Sylwia Matysik : Mamy do obronienia dublet i to jest teraz najważniejsze
Ekstraliga Polska Publicystyka Wywiady

Sylwia Matysik : Mamy do obronienia dublet i to jest teraz najważniejsze

Sylwia Matysik z Górnika Łęczna lubi spać. Ale nie na boisku, bo według niej codziennie trzeba ciężko pracować, aby być coraz lepszą zawodniczką. Jej Górnik znów będzie mistrzem Polski?

– Z AZS-u Wrocław do Górnika Łęczna? Jak wyglądała droga z tak odległych od siebie miejscowości?
– Tak szczerzę to nie myślałam dużo o tym , priorytetem dla mnie był dalszy rozwój i walka o jak najwyższe cele. Choć miałam trochę obawy, bo mimo że już wcześniej zmieniałam kluby, to nigdy nie byłam tak daleko od rodzinnego domu.

– fot. GKS Górnik Łęczna

– Jak i kiedy trafiłaś do reprezentacji Polski?
– Do reprezentacji trafiłam jeszcze za czasów gry w Medyku Konin, kiedy selekcjonerem kadry był Wojciech Basiuk. Zostałam powołana w miejsce kontuzjowanej zawodniczki na zgrupowanie, gdzie grałyśmy mecz z Islandią

– Czy w reprezentacji grasz na takiej samej pozycji jak w klubie?
– Zarówno w klubie, jak i kadrze gram na środku pomocy. W kadrze mam więcej zadań defensywnych, a w Górniku gram bardziej ofensywnie. Może wynikać to z tego, że w większości meczów ligowych to my prowadzimy grę.

– Który z trenerów jest bardziej wymagający, klubowy czy z kadry?
– Hmmm… trudne pytanie. Zarówno trener Stępiński i Mazurkiewicz dużo wymagają, ale to na pewno w przyszłości zaprocentuje, bo tylko tak możemy się rozwijać i stawać się lepszymi zawodniczkami. Jakbym miała wybrać jednego to trener klubowy, ponieważ z nim pracujemy na co dzień, przez cały rok, a kadra to kilkanaście dni w ciągu roku.

– fot. GKS Górnik Łęczna

– Czy zauważasz jeszcze coś do poprawienia w swojej grze?
– Oczywiście! Nie ma zawodników idealnych, tacy nie istnieją. Do poprawy zawsze coś się znajdzie. Każdego dnia trzeba pracować, żeby stawać się coraz lepszym.

– Wracamy do przeszłości. Kto najwięcej ci pomógł w rozwoju sportowym?
– Ciężko byłoby tu wymienić każdego, a trochę osób tych było. Przede wszystkim to rodzice, którzy sprawili, że pokochałam sport. Każdy trener, z którym miałam okazję współpracować, czegoś mnie nauczył. W szczególności trener Nina Patalon, która ściągnęła mnie do Konina do Szkoły Mistrzostwa Sportowego. Ona pokazała drogę i zaszczepiła jeszcze większą pasją do piłki.

[poll id=”368″]

– Czy były jakieś przeszkody, może kontuzje, momenty zwątpienia? Takie, aby piłka pozostała gdzieś na uboczu?
– Najgorsze co może spotkać sportowca to kontuzja, zawsze wtedy przychodzą momenty zwątpienia i chwile słabości. Niestety ja miałam szczególnego pecha i już na trzecim treningu w AZS Wrocław zerwałam więzadła w stawie skokowym. Gorzej przygody z nowym klubem na pewno rozpocząć się nie da. Wypadłam z gry na osiem miesięcy, ale nie był to dla mnie czas stracony. Ta kontuzja bardzo dużo mnie nauczyła i dziś dzięki temu wiem, jak bardzo liczy się dbanie o nasze zdrowie.

– Jaki nastrój jest w klubie? Jesteście zgraną drużyną, czy są jakieś grupki, np. zawodniczki starsze trzymają się oddzielnie?
– Nastroje są bardzo dobre. Zaczął się Nowy Rok, wracamy po krótkich urlopach do klubu i można powiedzieć, że wracałam z utęsknieniem. Brakowało mi trochę już tej atmosfery szatni i klubu. W drużynie wszystkie trzymamy się razem, nie ma podziałów na starsze i młodsze, wszystkie dobrze się dogadujemy.

– fot. GKS Górnik Łęczna

– Czy podobnie jest w reprezentacji?
– Tak oczywiście. Choć jesteśmy z innych klubów to na kadrze cele mamy wspólne i trzymamy się razem. Bardziej doświadczone zawodniczki zawsze wspierają te młodsze, które stawiają pierwsze kroki w seniorskiej reprezentacji.

– Co było przyczyną detronizacji Medyka?
– Przede wszystkim ciężka praca. Górnik przez kilka lat już rywalizował z Medykiem o prym w kobiecej Ekstralidze, jednak zawsze czegoś brakowało. W ubiegłym sezonie na pewno przełomowym momentem było zwycięstwo w Koninie, gdzie przegrywałyśmy 3:1, a zdołałyśmy wyciągnąć wynik na 4:3. To zwycięstwo dało nam „porządnego kopa”, gdzie jeszcze bardziej uwierzyłyśmy w swoje umiejętności i mimo że zgubiłyśmy punkty na początku sezonu z Łodzią i Wałbrzychem. Wierzyłyśmy, że to jest ten sezon, gdzie jesteśmy w stanie zakończyć rozgrywki jako mistrz.

– Kadra Polski to sukces. Czyli teraz czas na wyjazd do zagranicznego klubu, tak?
– Nigdy nie mówię nie, ale jak na razie o tym nie myślę. Gram w Górniku i na tym tylko się skupiam. Mamy do obronienia dublet z tamtego sezonu i to jest teraz najważniejsze.

– fot. GKS Górnik Łęczna

Jak zwykle jednym z końcowych pytań jest zapytanie o twoją dalszą sportową przyszłość.
– Życie nauczyło już mnie, że nie wolno nic planować. Czas pokaże. Ja natomiast chcę się ciągle rozwijać i z dnia na dzień stawać się jeszcze lepszą zawodniczką.

– Początek roku, więc prośba o życzenia.
– Dla wszystkich piłkarek, by w Nowym Roku dopisywało im zdrowie.

– Co robi Sylwia Matysik w wolnym czasie?
– Osoby najbliższe oskarżyłyby mnie pewnie o kłamstwo, gdybym nie napisała, że spać. Gdy już się wyśpię, to lubię spędzać czas ze znajomymi.

Rozmawiał Jacek Piotrowski

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!