnie w najbliższą niedzielę klub z Östergötland po raz pierwszy w historii (!) podbije Malmö IP. Bo nawet jeśli siłę ofensywną gości mocno ograniczyła kontuzja Pauline Hammarlund, to dyspozycja Stiny Blackstenius pozwala mieć całkiem uzasadnione nadzieje, że najbliższy wyjazd do Skanii nie zakończy się klasycznym zerem z przodu. Tym bardziej, że w wybornej formie znajdują się wiosną Filippa Angeldal oraz Johanna Kaneryd, a one akurat na tym stadionie będą zapewne miały całkiem sporo do udowodnienia. Podobnie zresztą mają się sprawy z Elin Rubensson, która jak mało kto potrafi pogrążać swój były klub. Nie możemy jednak wykluczyć scenariusza, w którym o końcowym wyniku tego starcia w największym stopniu zdecyduje dyspozycja obu formacji defensywnych z bramkarkami na czele. A gdyby tak miało się rzeczywiście wydarzyć, to wskazanie choćby minimalnego faworyta niedzielnego starcia, staje się całkowicie niemożliwe. I bardzo dobrze, gdyż w futbolu to boisko powinno przemawiać najcelniej i najgłośniej.
A co czeka nas na pozostałych stadionach? Ostatnie w tabeli Växjö pojedzie do rewelacyjnego beniaminka i wcale nie będzie mieć w stolicy łatwej przeprawy. Krocząca od rozczarowania do rozczarowania Eskilstuna zmierzy się z AIK i chyba lepszej szansy do tego, aby wrócić na właściwe tory, mieć już nie będzie. Do Vittsjö zawita Djurgården, które generalnie tej wiosny nie zachwyca, ale gdy ma swój dzień, to potrafi postawić się każdemu. A z drużyną Thomasa Mårtenssona naprawdę da się wygrać, co udowodniły chociażby piłkarki z Örebro. One z kolei w najbliższy poniedziałek udadzą się z wizytą do Linköping, gdzie ostatnimi czasy gra im się niezwykle ciężko. I niewiele przemawia za tym, że właśnie teraz ta seria miałaby się odwrócić, choć cały czas pamiętamy oczywiście o tym, że w naszej lidze niemożliwe zdecydowanie nie istnieje. Z takiego założenia mogą wyjść również w Piteå, bo choć fani ekipy z Norrland mieli wiele powodów, aby nabawić się kompleksu Skanii, to akurat w rywalizacji z Kristianstad podopieczne trenera Carlssona wydają się nie mieć nic do stracenia. A co to może oznaczać, przekonaliśmy się przecież nie tak dawno na Valhalli …
Zestaw par 10. kolejki: