Na oficjalną koronację nowych mistrzyń Szwecji zapewne jeszcze trochę poczekamy, ale już w niedzielę piłkarki Rosengård będą mogły wykonać być może najważniejszy krok w kierunku odzyskania utraconego przed czterema laty tytułu. Zadanie w teorii nie wydaje się być ekstremalnie trudne: wystarczy pokonać na własnym boisku beniaminka z Örebro, a mając na uwadze ligowy terminarz, drzwi, za którymi wiszą gotowe do odebrania złote medale, otworzą się dla drużyny Jonasa Eidevalla niemal na oścież. W futbolu często bywa jednak tak, że te z pozoru łatwiejsze mecze okazują się ostatecznie najbardziej emocjonującymi thrillerami. Czy z podobną sytuacją spotkamy się i w tym przypadku? Odpowiedź na to pytanie poznamy dopiero po ostatnim gwizdku. Z jednej strony aktualna dyspozycja Cankovic, Troelsgaard oraz Anvegård każe spoglądać na zespół z Malmö z największym szacunkiem. Z drugiej – do stolicy Skanii przybywa ekipa, która wiosną była największym objawieniem tegorocznych rozgrywek. Jasne, zawodniczki Stefana Ärnsveda wybierają się na mecz z liderem po trzech kolejnych, ligowych porażkach, ale każdy, kto oglądał ich potyczki z Vittsjö lub Kristianstad doskonale wie, że równie dobrze mogły w nich paść odwrotne wyniki. Co więcej, wydaje się, że z drobną, strzelecką niedyspozycją wreszcie uporała się Heidi Kollanen, która w środę popisała się hat-trickiem w Pucharze Szwecji. Czy reprezentantka Finlandii na Malmö IP będzie wykorzystywać bramkowe okazje z podobną skutecznością? Nathalie Björn oraz Glodis Perla Viggosdottir z pewnością spróbują ją przed tym powstrzymać. Całkowicie pewni możemy być za to jednego: bez względu na końcowe rozstrzygnięcie, w niedzielę możemy spodziewać się szybkiego i otwartego meczu, gdyż Örebro nawet w zderzeniu z ligowymi potentatami nie zwykło kalkulować. I taką postawę bardzo szanujemy.
Swój mistrzowski sen wciąż śnią także w Vittsjö, ale na Tunavallen zespół z północnej Skanii może czekać naprawdę bolesne przebudzenie. Od mniej więcej połowy lipca trwa bowiem triumfalny marsz Eskilstuny, który przetransformował drużynę Magnusa Karlssona z ekipy walczącej o utrzymanie w kandydata do ligowego podium. Szybka niczym błyskawica Felicia Rogic oraz wyszkolona technicznie nie gorzej niż niejedna reprezentantka Japonii Loreta Kullashi strzelają jak na zawołanie, Lisa Dahlkvist przypomniała sobie najlepsze lata swojej kariery, a Vaila Barsley niezwykle sprawnie dyryguje defensywą United. To wszystko, uzupełnione dynamicznymi skrzydłami w osobach Okobi i Tunturi, przekłada się na wspaniałą serię zwycięstw, której przerwać nie zdołały nawet Linköping oraz Göteborg. Czy sztuka ta uda się Thomasowi Mårtenssonowi i jego Vittsjö? Tove Almqvist i Michelle De Jongh także mają przecież w zanadrzu wiele zagrań potrafiących rozmontować każdą defensywę, a Clara Markstedt może zechcieć udowodnić, że w pojedynku biegowym z Rogic wcale nie stałaby na straconej pozycji. A może niedzielny mecz ułoży się tak, że to bramkarki odegrają w nim pierwszoplanowe role? Zarówno Emelie Lundberg, jak i Sabrina D’Angelo, póki co pozostawały trochę w cieniu swoich koleżanek z pola, ale obie bez wątpienia dysponują umiejętnościami koniecznymi do tego, aby wybronić swemu zespołowi trzy niesamowicie cenne punkty.
Dwa sobotnie mecze to potyczki zespołów walczących o utrzymanie z ekipami walczącymi o to, aby na dobre nie wymiksować się z wyścigu o mistrzowskie laury. O ile jednak w derbach Skanii to wyżej notowane Kristianstad wydaje się być papierowym faworytem (tym bardziej, że po dwutygodniowej przerwie spowodowanej sprawami osobistymi do gry powraca Sif Atladottir), o tyle w Sztokholmie każde rozstrzygnięcie wydaje się mniej więcej tak samo prawdopodobne. Dysponujący niezwykle krótką ławką rezerwowych klub z Göteborga zmaga się z problemem niezwykle napiętego terminarza, a poniesione w końcówkach porażki z Eskilstuną, Bayernem i Rosengård świadczą o tym, że jak dotąd nie wychodzi z tych bojów zwycięsko. Djurgården z całą pewnością również ma w kadrze zawodniczki potrafiące zrobić użytek z przejściowych kłopotów aktualnych wicemistrzyń kraju, ale klub ze Sztokholmu rozczarowywał w obecnych rozgrywkach już tak wiele razy, że typowanie dokładnego wyniku starcia na Stadionie Olimpijskim wydaje się zadaniem wręcz nieprawdopodobnym. Podobnie zresztą ma się sprawa w przypadku rywalizacji Linköping i Piteå; oba zespoły już chyba zdążyły pogodzić się z faktem, że mistrzostwo w tym roku jest dla nich raczej zamkniętym tematem, ale perspektywa walki o jeden z pozostałych medali wciąż majaczy gdzieś na horyzoncie. Żeby ją urzeczywistnić, trzeba jednak zdobywać punkty, a z tym było ostatnimi czasy słabo zarówno w Norrbotten, jak i w Östergötland. Przede wszystkim w Östergötland. W jedynym poniedziałkowym meczu, mocne na własnym boisku Växjö zmierzy się z beniaminkiem z Kungsbacki, ale dla kibiców ze Småland największym powodem do radości jest na tym etapie sezonu uregulowanie wszystkich spraw licencyjnych, dzięki czemu drużyna Marii Nilsson zagra w następnym sezonie w Damallsvenskan, jeśli tylko utrzyma się w niej sportowo.
Jared Burzynski
Zestaw par 18. kolejki: