Chciałoby się powiedzieć „stara miłość nie rdzewieje” 🙂
Martina Voss-Tecklenburg, trenerka reprezentacji Niemiec odrobiła przed MŚ pracę domową w najmniejszych szczegółach. Rozpracowała każdego możliwego rywala na francuskiej imprezie. Zatrudniła do tego zadania grono skautów. Wśród nich znalazła się Inka Grings. Samo nazwisko już jest wystarczająco legendarne, by o tym wspomnieć. Ale nie tylko – dla mniej zorientowanych przypomnę, że Grings i Voss-Tecklenburg – byłe koleżanki z kadry narodowej i Duisburga były razem w związku w latach 1994-2000.
Sam romans zakończył się burzliwie, krótko przed Igrzyskami Olimpijskimi w Sydney wskutek czego nie pojechała na nie Martina. Uraz trwał dość długo, ale od dawna ponownie mają normalne stosunki. Do tego stopnia, że obecny mąż Voss – Hermann Tecklenburg w kwietniu zatrudnił Grings w czwartoligowym klubie SV Straelen (męskiej sekcji), w którym jest prezydentem. Manewr się nie udał, bo SVS spadło z ligi, ale i tak jej zatrudnienie odbiło się sporym echem (pierwsza kobieta na stanowisku trenera w ligach top4 w Niemczech). „Wszelkie powiązania mnie nie interesują – traktuję tą pracę jako dowód uznania za moją fachowość” – mówiła wtedy Grings.
„W listopadzie Martina zadzwoniła do mnie, bo wiedziała że jestem aktualnie bez pracy. Zapytała czy nie chciałabym poobserwować RPA. Przyjęłam ofertę chętnie. Potem zaproponowała mi kontynuowanie tego aż do MŚ. Godziłam to z byciem trenerką w Straelen.” – opowiada Grings w Bildzie.
Grings kontynuuje pracę na MŚ. Razem z Christianem Wückem (trener kadry Niemiec u16 i ex bundesligowy piłkarz) obserwuje mecze rozgrywane na północy Francji.
„Drużyny są przeanalizowane. Skupiam się raczej na detalach. Co zauważę przekazuję dalej analitykom kadry.” – dodaje legendarna napastniczka.
Rozpoznanie RPA udało się znakomicie. Niemki pokonały je aż 4-0 zdominowawszy rywalki przez całe 90 minut.
