Skoro mamy sierpień, to znaczy, że najwyższy czas oficjalnie zakończyć piłkarską wiosnę. Trochę później niż zazwyczaj, ale mundial we Francji skutecznie zaburzył nam równowagę w ligowym terminarzu. Jasne, wywalczony na mistrzostwach świata medal w pełni wynagrodził nam tę niedogodność, ale intensywność spotkań na przełomie lipca i sierpnia postawiła klubowych trenerów przed nie lada wyzwaniem. W najlepszej sytuacji znaleźli się ci dysponujący stosunkowo szeroką kadrą, w najgorszej zaś ci zmagający się z urazami kluczowych zawodniczek. Co by się nie działo, grać jednak i tak trzeba, tym bardziej, że wciąż nie znamy odpowiedzi na pytanie kto zostanie w tym roku mistrzem wiosny i jak będzie przedstawiać się tabela na półmetku rozgrywek.
Być może najważniejszy dla jej układu mecz rozegrany zostanie jutro w Linköping. Zespół Olofa Unogårda zmierzy się z niepokonanym jak dotąd Göteborgiem, który jednak ostatnimi czasy remisuje wszystko, co się da. Nie trzeba chyba dodawać, że na stadionie w Östergötland podział punktów nie zadowoli nikogo, gdyż tylko zwycięstwo pozwoli jednym lub drugim nie stracić bezpośredniego kontaktu z liderem. Fani LFC liczą, że Stina Blackstenius zacznie wreszcie trafiać, a sympatycy gości trzymają kciuki za podtrzymanie strzeleckiej dyspozycji duetu Blomqvist – Hammarlund oraz powrót do zdrowia Elin Rubensson. W najbardziej komfortowej sytuacji wydają się być kibice neutralni, których bez względu na końcowy wynik czeka jutro potężny ładunek pozytywnych emocji. Bo skoro na jednej murawie spotykają się Fischer, Larsson, Maanum, Zigiotti, Koivisto, czy Roddar, to zwyczajnie nie może być inaczej.
Równie ciekawie zapowiadają się jutrzejsze potyczki na dwóch innych obiektach, gdzie drużyny pragnące za wszelką cenę pozostać w wyścigu o mistrzowski tytuł podejmą rywalki, którym mundialowa przerwa ewidentnie posłużyła. Takie właśnie starcie obejrzymy między innymi w Kristianstad i choć Elisabet Gunnarsdottir nie będzie mogła skorzystać z dwóch niezwykle ważnych ogniw swojego zespołu (Carlsson, Chikwelu), to w północno-wschodniej Skanii gorąco wierzą, że to właśnie tam zakończy się trwający już i tak nadspodziewanie długo triumfalny marsz beniaminka z Örebro. Tyle tylko, że trener Stefan Ärnsved ma z pewnością nieco inne plany i niewątpliwie spróbuje je zrealizować. Za jasno wytyczonym celem podążają także w Eskilstunie, gdzie z kolei chcą przełamać katastrofalną passę w rywalizacji z Piteå. Okazja wydaje się wręcz idealna, bo trzy kolejne zwycięstwa bez straty gola niewątpliwie poprawiły morale w szatni United, kluczowe piłkarki wreszcie zaleczyły drobne urazy, a Okobi i Kullashi zaczęły udowadniać, że nieprzypadkowo obie były nie tak dawno nazywane potencjalnymi gwiazdami boisk Damallsvenskan. Czy mecz na LF Arenie także okaże się ich popisem?
Bardzo trudne zadanie czeka jutro czerwoną latarnię z Kungsbacki, która już bez Herczeg i Göthberg zmierzy się w swoim tymczasowym domu z Växjö. Oczywiście, piłkarki ze Småland także mają swoje problemy (nie tylko te boiskowe), ale po dwóch meczach bez porażki z rzędu także i tym razem będą faworytem. A Anna Anvegård z pewnością zechce podreperować swój strzelecki dorobek. Trzecie z rzędu derby Skanii czekają natomiast rewelację rundy wiosennej z Vittsjö. Podopieczne Thomasa Mårtenssona w minionym tygodniu zagrały za zero z tyłu zarówno przeciwko Kristianstad, jak i Rosengård, więc w teorii potyczka z Limhamn Bunkeflo nie powinna przysporzyć im kłopotów. Nie zapominajmy jednak, że mówimy o zespole, który uwielbia zaskakiwać (pozytywnie lub negatywnie) w najmniej spodziewanych momentach, a Dallas Dorosy oraz Sophie Sundqvist tylko czekają na okazję do przetestowania bramkarskich umiejętności Sabriny D’Angelo. W jedynym poniedziałkowym meczu Djurgården zmierzy się na Stadionie Olimpijskim z liderem z Rosengård i jest to mecz, który na papierze powinien być jednym z hitów nadchodzącej kolejki. Powinien, ale sztokholmianki są póki co największym rozczarowaniem ligi. Punkt wyrwany głównemu faworytowi do mistrzostwa mógłby być dla klubu ze stolicy długo wyczekiwanym punktem zwrotnym, ale czy drużynę Joela Riddeza stać na sprawienie takiej niespodzianki?
Jared Burzynski
Zestaw par 11. kolejki: