
Drużyna AZS UJ Kraków wyjeżdżała pod koniec lipca do portugalskiej Coimbry na Europejskie Igrzyska Studentów w futsalu kobiet. I tak jak dwa lata temu nie zawiodły. Zawodniczki UJtu pokonały w meczu o trzecie miejsce PWSZ Wałbrzych 2:5. W rozmowie ze mną Karolina Dul skromnie nie dodała, że w tym spotkaniu zaliczyła dwa celne trafienia. Warto dodać, że czwarte miejsce ekipy z Wałbrzycha też należy uznać za sukces. Obie drużyny można zaliczyć do ambasadorów polskiej piłki kobiecej. Poniżej rozmowa z jedną z czołowych zawodniczek AZS UJ Kraków Karoliną Dul.
– Z przymrużeniem oka. W Polsce upały, a wy pojechałyście się opalać do Portugalii
– Do Portugalii pojechałyśmy walczyć o medale, choć nie ukrywam, że jeden dzień spędziłyśmy na plaży w Figuera da foz, regenerując siły po pierwszym dniu rozgrywek.
– W jaki sposób doszedł do skutku wasz wyjazd?
– W ubiegłym roku zdobyłyśmy wicemistrzostwo w Akademickich Mistrzostwach Polski, zapewniając sobie możliwość startu w Europejskich Igrzyskach Studenckich, natomiast decyzje o zgłoszeniu zespołu do turnieju podejmował zarząd.
– Opalenizna na brąz. Na inny kolor nie dało się?
Niestety nie, bo dziewczyny lubią brąz.
– Ile i jakie zespoły wystąpiły w Coimbrze?
– Na turnieju wystąpiło dwanaście najlepszych zespołów z państw: Szwajcaria, Francja, Hiszpania, Izrael, Rosja, Norwegia i po 2 zespoły z Portugalii, Niemiec i Polski.

– O turnieju. Najtrudniejsze zespoły. Przeciw komu najłatwiej się grało? Ile meczów rozegrałyście? Ile dni byłyście w Portugalii?
– W Portugalii byłyśmy dziesięć dni i rozegrałyśmy sześć meczów. Od samego początku turniej dla nas nie był łatwy, w grupie trafiłyśmy na bardzo silne reprezentacje: Hiszpanię i Francję. Zespół Uni of Alicante z Hiszpanii wygrał 2:0, a nam w tym meczu zabrakło trochę szczęścia i skuteczności. W kolejnym dniu spotkałyśmy się z zespołem z Francji Uni of Rouen i wygrałyśmy bardzo wysoko, niemniej jednak był to bardzo solidny zespół. W kolejnym etapie rozegrałyśmy repasaże z Norwegią z grupy A i było to najłatwiejsze spotkanie w tym turnieju. W ćwierćfinałach trafiłyśmy na zespół z Portugalii Uni of Evora. W moim przekonaniu był to najcięższy mecz tego turnieju. Zostawiłyśmy dużo serca i siły na boisku, gdzie walka trwała do ostatnich sekund. Tuż przed końcem nie wykorzystałyśmy rzutu karnego przedłużonego i spotkanie zakończyło się remisem 1:1. O wejściu do półfinału zadecydowały rzuty karne, które okazały się horrorem, gdyż do rozstrzygnięcia potrzebnych było aż dziewięć serii. Świetna postawa bramkarki oraz łut szczęścia pozwoliły osiągnąć pozytywny wynik.
– Czy możesz powiedzieć coś o poziomie turnieju? Zwycięskie drużyny prezentowały szczególnie wysoki poziom?
– W porównaniu do poprzednich Igrzysk poziom w tym roku był wyższy, jednak zdobyte do tego czasu doświadczenie pozwoliło nam nawiązać walkę z najlepszymi reprezentacjami: Rosją i Hiszpanią. Mecze z tymi zespołami były bardzo wyrównane, a o ich rozstrzygnięciu decydowały detale.
– Oceń swój występ. Jak tobie się grało?
– Swój występ zaliczam do jednych z najbardziej udanych. Bardzo się cieszę, że mogłam wziąć udział w tak wielkim wydarzeniu.
– Co przywiozłyście ze sobą do Krakowa, puchar, inne nagrody?
– Pucharu nie ma, ale są medale i dyplomy, a indywidualne wyróżnienie z naszego zespołu otrzymała Justyna Maziarz.
– Pokazanie się w Europie może skutkować transferami. Były takie rozmowy?
– Nic mi o tym nie wiadomo, trzeba pytać trenerów.

– Czy miałyście czas wolny dla siebie? Choćby na zwiedzanie miasta.
– Owszem. Udało się pojechać na plażę do Figuera da foz, zwiedzić centrum w Coimbrze i rynek w Porto.
– Co dalej, czas wolny, treningi? I co dalej w karierze sportowej Karoliny Dul?
– Czasu wolnego raczej już nie będzie. Wracamy do treningów na trawie i przygotowujemy się do rozgrywek w Ekstralidze. Pierwszy mecz gramy już 4 sierpnia w Poznaniu, więc nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. Natomiast jeśli chodzi o moją karierę piłkarską, to na chwilę obecną nie przewidują żadnych zmian. Zostaję w AZS UJ.
– Co sądzisz o piłce nożnej, futsalu kobiet w Polsce?
– Futsal kobiet w Polsce cały czas się rozwija. Z roku na rok zespoły prezentują coraz wyższy poziom, a liga staję się bardziej wyrównana. Niemniej jednak największe doświadczenie można zdobyć rywalizując z najlepszymi zespołami. Właśnie taką możliwość dają wyjazdy na Igrzyska, czy gra w Reprezentacji Narodowej. Myślę, że takie rozgrywki uczą najwięcej, a porażki, które się pojawiają są najlepszym nauczycielem. W życiu, jak i w sporcie nie ma błędów, są tylko lekcje. Nie ma takiego czegoś jak złe doświadczenia, są tylko okazje, żeby się rozwijać, uczyć i czynić postępy na drodze samodoskonalenia. Radość wejścia na szczyt poznaje się dopiero wtedy, kiedy zejdzie się do najgłębszej doliny.
Rozmawiał Jacek Piotrowski