Kontuzja Pauline Hammarlund, historyczne zwycięstwo Kungsbacki, piąte z rzędu czyste konto Vittsjö i wreszcie gol Anny Anvegård w debiucie dla Rosengård – tymi wydarzeniami żyli w ostatnich dniach sympatycy szwedzkiej piłki. Napięty do granic wytrzymałości terminarz rozgrywek sprawia jednak, że czasu na analizę trzynastej kolejki nie ma zbyt wiele, a dwanaście klubów Damallsvenskan już sposobi się do tego, aby ponownie wyjść na murawę i walczyć o ligowe punkty. O to, że rozpoczynająca się już jutro czternasta seria spotkań dostarczy nam wiele nowych tematów do dyskusji, możemy być raczej spokojni, ale bardzo chcielibyśmy, aby tym razem były to wyłącznie kwestie pozytywne, gdyż urazów kluczowych zawodniczek i sędziowskich kontrowersji mamy już zdecydowanie dość.
Choć w pierwszej chwili może zabrzmieć to paradoksalnie, jednym z najciekawszych pojedynków najbliższej kolejki może okazać się starcie Kungsbacki z Limhamn Bunkeflo. Podopieczne trenera Olofssona są obecnie na fali po ze wszech miar sensacyjnym zwycięstwie nad Linköping, a ewentualne trzy punkty zdobyte na bezpośrednich rywalkach w walce o utrzymanie mogłyby sprawić, że perspektywa pozostania na najwyższym poziomie rozgrywek przez dłużej niż jeden sezon nagle stałaby się bardziej realna niż kiedykolwiek wcześniej. Problem jednak w tym, że z podobnego założenia wychodzą w Malmö, gdzie doskonale zdają sobie sprawę, że lepszej okazji na przełamanie fatalnej passy porażek już w tym sezonie nie będzie. Na chwilę obecną pewne w tej rywalizacji jest tylko tyle, że remis nie będzie tu urządzał nikogo. Czy wobec tego Sara Nilsson raz jeszcze strzeli zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry? Przekonamy się już we wtorek.
Nie mniej ciekawie będzie również na stadionach, na których mierzyć będą się kluby z górnej połówki tabeli. Pojedynku mocno podrażnionego (miejmy nadzieję, że równocześnie nie podłamanego) Linköping z niesamowicie ciężkim do złamania Vittsjö nikomu nie trzeba chyba specjalnie reklamować. Ale jeśli ktoś szuka w tym starciu dodatkowych smaczków, to przywołajmy choćby osobę Tove Almqvist, która przed rozpoczęciem obecnego sezonu przeniosła się z Östergötland do Skanii w poszukiwaniu większej liczby minut. Cóż, póki co wydaje się, że z perspektywy jej kariery był to całkiem niezły ruch. Po krótkich, lecz intensywnych turbulencjach, na właściwe tory powraca także zespół z Göteborga, który w minioną środę – już bez Pauline Hammarlund – poradził sobie z zawsze groźnym Örebro. Czy starcie z Kristianstad okaże się dla drużyny prowadzonej przez Marcusa Lantza równie udane? Jeśli Rubensson oraz Zigiotti potwierdzą, że rzeczywiście właśnie teraz dochodzą do optymalnej dyspozycji, to jest to całkiem prawdopodobny scenariusz. Cały czas warto jednak pamiętać o tym, że ekipa Elisabet Gunnarsdottir przyjedzie nad Götę podwójnie zmotywowana, a dodatkowym bodźcem będzie dla niej chęć wzięcia rewanżu za niezwykle pechową i – co tu kryć – mocno kontrowersyjną porażkę w finale Pucharu Szwecji. W niedzielnym menu nie zabraknie także ciekawej pozycji dla kibiców z Piteå oraz Eskilstuny i choć ostatnio po bezpośrednich starciach tych drużyn powody do radości mieli wyłącznie ci pierwsi, to tym razem prawo serii wcale nie musi zadziałać. Ofensywny tercet z Tunavallen po francuskim mundialu złapał bowiem tak dobrą i stabilną formę, jakiej nie prezentował od dawna.
Zwycięstwo w derbach Malmö pozwoliło piłkarkom Rosengård oderwać się choć trochę od niezwykle licznego, ligowego peletonu, ale jeśli Therese Sjögran i Jonas Eidevall poważnie myślą o pierwszym od czterech lat tytule mistrzowskim, to na Myresjöhus Arenie w Växjö passę wygranych meczów trzeba będzie kontynuować. W realizacji tego planu pomóc ma między innymi wyciągnięta właśnie z klubu ze Småland Anna Anvegård, która w debiucie przeciwko Limhamn Bunkeflo przedstawiła się swojej nowej publiczności w niezwykle spektakularny sposób. Czy i tym razem zobaczymy jej nazwisko w meczowym protokole? Jest to oczywiście bardzo możliwe, choć akurat w Rosengård ciężar strzelania goli w dowolnej chwili może wziąć na siebie absolutnie każda z zawodniczek. Na deser, niejako zgodnie z tradycją, zostawiliśmy sobie permanentnie rozczarowujący swoją postawą zespół Djurgården, który w poprzedniej kolejce dodatkowo sam zaczął strzelać sobie gole. Czy długo wyczekiwany mecz na przełamanie piłkarki ze stolicy rozegrają w najbliższą środę przeciwko Örebro? W przeszłości, w potyczkach z akurat tym rywalem, udawało im się sięgać po komplet punktów nawet wówczas, gdy spadały z ligi, ale tegoroczna wersja DIF niejednokrotnie udowadniała nam, że nie ma dla niej takich okoliczności, których nie dałoby się zepsuć. Kwestia wyniku jest więc tutaj sprawą całkowicie otwartą.
Zestaw par 14. kolejki: