Nazywam się Ola Orzechowska i od ponad 8 lat gram w piłkę nożną oraz futsal. Przez ten czas szczęśliwie omijały mnie poważniejsze urazy. Niestety, w niedzielę 8 marca, w prezencie na Dzień Kobiet dostałam jedną z najgorszych kontuzji, jakie mogą spotkać piłkarza – zerwanie więzadeł krzyżowych przednich.
Moja przygoda z piłką zaczęła się jeszcze w podstawówce, gdy zaczęłam grać w ursynowskiej szkółce z chłopcami. W drugiej klasie gimnazjum szczęśliwie trafiłam do dziewczęcej drużyny – KU AZS Uniwersytet Warszawski. Spędziłam wspaniałe 4,5 roku, grając z zespołem w II lidze na trawie oraz w Ekstralidze Futsalu. Udało nam się nawet zdobyć Młodzieżowe Mistrzostwo Polski U18 w 2018 roku. Chyba wtedy pokochałam również futsal i z czasem stał się on dla mnie ważniejszy niż piłka na trawie.
Przez ostatnie 3 lata grałam już tylko na hali, w Ekstralidze Futsalu oraz w Akademickich Mistrzostwach Polski z inną świetną drużyną – AZS SGGW, pod wodzą trenera Roberta Kraski. Jednak tej zimy zaczęło mnie z powrotem ciągnąć do gry na trawie, i z polecenia koleżanki trafiłam na treningi do Warszawskiej Akademii Piłkarskiej na Bemowie. Dziewczyny i Trenerzy przyjęli mnie jak rodzina, czułam, że w tej drużynie chcę zostać na dłużej. Ale los pokrzyżował moje plany i w pierwszym sparingu w nowej drużynie, 8 marca, robiąc nagły zwrot na boisku niefortunnie skręciłam kolano.
Od razu usłyszałam trzask w stawie, poczułam ogromny ból i niestabilność, nie mogłam stanąć na nodze. Szybka wizyta na ostrym dyżurze w szpitalu, następnego dnia rezonans i już po tygodniu usłyszałam precyzyjną diagnozę – zerwane więzadło krzyżowe przednie, konieczna kosztowna operacja i długotrwała rehabilitacja.
Zerwane przeze mnie więzadło krzyżowe przednie (ACL) jest jednym z największych stabilizatorów kolana. Wraz z więzadłem krzyżowym tylnym (PCL) zapewnia stabilność rotacyjną, potrzebną podczas zmiany kierunku biegu lub marszu. Operacja, wykonywana metodą artroskopową, polega na całkowitej rekonstrukcji więzadeł krzyżowych poprzez pobranie wybranych ścięgien do autoprzeszczepu, wiercenie tuneli kostnych w kości piszczelowej i udowej w precyzyjnie wyznaczonych punktach, przeprowadzenie przez nie przygotowanego przeszczepu, a następnie stabilizację przeszczepu pod odpowiednim napięciem. Potem czeka mnie trwająca ok. 6 miesięcy rehabilitacja.
Bardzo chciałabym wrócić na boisko, dlatego tak ważna jest jak najszybsza operacja, a oczekiwanie na zabieg wykonany w ramach NFZ jest zbyt długi (czeka się rok). Koszt wykonania operacji prywatnie to w moim przypadku 9 500 zł, do tego dochodzą koszty długotrwałej rehabilitacji po zabiegu.
Dlatego bardzo proszę Was o pomoc, każda najmniejsza nawet wpłata przybliża mnie do powrotu na boisko i kontynuowania mojej pasji.