Za nami drugie tegoroczne zgrupowanie. Po katastrofie w Marbelli, we wtorek podopieczne Sariny Wiegman odegrały się przyjezdnych z Australii. Ciężkie spotkanie w weekend rozegrały również zawodniczki do lat 23.
Rozumiem wszystko. Każdemu może przydarzyć się gorszy dzień w pracy, także piłkarzom i piłkarkom. Nawet będąc Mistrzem Europy i drugą drużyną na Świecie nie musisz zwyciężać wszystkich spotkań z rozmachem. Możesz mieć za przeciwnika kogoś z kim niekoniecznie musisz lubić się konfrontować. Mając jedną z lepszych ekip na globie, trudne do zaakceptowania jest wyjście na murawę tylko po to, by odbębnić 90 minut, jak się uda to nie przegrać i szybko pod prysznic.
Komuś kto po raz pierwszy oglądał spotkanie w Marbelli, ciężko byłoby uwierzyć iż to podopieczne Sariny Wiegman były w stanie zdominować dwa ostatnie duże turnieje piłkarskie. Hiszpanki dominowały od pierwszej minuty sprowadzając Pomarańczowe Lwice do głębokiej defensywy, raz po raz próbując zagrozić bramce Sari van Veenendaal. Bramkarka była bodaj jedyną osobą, do której można było rościć najmniej pretensji za piątkową porażkę. Jedyną bramkę, po krótkim rozegraniu rzutu rożnego głową zdobyła Patricia Guijarro. Pod koniec pierwszej połowy gospodynie miały sporo szczęścia po interwencji autorki trafienia, gdzie piłka przeleciała nad poprzeczką. Po zmianie stron postawa drużyny w czarnych trykotach wiele się nie poprawiła. Tuż po wznowieniu zmagań interwencją wykazać musiała się bramkarka Mistrzyń Europy, zaś pod koniec meczu z pomocą niderlandzkiej defensywie przyszłą poprzeczka. Jedyną szansą wykreowaną przez gości była sytuacja z ostatniej minuty starcia, gdzie van de Sanden po dośrodkowaniu Miedemy minęła się z futbolówką.
Tylko dzięki bramkarce i gorszej dyspozycji strzeleckiej konkurentek Holenderki zawdzięczają tak niską porażkę. Piłkarki z Kraju Tulipana nijak nie były w stanie zaradzić na szybki styl i wymienność pozycji futbolistek z Półwyspu Iberyjskiego. Na tle dynamicznie przemieszczających się Hiszpanek wyglądały niczym drużyna mająca w swych szeregach zawodniczki grająco półamatorsko lub amatorsko, a nie dziewczyny występujące na co dzień w jednych z bardziej czołowych klubów Starego Kontynentu. Również różnica pod względem wyszkolenia technicznego była do zauważenia gołym okiem.
Sari van Veenendaal: ,,Może być jasne, że Hiszpanki były stroną dominującą dzisiejszego wieczoru. Nie miałyśmy żadnej prawdziwej okazji przez cały mecz. Nie mogłyśmy nigdzie wywrzeć żadnej presji na piłkę. Musimy się temu dobrze przyjrzeć w kierunku Igrzysk Olimpijskich, gdzie będziemy miały też dobre przeciwniczki. To był rozczarowujący wieczór.”
We wtorek doszło do zamiany ról. Na stadionie w Nijmegen to Mistrzynie Europy były stroną dominującą i przeważającą. Dzięki szybko zdobytej bramce, Pomarańczowe nabrały jeszcze większego wiatru w żagle. Znów w rolach głównych wystąpiły Lieke Martens, Vivianne Miedema oraz Daniëlle van de Donk. Najskuteczniejsza strzelczyni w historii kadry, zanotowała dwie asysty, natomiast obie wspomniane zawodniczki wpisywały się na listę strzelczyń, dokładając do tego także po asyście. Ozdobą wieczoru była bramka Lineth Beerensteyn, po otrzymaniu zagrania od lewej napastniczki długiej piłki. Także futbolistka FC Barcelony jeszcze w pierwszej połowie zdobyła równie ładną bramkę, podwyższając prowadzenie na 2:0.
O ile w piątkowy wieczór podopieczne Sariny Wiegman były przynajmniej o dwa tempa wolniejsze od rywalek, tak wczoraj udowodniły czemu kilka lat temu dołączyły do europejskiej czołówki. Pomimo dwóch różnych spotkań, próbując zachować trzeźwe spojrzenie, nie należy popadać w skrajny pesymizm czy optymizm. Sztab szkoleniowy bardziej powinien skupić się na poprawie i realizacji wniosków z ubiegłotygodniowego spotkania niż z konfrontacji z Australijkami. Rywalizacja z Hiszpankami obnażyła wszystkie, albo większość niedoskonałości w ekipie z Niderlandów.
Lieke Martens: ,,Oczywiście zwycięstwo 5:0 jest dobrym wynikiem, ale musi być jeszcze lepiej. W defensywie oddałyśmy dziś też zbyt dużo.”
,,Zrobiłyśmy kroki, ale widzisz, że inne kraje też się rozwijają. Jesteśmy razem przez krótki okres i musimy podnieść nas na wyższy poziom. Piątkowy mecz z Hiszpanią był pod tym względem dobrą lekcją.’’
Vivianne Miedema: ,, Po ubiegło piątkowym spotkaniu musiałyśmy lepiej zagrać i to zrobiłyśmy.’’
,,Jeśli strzelasz 5 bramek, to możesz być bardzo zadowolony. Australii brakowało połowy składu i ten mecz nie był prawdziwym wyznacznikiem. W piątek przeciwko Hiszpanii miałyśmy bardzo ciężko. Dzisiaj w niektórych momentach powinnyśmy lepiej się zachować.’’
,,Dostałyśmy inne role. Ja też. Dzięki temu jest więcej zawodniczek, które wchodząc na pozycję mogą strzelić. Mam nadzieje, że wyjdzie to na Igrzyskach Olimpijskich.’’
Dosyć ciężką przeprawę miała także kadra do lat 23. Pomimo szybko objętego prowadzenia za sprawą Romée Leuchter i podwyższeniem prowadzenia przez Nadina Noordam, jeszcze w pierwszej połowie, drużyna prowadzona przez Stefana Hoogstedera zmierzała po pierwsze zwycięstwo po ponad rocznej przerwie. Belgijki potrzebowały niespełna 15 minut po zamianie stron, by doprowadzić do wyrównania. Po upływie kolejnych 5 minut młode Lwice ponownie wyszły na prowadzenie dzięki wpisaniu się na listę strzelczyń przez Ashleigh Weerden. Na odpowiedź sąsiadek nie trzeba było długo czekać, raptem 180 sekund. Ostatecznie o rezultacie spotkania przesądziła Fenna Kalma, która dwukrotnie umiejscowiła futbolówkę w siatce drugiej drużyny Red Flames.
Rozczarowania utratą trzech bramek po zakończeniu zmagań nie krył Stefan Hoogsteder: ,,Po prostu je oddaliśmy, a to niedopuszczalne na tym poziomie. Nasza poprzeczka była dziś zbyt nisko. Mieliśmy za dużo momentów, gdzie traciliśmy piłkę w kluczowych momentach budowania akcji.’’ ,,Było kilka ładnych ataków, w których pokazaliśmy naszą prawdziwą jakość. Te pięć bramek jest tego dowodem.’’
Kuba Jastrzębski