Wyjazd do Umeå nie był jeszcze dla ekipy z Växjö meczem ostatniej szansy, ale ewentualna porażka mocno skomplikowałaby i tak już trudną sytuację piłkarek ze Småland. Nic więc dziwnego, że determinacja podopiecznych trenerki Marii Nilsson sięgnęła w piątkowy wieczór poziomu dotąd nieosiągalnego, co dało się zauważyć w zasadzie od pierwszego gwizdka Sary Wiinikki. Co równie istotne, efekty takiego zaangażowania pojawiły się błyskawicznie, gdyż już w 6. minucie gry Alexandra Jonasson obsłużyła Rię Öling idealnym podaniem, a reprezentantka Finlandii po raz pierwszy w sezonie 2020 wpisała się na listę strzelczyń. W Växjö nie zamierzali jednak zadowalać się skromnym prowadzeniem, a wysoki pressing na połowie rywalek i bezustanny napór na bramkę Tove Enblom trwały w najlepsze. Znajdujące się pod ciągłą presją zawodniczki z Umeå gubiły się, popełniając proste błędy, a przyjezdne po prostu konsekwentnie robiły swoje. Na 2-0 podwyższyła w 22. minucie Signe Holt, perfekcyjnie egzekwując rzut karny (i trzeba zaznaczyć, że słowo ‘perfekcyjnie’ naprawdę nie jest w tym miejscu hiperbolą), a trzeciego gola zapisała na swoim koncie Jennie Nordin, z najbliższej odległości wpychając futbolówkę do siatki po dośrodkowaniu z narożnika boiska. Koncert orkiestry ze Småland trwał więc w najlepsze, a fani tego zespołu mogli zastanawiać się jakim sposobem tak dysponowany zespół nie potrafił trafić do siatki w pięciu spośród sześciu ostatnich meczów.
Slut i dagens matcher och i omgång 15! #OBOSDamallsvenskan pic.twitter.com/VFbeTphYLT
— OBOS Damallsvenskan (@_OBOSDamallsv) September 13, 2020
W drugiej połowie przebudziły się gospodynie, ale na skuteczną pogoń było już za późno. Swoją niekwestionowaną klasę raz jeszcze pokazała jednak Therese Simonsson, która nie tylko przywróciła kibicom z Västerbotten nadzieję przepięknym golem z 62. minuty, ale z równie dobrym skutkiem wcielała się w rolę rozgrywającej, wraz z Fanny Hjelm napędzając kolejne akcje swego zespołu. Kto wie, jak potoczyłyby się ostatnie minuty tego widowiska, gdyby superrezerwowa Monica Jusu Bah wykorzystała przynajmniej jedną z dwóch stuprocentowych okazji, ale siedemnastoletnia nadzieja szwedzkiej piłki w obu sytuacjach zamiast do bramki, uderzała wprost w Katie Fraine, dzięki czemu nie udało się w samej końcówce postawić zawodniczek z Växjö pod większą presją. Komplet punktów odleciał więc na Południe, a w Småland przynajmniej przez dwa tygodnie będą teraz żyć nadzieją, że kapitalna pierwsza połowa w Umeå nie okaże się jedynie miłym wyjątkiem od mocno nieciekawej codzienności.
https://www.instagram.com/p/CFFI9iXHxRe/?utm_source=ig_web_copy_link
W drugim, niezwykle istotnym dla układu sił w dolnej części tabeli meczu, Piteå po raz pierwszy w tym roku kalendarzowym sięgnęło po komplet punktów na LF Arenie. Do zwycięstwa poprowadził drużynę Stellana Carlssona duet Madelen Janogy – Fernanda Da Silva, który po przerwie potrzebował zaledwie ośmiu minut, aby rozstrzygnąć ten niezwykle intensywny, ligowy bój. W pierwszej połowie także to gospodynie były stroną przeważającą, ale bardzo długo na drodze do pełni szczęścia stawała im jak zwykle doskonale dysponowana Emma Holmgren. W końcu jednak sprawdziło się powiedzenie, że sama bramkarka meczu nie zremisuje, a zawodniczki z Norrbotten – za sprawą swoich liderek – sięgnęły po swoje. Uppsala próbowała jeszcze poszukać chociażby gola kontaktowego, bliska zakończenia tej misji powodzeniem była nawet Ellen Toivio, ale beniaminkowi kolejny już raz zabrakło w rywalizacji na tym poziomie czysto sportowych argumentów. I choć matematyczne szanse na utrzymanie pierwszej ligi dla Uppsali wciąż oczywiście istnieją, to coraz bardziej prawdopodobny wydaje się błyskawiczny powrót zespołu Jonasa Valfridssona do Elitettan. Na szczęście, wiele przemawia za tym, że w obozie beniaminka są gotowi i na taki scenariusz, wszak tegoroczna kadra była przecież budowana z myślą o występach … na drugim poziomie rozgrywkowym i jeśli tylko uda się zatrzymać w klubie przynajmniej połowę spośród najbardziej wyróżniających się piłkarek, to w połowie listopada powiemy Uppsali raczej do zobaczenia niż żegnajcie na zawsze.
A co działo się na pozostałych arenach? Jak mawiają klasycy – bez niespodzianek. Rosengård zaciągnął ręczny hamulec, a i tak potrafił bez większego wysiłku wywieźć trzy oczka z Behrn Areny. Do siatki znów trafiała Anna Anvegård, a Sofie Svava oraz Jessica Samuelsson dały mały pokaz gry nowoczesnych wahadłowych. Osłabione brakiem Kollanen i Lundin Örebro próbowało się odgryzać, w pierwszej fazie meczu miało nawet swoje szanse na objęcie prowadzenia, ale w ostatecznym rozrachunku w tej potyczce zwycięzca mógł być tylko jeden. Podobnie zresztą jak na Stadionie Olimpijskim w Sztokholmie, gdzie Göteborg skutecznie wymęczył trzymającą się do pewnego momentu bardzo dzielnie defensywę Djurgården. Po komplet punktów sięgnęły także dwa pozostałe zespoły ze Skanii; Kristianstad odprawił po golu Hailie Mace Eskilstunę, zaś Vittsjö zdobyło Linköping Arenę dzięki perfekcyjnie wykonywanym stałym fragmentom gry. W roli dośrodkowującej wystąpiła tym razem Heather Williams, a w rolę snajperki wcieliła się Mie Leth Jans, dwukrotnie pokonując Cajsę Andersson strzałami głową. Czy możemy mówić tu o niespodziewanym rozstrzygnięciu? Absolutnie nie, gdyż już w zapowiedzi zwracaliśmy uwagę, że Linköping w najważniejszych dla siebie momentach regularnie przegrywa. Tradycja wypełniła się więc i tym razem, choć na decydującego gola sympatycy Vittsjö musieli czekać aż do 91. minuty. Z drugiej strony – zwycięstwa w takich okolicznościach smakują przecież jeszcze lepiej.
Jared Burzynski
15. kolejka w liczbach:
Gole: 16 (średnia 2.67 / mecz)
Rzuty karne: 1 (wykorzystany)
Żółte kartki: 12
Czerwone kartki: 0
Najszybszy gol: Ria Öling (Växjö) – 6. minuta (vs. Umeå)
Najpóźniejszy gol: Rebecka Blomqvist (Göteborg) – 90+2. minuta (vs. Djurgården)
Piłkarka kolejki: Mie Leth Jans (Vittsjö)
Gol kolejki: Therese Simonsson (Umeå)
Komplet wyników:
Piłkarka kolejki:
Klasyfikacja strzelczyń:
Klasyfikacja asystentek: