Odpowiedź zawodniczek na oświadczenie opublikowane przez zarząd klubu KSS Kotwica Kórnik 7 stycznia 2019 r. na stronie internetowej:
Przede wszystkim chciałybyśmy wyrazić swoje rozczarowanie związane z drogą wybraną przez zarząd klubu, by poinformować nas o decyzji dotyczącej dalszych rozgrywek. Po wielu przepracowanych przez nas na boisku godzinach, nie zasłużyłyśmy nawet na zebranie, informację przekazaną ustnie, telefonicznie, jakkolwiek personalnie, z zachowaniem wzajemnego szacunku. Link do oświadczenia został przesłany do obecnego kierownika drużyny przez byłego trenera, Łukasza Jankowiaka. Uważamy, że sposób, w jaki nas potraktowano, wykracza poza granice wszelkich norm komunikacji międzyludzkiej, a przynajmniej tej właściwej dorosłym ludziom. Przez wszystkie lata, które spędziłyśmy współpracując z zarządem, obserwowałyśmy jak z dezaprobatą potrząsali głowami w geście niedowierzania, gdy kolejne kluby, lepiej lub gorzej prosperujące, wycofywały swoje kobiece sekcje z rozgrywek. Tym bardziej trudno nam zrozumieć decyzję oraz sposób przekazu.
Zarzuty dotyczące braku zaangażowania są, w naszej opinii, zupełnie bezpodstawne. Od czasu zmiany trenera, zarząd był gotowy jedynie do tego, by rzucać nam kłody pod nogi. Na zebraniach wielokrotnie zastraszano nas rozwiązaniem drużyny, jako argument podając niską frekwencję na treningach.
Awans do pierwszej ligi wiązał się z licznymi wyrzeczeniami, często stawałyśmy przed wyborami – praca czy trening, studia czy mecz, rodzina czy drużyna. Każda z nas przynajmniej kilka razy zrezygnowała z tego, co, poza piłką nożną, jest dla niej ważne. W ramach podziękowania, zarząd klubu nie nagrodził nas w żaden sposób, nie pogratulował awansu, nie wyraził uznania. Na spotkaniu podsumowującym sezon, połączonym ze świętowaniem sukcesu, przemowa członka zarządu była lakoniczna, przesycona wręcz negatywnymi wizjami. Zamiast gratulacji, usłyszałyśmy, że jest to spore zaskoczenie i będzie ciężko. Nie pojawiły się żadne transfery, a nowe twarze zawitały w zespole przez nasze osobiste znajomości i namowy. Warto również wspomnieć o sposobie rozwiązania umowy (jeśli tak można to nazwać) z trenerką Hanną Sokół, której sukcesy poszerzone zostały w Kotwicy o awans na zaplecze ekstraligi. Według słownych ustaleń, miała prowadzić naszą drużynę do końca rundy – zarząd zdecydował jednak pozbyć się jej znacznie wcześniej, zmieniając również kierownika i fundując nam nie mniejszą niespodziankę niż w chwili obecnej. Trenerkę pozbawiono nawet szansy przeprowadzenia ostatniego treningu.
Wróciwszy do frekwencji i zaangażowania, grzechem byłoby nie wspomnieć o groźbach dotyczących zwracania pieniędzy za dojazdy oraz zmniejszaniu puli przeznaczonej na środki transportu. Zważywszy na fakt, iż piłka nożna kobiet wciąż funkcjonuje w polskich warunkach jako zajęcie hobbystyczne, obcinanie funduszy na tak podstawowe kwestie, powoduje spadek frekwencji oraz wzbudza negatywne emocje. Istniejąc w klubie, miałyśmy również przyjemność podziwiać liczne transfery do seniorskiej drużyny mężczyzn – dzięki temu, możemy mieć pewność, że to nie kwestia finansów. Nierówne traktowanie drużyn kobiet i mężczyzn, to chleb powszedni – my jednak dalej nie potrafimy zrozumieć spychania, odnoszącej niemałe sukcesy, sekcji żeńskiej do rynsztoka. Przy tak skandalicznym zachowaniu zarządu wobec nas – braku wsparcia, niedopatrzeniach, których dopuścili się włodarze klubu podczas pierwszoligowych rozgrywek, trudno jest oczekiwać zaangażowania. Sądzimy jednak, że pomimo wszelkich problemów, z którymi przyszło nam borykać się już od dawna, doskonale sobie z tym poradziłyśmy – zarówno my, jak i trenerzy, niejednokrotnie napotykający liczne przeszkody. Klub znacznie lepiej funkcjonował dopóki nie wytworzyła się opozycja my – oni, zawodniczki – zarząd. Obrzucanie nas błotem, jednocześnie przegłosowując sprawę incognito, jest co najmniej kuriozalne.
Przez cały czas, kiedy podążałyśmy ścieżką, która doprowadziła nas do miejsca w pierwszej lidze, wkładałyśmy w treningi i mecze swoje zaangażowanie, czas, pieniądze, krew, pot, ból i łzy. W naszej opinii, zbudowałyśmy coś pięknego – oprócz wspólnych sukcesów i porażek, łączą nas relacje, zarówno te wieloletnie, jak i te, które niedawno zaczęłyśmy budować. Burzenie całego naszego dorobku jedną, z nikim nieprzedyskutowaną i, w naszej opinii, nieprzemyślaną decyzją, jest wyrazem braku szacunku dla każdej z obecnych zawodniczek oraz tych, które od początku wkładały trud w tworzenie kobiecej sekcji klubu KSS Kotwica Kórnik. W tej odpowiedzi pragniemy wyrazić swoją dezaprobatę dla wszelkich działań zarządu, dzięki którym znajdujemy się w obecnej sytuacji -począwszy od przedwczesnego rozwiązania umowy z trenerką Hanną, skończywszy na rozwiązaniu pierwszej drużyny podczas niejawnego głosowania. Propozycja reprezentowania Kotwicy na boiskach trzecioligowych jest nie mniej żenująca, niż całokształt działań.
Z tego miejsca pragniemy również podziękować za obecność na naszych meczach i wsparcie kibiców, którzy, wierzymy, że cierpią teraz razem z nami. Dziękujemy kibicom oraz naszym rodzinom, przeżywającym wzloty i upadki drużyny równie intensywnie co my. Dziękujemy fotografom i dziennikarzom, zawodniczkom i trenerom innych klubów oraz wszystkim, którzy trwali u naszego boku przez lata, niezależnie od osiąganych wyników. Dziękujemy również za słowa otuchy w tym trudnym dla nas momencie.
1 Comment