Poniedziałek, wtorek, środa, czwartek, derby, derby, derby – mniej więcej tak przedstawia się tygodniowy rozkład jazdy bezstronnego kibica Damallsvenskan. Jeszcze na dobre nie ochłonęliśmy po niedzielnych Wielkich Derbach Sztokholmu, jeszcze nie uspokoiła się atmosfera na linii Sara Persson – Gudrun Arnardottir, jeszcze mamy w pamięci boiskowy koncert Honoki Hayashi, a tu trzeba skupić uwagę na kolejnych starciach o charakterze znacznie wykraczającym poza perspektywę dopisania sobie trzech punktów w ligowej tabeli. A to zwiastuje nam jeszcze jeden wypełniony piłkarskimi emocjami weekend, podczas którego z pewnością nie będziemy się nudzić.
Na początek wybierzemy się do Skanii, gdzie na słynnej już hybrydowej nawierzchni kilka kwestii będą chciały wyjaśnić sobie piłkarki Kristianstad oraz Vittsjö. Gospodynie przystąpią do prestiżowej, lokalnej rywalizacji podbudowane pozytywną informacją o stanie zdrowia Sveindis Jane Jonsdottir, ale przyjezdne z pewnością zrobią wiele, aby te polepszające się każdego dnia nastroje we wschodniej Skanii nieco popsuć. I trzeba przyznać, że mają ku temu mocne argumenty w osobach między innymi Clary Markstedt oraz Emily Gielnik. Obie napastniczki zespołu prowadzonego przez Thomasa Mårtenssona u progu rundy wiosennej spisują się na miarę oczekiwań, a do pełni szczęścia brakuje im jedynie goli. Patrząc jednak na ich dyspozycję, możemy być pewni, że worek z bramkami po stronie ofensywnego duetu z Vittsjö prędzej czy później rozwiązać się po prostu musi. A nie będzie ku temu lepszej okazji niż starcie z derbowym rywalem, którego stawką może być załapanie się do walczącego o prawo gry w przyszłorocznej Lidze Mistrzyń ligowego peletonu. Kristianstad, pomimo mocno przeciętnej postawy, już w nim jest, a wiadomo, że nic nie podnosi futbolowej temperatury bardziej niż istotne dla układu tabeli potyczki lokalnych przeciwników.
W sobotę raz jeszcze w centrum uwagi znajdzie się stolica, a to za sprawą meczu z udziałem dwóch głodnych pierwszoligowej piłki beniaminków. Atuty czysto piłkarskie niewątpliwie znajdują się po stronie Hammarby, które najpierw dało niezwykle dobre widowiska z mistrzyniami i wicemistrzyniami kraju, a następnie w nieco ponad dwadzieścia minut dosłownie przejechało się po Örebro. Nazwiska Madelen Janogy i Hanny Folkesson jak najbardziej słusznie raz po raz pojawiały się w eksponowanych rubrykach serwisów sportowych, a Emilia Larsson i Ellen Wangerheim nieprzypadkowo zostały okrzyknięte odkryciami pierwszej części sezonu 2021. A co w tym czasie robił AIK? Robił swoje, konsekwentnie zbierając punkty. Jasne, w wyjazdowych meczach przeciwko Växjö oraz Djurgården podopiecznym fińskiej trenerki Maiju Ruotsalainen dopisało szczęście, ale Hayashi, Danielsson, Kafaji i spółka doskonale potrafiły swojemu losowi pomóc. Czy w rywalizacji z Hammarby zrobią to jeszcze raz? Mając na uwadze styl prezentowany przez drużynę Pabla Pinonesa-Arce, taki scenariusz nie wydaje się mocno prawdopodobny, ale tydzień temu AIK także nie przystępował do potyczki z Djurgården w roli faworyta. A wszyscy dobrze wiemy, co było dalej.
I wreszcie niedziela, czyli El Gnällico. Na papierze Eskilstuna wydaje się mieć w swoich szeregach wszystko, co potrzeba do wywiezienia kompletu punktów z Örebro, ale już nie raz przekonywaliśmy się, że w tej konkretnej rywalizacji trudno o jakiekolwiek skuteczne prognozy. Ubiegłoroczne starcie na Behrn Arenie zakończyło się gradem goli i remisem, z którego – paradoksalnie – bardziej cieszyły się zawodniczki United. Zwycięzcy nie udało się wyłonić także przed niespełna dwoma miesiącami w meczu fazy grupowej Pucharu Szwecji, który swoją drogą miał naprawdę nietypowy przebieg. Do przerwy jednym golem prowadziły piłkarki z Eskilstuny i wydawało się, że faworytki mają mecz pod całkowitą kontrolą. Druga połowa przyniosła jednak kompletnie odmienny obraz gry, zupełnie jakby obie ekipy w szatni zamieniły się koszulkami. Ostatecznie skończyło się na satysfakcjonującym gości 1-1, ale porażki w Örebro udało się ekipie z Sörmland uniknąć wyłącznie dzięki fenomenalnej postawie Emmy Holmgren. A kto tym razem zostanie na Behrn Arenie pierwszoplanową bohaterką? Kandydatek jest dwadzieścia dwie … a nawet więcej!
Poza emocjami derbowymi czekają nas oczywiście także trzy inne, nie mniej ciekawe starcia. Rozpędzony Rosengård podejmie na własnym boisku żądne rewanżu Djurgården, obrończynie tytułu z Häcken staną w szranki z mocno niewygodnym Linköping, a Piteå i Växjö poszukają pierwszego w obecnym sezonie zwycięstwa. Starcie ostatniej z przedostatnią drużyną tabeli to zawsze niesamowicie frapujące zestawienie i choć nierzadko o jego wyniku decydują indywidualne błędy (lub ich brak), to możemy być pewni, że poziom ambicji, walki i zaangażowania na LF Arenie będzie się zgadzać. I choć drużyny Stellana Carlssona i Marii Nilsson mają ogromny problem ze zdobywaniem goli (w sezonie 2021 żadna z tych ekip nie trafiła jeszcze z gry), to wydaje się mało prawdopodobne, aby ich mecz zakończył się bezbramkowym remisem. A skoro zanosi się na gole, to zwyczajnie warto je zobaczyć!
Zestaw par 4. kolejki: