Niestety ten rok nie jest dobry dla klubów w niższych ligach. Brak pieniędzy, zmniejszenie ekwiwalentów za zawodniczki, brak możliwości rozwoju małych ośrodków piłkarskich przez praktycznie zablokowanie awansu jest tragedią. Po zmianie z czterech grup II ligi powstaną dwie, z tego powodu w tym roku do III ligi spadnie 36 drużyn drugoligowych. Brak wizji rozwoju niesie za sobą regres zainteresowania dziewczynek piłką nożną na poziomie regionalnym. Nie opłaca się małym klubom szkolić zawodniczek, skoro Ekstraliga może zabrać je za grosze.
Już mamy tego kolejne skutki. Z rozgrywek wycofały się właśnie ULKS MOSIR Sieradz, UKS Orzeł 2010 Wałcz oraz Wilga Garwolin.
Na wiosnę otarły się o awans, teraz nie zagrają już nigdzie. Drużyna z Sieradza musiała wycofać się z rozgrywek, oficjalnie nie podano powodów tej smutnej decyzji. Można tylko domniemywać, że jak nie wiadomo o co chodzi .. to chodzi o pieniądze.
Wycofał się też zespół z Wałcza. Drugoligowa ekipa, która swego czasu zdobyła medal w Mistrzostwach Polski U17 padła ofiarą braku zawodniczek. Utalentowane juniorki się 'wykruszył’, zainteresowanych dziewczyn chętnych na grę klub nie potrafił znaleźć.
Wilga rozpadła się już wcześniej, po spadku do trzeciej ligi. Zawodniczki rozeszły się po innych klubach, tylko w klubie czekano na cud i w ostatniej chwili ogłoszono wycofanie się z rozgrywek.
Reforma tak, ale w Ekstralidze i na jej zapleczu. Niżej właśnie już trwa proceder 'zwijania się’ kobiecej piłki. Podczas gdy wielkie kluby, będą 'pasione’ kolejnymi dotacjami, małe kluby będą pozbawione wszystkiego. Dom buduje się od fundamentów, w tym wypadku powinny być takim małe regionalne kluby, bo tutaj rodzą się talenty. Tutaj chyba nikt o nich nie pomyślał. Tym czasem – awans na szczebel centralny teraz będzie bardzo trudny, zawodniczek nie opłaca się szkolić, bo 'grube ryby’ wyciągną je z małych klubów za grosze. Naszym zdaniem nie tędy droga.