Najciekawszy od lat Puchar. Choć kluby mówią, że nudny
Ekstraliga II liga III liga III liga IV liga Polska Publicystyka

Najciekawszy od lat Puchar. Choć kluby mówią, że nudny

  Puchar Polski kobiet zaczyna przypominać poważne rozgrywki. Trzeba przyznać, że wreszcie pucharowe zmagania mają odpowiednią rangę, znalazły się środki finansowe i ogólnie wygląda na to, że większość drużyn podeszła do Pucharu poważnie.

 Brakuje już niewiele, żeby Puchar Polski stał się najatrakcyjniejszymi rozgrywkami dla kobiecych zespołów.

Znacie na pewno przypadki z męskiego PP – do czwartoligowego zespołu przyjeżdża Legia czy Lech. Brak miejsc na stadionie, a całe miasto żyje meczem. My, w kobiecym Pucharze szanse mamy na to marne, nie tylko z powodu tego, że na kobiece mecze nie przychodzą tysiące kibiców.

W drugiej rundzie w 75% meczów grały zespoły, które rywalizują ze sobą na co dzień w II lidze. Jazda na mecz do Zduńskiej Woli wielką atrakcją dla AZS UW Warszawa nie jest, dla KKS Zabrze wyjazd do Opola też. Drużyny grały ze sobą wiele razy, znają się na wylot, słowem: emocje jak na grzybach. Grać trzeba, bo 3.000 kosztuje walkower. Trzeba zwalniać się z pracy, ze szkoły, uciekać z uczelni, bo środa, a „jedyne wolne boisko w mieście jest o 14”.

  Jeszcze gorzej jest w III rundzie, gdzie znów gramy wyłącznie ze starymi znajomymi. „Ta runda jest tylko po to, żeby w środku tygodnia wydać na podróże te 3.000 zł, które 'zarobiliśmy’ za awans do III rundy” – powiedział znajomy trener. Ogólnie wkrada się zniechęcenie. „Nudny ten puchar, ciągle z tymi samymi gramy” – komentuje piłkarka II-ligowego klubu.

  Ale za to w III rundzie kluby zostały powiadomione o wynikach losowania (w II rundzie nie). Czyli jest progres.
 Wiadomo, że ten rok jest ostatnim, kiedy tak wyglądają II i I ligi. Ale tak na przyszłość… Na pewno w następnym sezonie byłoby dobre dołożenie do terminarza rozgrywek ligowych jednego lub dwóch weekendowych terminów pucharowych, przynajmniej w początkowej fazie rozgrywek. Puchar to nie kara, puchar to ma być święto piłki, szczególnie w mniejszych miejscowościach.
Po reorganizacji zostanie nam 12 klubów ekstraligi, 12 I ligi i 24 w II lidze. W tej sytuacji warto pomyśleć o większej reprezentacji lig wojewódzkich w pucharze, aby nie zamykać się tylko w kręgu „nieamatorskim” (celowo nie używam zwrotu „profesjonalnym”).

Na przykład można to rozwiązać tak :

  • Faza I – wojewódzka: do następnej fazy przechodzą obaj finaliści rozgrywek OZPN (32 kluby)
  • Faza II – 32 kluby + 24 kluby II ligi = 28 par
  • Faza III – 28 zwycięzców fazy II + 12 klubów I ligi = 20 par
  • Faza IV – 20 zwycięzców fazy III + 12 klubów Ekstraligi = 16 par
  • Faza V – zwycięzcy fazy IV grają 1/8 finału

Dalej jak do tej pory.
Przynajmniej II i III faza powinna się odbywać w weekend. Po doświadczeniach tegorocznego pucharu – kilku walkowerach i wielu drużynach grających w dziwnych składach (bo jedna czy druga zawodniczka nie dostała wolnego w pracy albo miała arcyważną klasówkę, w związku z tym trzeba było na ławce posadzić koleżanki sprzed lat) widać jasno, że środowe 250-kilometrowe wyjazdy nie są i nie będą przez kluby lubiane.

 No i jeszcze jedna rzecz, na pierwszy rzut oka łatwa do ogarnięcia, ale w praktyce od lat niemożliwa do wyegzekwowania. Mecz w Olsztynie sędziuje sędzia z Olsztyna, mecz w Opolu – sędzia z Opola, mecz w Białymstoku – sędzia z Białegostoku. Po co już na wstępie mają rodzić się domysły? Że zna i lubi, że pomoże, że przymknie oko. Albo – że nie lubi i nie pomoże. Nawet, jeśli poprowadzi zawody najlepiej jak umie, niezależnie od wyniku, gadania się nie zmieni. Puchary to święto, to świetna zabawa, ale podejdźmy do tego poważnie. No, ale to środa… Sędziowie też pracują, na 11 nie dojadą… 

 Mimo to, tegoroczny Puchar Polski można śmiało określić najciekawszym od lat. Oby tego nie zaprzepaścić tylko w następnych latach. Jest szansa na świetną wizytówkę kobiecej piłki.

Pucharowiec

Dawid Gordecki

1 Comment

  • piłkarka 21 października 2019

    Myślę, że zwracanie uwagi na to skąd jest sędzia nie jest na miejscu, trzeba być na tym meczu i się przekonać jak sędziują, a nie odrazu komentować mimo, że się nie widziało jak gra się toczyła. Przykład mecz w Opolu.. sędzia bardzo dobrze sędziowała, nikt nie miał pretensji ani ze strony Zabrza, ani ze strony Opola, po prostu Opole miało w tym meczu więcej szczęścia i jedna bramka zaważyła na tym kto wygrał mecz…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!