W ostatnich dniach w wyścigu o fotel lidera Damallsvenskan działo się tyle, że warto to wszystko na spokojnie uporządkować. Zaczęło się w czwarty wieczór, gdy Rosengård długo prowadził z Eskilstuną na Tunavallen, ale gol Felicii Karlsson w doliczonym czasie gry nieco popsuł humor Jonasowi Eidevallowi. Jeden punkt pozwalał wprawdzie piłkarkom z Malmö awansować po raz pierwszy w tym roku na sam szczyt ligowej tabeli, ale sobotnie zwycięstwo Göteborga nad Limhamn Bunkeflo przyniosło nam kolejne przetasowania i to w Västergötland spoglądali na wszystkich z góry. W niedzielę Piteå stanęło przed szansą przywrócenia nam porządku sprzed 15. kolejki, ale podopiecznym Stellana Carlssona nie udało się pokonać na własnym boisku dobrze zorganizowanego Kristianstad.
Elisabet Gunnarsdottir kolejny już raz doskonale trafiła z taktyką i personaliami, w wyniku czego zawodniczki z Norrbotten – choć bardzo chciały – długimi fragmentami nie były w stanie uszczęśliwić licznie przybyłych na LF Arenę kibiców choćby jedną, składną akcją ofensywną. Ich bezradność stała się jeszcze bardziej widoczna od 35. minuty, gdyż właśnie wtedy Ogonna Chukwudi zdobyła jedynego jak się później okazało gola w tym meczu. Nigeryjska napastniczka zachowała się najbardziej przytomnie po bilardzie w polu karnym Piteå, ale trzeba zaznaczyć, że cała bramkowa akcja rozpoczęła się od błędu słabo dziś dysponowanej June Pedersen, który wykorzystała ponad dwa razy od niej młodsza Evelina Duljan. Dla piętnastoletniej skrzydłowej był to zaledwie drugi występ od pierwszej minuty na poziomie Damallsvenskan, ale w jej grze nie dało się dostrzec ani krzty lęku przed bardziej doświadczonymi rywalkami. Wraz z Alice Nilsson i Ritą Chikwelu, Duljan całkowicie zdominowała środek pola, zmuszając w ten sposób zawodniczki z Norrbotten do gry długimi podaniami, a ta nie przynosiła dziś kompletnie żadnego rezultatu. Co więcej, zupełnie odcięte od podań były obie napastniczki z Piteå, w efekcie czego ani Andrea Norheim ani Cecilia Edlund nie były w stanie wykreować jakiegokolwiek zagrożenia pod bramką Brett Maron.
Prawdą jest, że Kristianstad również nie stworzył sobie dużej liczby dogodnych, bramkowych okazji, ale z drugiej strony wcale nie musiał tego robić. Prowadzenie, choć skromne, cały czas wydawało się być niezagrożone, a zawodniczki ze Skanii szczególnie w ostatnich dwudziestu minutach sprawiały wrażenie zespołu całkowicie kontrolującego boiskowe wydarzenia. Piteå próbowało, ale akcją, która najlepiej podsumowała dzisiejszy występ gospodyń, okazał się niestety brutalny faul Madelen Janogy tuż przy linii bocznej. Przechwyty Eveliny Duljan, a także udane interwencje Nilsson i Carlsson, skutecznie wybiły rywalkom z głowy marzenia o powrocie na fotel lidera. Czyżby tak właśnie miał wyglądać koniec pięknego, lapońskiego snu? Niewykluczone, choć doskonale wiemy, że w tej lidze zdarzyć może się absolutnie wszystko z wyjątkiem pozostania w niej Kalmar. A Kristianstad? Znów znalazł się w grze o puchary. Miało być jeszcze ciekawiej? No to jest, kolejna drużyna we wrześniu i w październiku będzie miała o co grać!
******
Drugi niedzielny mecz przyniósł nam kolejne domowe zwycięstwo beniaminka z Växjö, który po golach Nellie Karlsson i Anny Anvegård okazał się lepszy od Vittsjö. Honorowe trafienie dla klubu z północnej Skanii uzyskała Clara Markstedt. Drużyna prowadzona przez Pierre’a Fodina mogła na Myresjöhus Arenie zwyciężyć jeszcze bardziej okazale, ale dwukrotnie w sukurs gościom przyszła poprzeczka. W 60. minucie czerwoną kartkę za faul na wychodzącej na czystą pozycję Markstedt zobaczyła Jennie Nordin, ale nawet w liczebnym osłabieniu gospodynie były dziś zespołem lepszym i w pełni zasłużenie sięgnęły po trzy punkty.
Jared Burzynski
Komplet niedzielnych wyników:
Piteå – Kristianstad 0-1 (Chukwudi 35.)
Växjö – Vittsjö 2-1 (N. Karlsson 52., Anvegård 87. (k) – Markstedt 44.)