Ostatnie spotkanie fazy grupowej eliminacji AFC nie zawiodło pod względem spodziewanych emocji. Faworyzwana ekipa Australii „szczęśliwie” zremisowała na własnym boisku z przebojowo grającymi Chinami.
Ostatecznie the Matildas wygrały grupę dzięki korzystniejszemu bilansowi bramek i w marcu (6 oraz 11) spotkają się w dwumeczu z Wietnamem. Chiny w tym samym czasie zmierzą się z Koreą Południową.
Niestety kolejny raz zawiodły sędzie wypaczając wynik tego turnieju – o czym szerzej przeczytacie na końcu.
Australia 1 – 1 Chiny
(Tang Jiali 86′ – Alanna Kennedy 90+3′)
Jia Xiuquan zastosował takie samo wyjściowe ustawienie swojej drużyny jak miało to miejsce w poprzednich dwóch meczach. Zhang Xin and Li Ying zagrały na skrzydłach podczas gdy Wang Shanshan oraz Tang Jiali powędrowały na szpicę. W lini pomocy Yao Lingwei oraz Ma Jun rozegrały kapitalne zawody, zarówno pod względem stosowanego pressingu jak i rozprowadzania akcji. Należy również pochwalić Chińską defensywę, która w zasadzie wyłączyła z gry Sam Kerr. The Matildas stwarzały sobie co prawda szanse w tym meczu ale pochodziły one głównie z crossów bądź strzałów z dystansu, Chińskie piłkarki w zasadzie nie dopuszczały do zawiązania akcji rywalek z wymiany podań.
Pierwsza połowa
Na początklu meczu strzał Kennedy z rzutu wolnego pewnie wyłapała Peng Shimeng. W odpowiedzi w 8 minucie Wang Shanshan spudłowała wyborną szansę, główkując nieznacznie niecelnie po precyzyjnym crossie Zhang Xin. Dwie minuty później, strzał Ma Jun z krawędzi pola karnego pewnie obroniła Williams.
W przeciwniej bramce, świetnie spisała się Peng Shimeng wybijając piłkę zmierzającą w okienko po strzale z rzutu wolnego Kellond-Knight. (Warto przyglądać się tej bramkarce bo wróży się jej sporą karierę). Chloe Logarzo miała okazję w 30 minucie po dobrym rajdzie Hayley Raso z prawej strony. Jej główka nie znalazła jednk światła bramki.
Kolejna dobra szansa Chin nadeszła w 33 miucie po kapitalnym rajdzie Tang Jiali i następnie kornerze bitym przez Zhang Xin z prawej strony. Przy zamieszaniu w polu karnym Australii, Li Ying przytomnie doskoczyła dostawiając nogę przy nieudanej próbie wybicia przez Kellond-Knight lecz piłka o centymetry minęła słupek. Kilka chwil później w 34 minucie doszło do kuriozalnej pomyłki sędzi bocznej. Ponownie dała o sobie znać Zhang Xin przejmując piłkę w indywidualnym pressingu i zagrywając ją do Tang Jiali, która natychmiast z klepki odegrała ją do wychodzacej na sam na sam Wang Shanshan – ta zaś umieściła ją w siatce. Gol nie został uznany bo sędzia (niesłusznie) dopatrzyła się spalonego pomimo, iż Wang Shanshan była dobre dwa metry przed ostatnią obrończynią w chwili podania. Chińska napastniczka miała kolejną szansę tuż przed zejściem do szatni ale jej piękny strzał z dystansu trącając po drodze Polkinghorne wylądował na spojeniu poprzeczki.
Druga połowa
Druga połowa rozpoczęła się podobnie jak pierwsza, Chiny naciskały wysoko, a po zdobyciu piłki przeprowadzały szybkie akcje przez środek pola kierując piłkę do trójki swoich napastniczek. Linia pomocy Australii była w dużej mierze bezużyteczna toteż the Matildas ograniczały sie do rajdów i crossów.
Ponownie błysnęła rozgrywająca kapitalne zawody Tang Jiali. 2 minuty po wznowienu ograła obie środkowe obrończynie Australii wykańczając akcej strzałem lewą nogą. Lydia Williams nie dała się jednakl zakoczyć.
W odpowiedzi Ellie Carpenter oddała dobry strzał z dystansu kilka minut później, a kapitan Wu Haiyan zaliczyła kolejny ważny wyblok po strzale Hayley Raso po kolejnej akcji Australii przeprowadzonej prawym skrzydłem.
W 64 minucie Chiny wypracowały dobrą okazję z kontry. Rajd Li Ying ze środka pola znalazł podaniem Wang Shanshan na lewej flance. Ta zbiegła w kierunku pola karnego rywalek jednak huknęła zbyt mocno marnując wyśmienitą sznasę.
W 70 minucie Luo Guiping w defensywie po profesorsku skasowała groźną akcję Australii z udziałem Sam Kerr. Od tego czasu wyraźnie rysowała się już przewaga ekipy Chin. Najpierw Kennedy w 76 minucie główkując w ostatniej chwili „zdjęła piłkę” wbiegającej w 6-tkę Wang Shanshan. Następnie Tang Jiali minutę później ponownie spróbowała szczęścia, ponownie ogrywając dwie rywalki na wysokości pola karnego, ale ponownie Lydia Williams nie dała się zaskoczyć. W tej samej akcji, Wang Shanshan dopadła wybitej piłki, odegrała do Zhang Xin będącej na wysokości 11-stki wewnątrz pola karnego – jej strzał jednak ofiarnym rzutem pod nogi zablokowała Catley. Bramka dla Chin wisiała w powietrzu.
Do trzech razy sztuka – w 86 minucie Tang Jiali kapitalnym zwodem i strzałem z lewej nogi nie dała w końcu szans Williams wyprowadzając Chiny na prowadzenie. Kiedy wydawało się, iż mecz zakończy się zasłużonym zwcyięstwem Chin, w doliczonym czasie na minutę przed końcem po dość przypadkowej akcji i zamieszaniu w polu karnym Simon przytomnie odegrała piłkę na szczyt pola karnego do nie pilnowanej Emily van Egmond, a ta uderzyła precyzyjnie w okienko wyrównując wynik meczu.
Wynik, który weryfkuje…praca sędzi.
Nie ulega wątpliwości, iż Steel Roses zostały skrzywdzone złą decyzją sędzi w tym meczu. Jeżeli mowa była by o odosobnionym przypadku to jeszcze pół biedy. Niestety błędów było więcej (sporne rożne, auty itd…) i podobnie jak miało to miejsce w turnieju strefy CONCACAF rozciągały się one na kilka meczy. Australia przystąpiła do tego spotkania z bilansem bramek 13-0, Chiny 11-1. Problem w tym, iż Foord w poprzednim spotkaniu strzeliła uznaną bramkę z paro-metrowego spalonego podczas gdy Chinom wcześniej w turnieju nie uznano dwóch prawidłowych goli gwiżdżąc spalone. Gdyby wziąć to pod uwagę to dzisiejszy remis (nawet odliczając niesłusznie nieuznaną bramkę Wang) premiowałby Chiny pierwszym miejscem w grupie. Zamiast tego Austaralia ma autostradę do Tokio w postaci meczu z Wietnamem, podczas gdy Chiny muszą w nagrodę za błędy pań arbiter stoczyć pojedynek z silną Koreą Południową.
Niestety taki stan rzeczy jest pokłosiem wykazywanego jeszcze do nie dawna (2016) braku zainteresowania ze strony FIFA/Konfederacji tworzeniem profesjonalnch programów szkoleń dla sędzi. W osatnich latach nieco ruszyło się w tym względzie ale na efekty w postaci „nowej fali” przyjdzie jeszcze poczekać.
The Matildas – zadyszka czy niemoc?
Warty chyba poruszenia jest temat spadającej jakości gry reprezentacji Australii. Piłkarki Australii są w pełni sezonu podczas gdy Chinki – poza sezonem – ostatnie dwa tygodnie spędziły zamknięte w hotelu podlegając kwarantannie. Nasuwa się pytanie czy to pierwsze oznaki „zmęczenia materiału” złotego pokolenia the Matildas, czy też „jedynie” słabość sztabu trenera Milicicia. Czas pokaże. Jedno jest pewne – przy takiej grze Australia nie ma co myśleć o medalu w Tokio.
Grupa B
|1| Australia | 3m| 7p | 14-1 |
|2| Chiny | 3m | 7p | 12-2 |
|3| Chińskie Tajpej (Tajwan) | 3m | 3p | 1-12 |
|4| Tajlandia | 3m | 0p | 1-13 |
Grupa A
|1| Korea Południowa | 2m | 6p | 10-0 |
|2| Wietnam | 2m | 3p | 1-3 |
|3| Mjanma | 2m | 0p | 0-8 |
Playoff
6 marca
Korea Południowa – Chiny
Australia – Wietnam
11 marca
Chiny – Korea Południowa
Wietnam – Australia