Anna Król : Sukcesu się nie dzieli. Sukces jest wspólny
Futsal kobiet I liga Polska Publicystyka Wywiady

Anna Król : Sukcesu się nie dzieli. Sukces jest wspólny

fot. mzpn.pl

– Dlaczego nastąpiła zmiana nazwy klubu z Lex Kancelaria na Wanda Kraków?
– Zmiana nazwy klubu nastąpiła, ponieważ dwa miesiące przed rozgrywkami futsalu wycofał się sponsor. Wszyscy już chyba znają tę historię, więc nie będę zanudzać. Mogę tylko przypomnieć, że w rozgrywkach futsalu występujemy jako Wanda Słomniczanka Słomniki.

– Wprowadziłyście zamieszanie w Ekstralidze, ponieważ od niedawna gracie, a już zabieracie punkty najsilniejszym.
– Trening, trening i jeszcze raz trening. Jeśli do tego dołożymy wiarę, zaangażowanie i „serducho”, to można wygrać z każdym. W kobiecej piłce wiele meczów wygrywasz sercem, oczywiście umiejętności też są ważne. A czy można nazwać to sukcesem? W mojej opinii sukcesem jest to, że w ogóle przystąpiłyśmy do rozgrywek. Natomiast czwarte miejsce tym roku to nie sukces. Jest to po prostu dobre osiągnięcie.

– Jesteś także trenerem Hejnału Krzeszowice. Powiedz coś o tej drużynie. Czy wychowałaś następcę?
– Hejnał Krzyszkowice, to drużyna chłopięca. Prowadzę dwie grupy: żaków i orlików. Nie skupiam się tylko na bramkarzach, moim zadaniem jest szkolenie wszystkich zawodników.
W skrócie: bardzo ważne dla mnie jest „zarażenie” moich zawodników miłością do piłki. Wyniki schodzą na dalszy plan. Najważniejsze, żeby gra w piłkę sprawiała im radość. Tzw. nauka plus zabawa, uczą się grać, uczą się podstawowych elementów rzemiosła piłkarskiego, doskonalą swoje umiejętności, ale przy tym dobrze się bawią.

– Pozycja bramkarki jest pozycją deficytową? Poszukiwaną? Czy zgadzasz się ze stwierdzeniem, że dobra bramkarka to połowa sukcesu?
– Na pewno każdy trener chce mieć w swojej drużynie dobrą bramkarkę. Tak się mówi, że dobra bramkarka, to połowa sukcesu, ale w rzeczywistości tak nie jest. Na przykładzie piłki nożnej na trawie: na boisku gra jedenaście zawodniczek, siedem siedzi na ławce rezerwowych, pięć nie załapało się do kadry meczowej, więc wspierają drużynę z trybun, obok ławki jest trener, drugi trener oraz kierownik drużyny. Sukcesu się nie dzieli. Sukces jest wspólny. Bramkarka w tym przypadku to jedna z dwudziestu sześciu osób. Liczy się zespół – meczu nie wygrywa i nie przegrywa jedna osoba.

– fot. Grembach Łódź

– Więc jak to się stało, że stanęłaś pomiędzy słupkami?
– Zaczynając swoją przygodę z piłką, grałam na obronie, później na środku pomocy. W skrócie: pojechałyśmy na mecz i okazało się, że nasza bramkarka nie może w nim wystąpić, więc ubrałam rękawice, stanęłam między słupkami i po meczu podszedł do mnie trener drużyny przeciwnej z propozycją bronienia w jego zespole. W okienku zimowym nastąpił transfer i dzięki temu gram na tej pozycji do dziś. Chociaż na początku „broniłam się” rękoma i nogami, że pozycja bramkarki nie jest dla mnie.

– Czy na treningach masz inny cykl zajęć, czy trenujesz z koleżankami z pola?
– Różnie bywa, przeważnie trenuję z zawodniczkami z pola.
Trenerzy, z którym obecnie pracuję, starają się poświęcić na treningu kilka chwil dla mnie. Każdy z nas zdaję sobie sprawę z tego, że trening specjalistyczny dla bramkarza jest bardzo ważny.

– Czy przypominasz mecz, o którym chciałabyś zapomnieć? Jakaś 'szmata’ się zdarzyła?
– Tak, przypominam, ale „szczury” to głównie w futsalu… czy ostatnio podczas Ligi Mistrzyń Beach Soccera. Jednak należę do zawodniczek, które chcą pamiętać swoje błędy, a nie o nich zapominać. Tylko wtedy jest możliwość uniknięcia kolejnej wtopy.

– Ile karnych udało ci się obronić?
– Dobre pytanie, szczerze… to nie pamiętam wszystkich dokładnie, ale tak na szybko: 11 na 30.

– fot. Radosław Jurga

– Możesz ocenić swoje umiejętności piłkarskie? Na tle zawodniczek twojej pozycji winnych klubach.
– W Polsce jest kilkanaście bramkarek o dużych umiejętnościach. To normalne, że obserwuję, śledzę ich poczynania, jednak staram się nie porównywać do innych. Chcę z treningu na trening być lepszą wersją siebie.

– Gdybyś musiała wybierać, to futsal czy trawa?
– Kiedyś długo nad tym myślałam. Jednak wybrałabym grę na trawie, tu się wszystko zaczęło, jest bliższa mojemu sercu.

– Twój trener lub trenerzy ci, którzy najbardziej pomogli ci się sportowo rozwinąć.
– Każdy trener, z którym pracowałam przyczynił się do mojego rozwoju sportowego. Obecnie pracuje z trenerem Krzysztofem Szotem, w poprzednim sezonie futsalowym z trenerem Miłoszem Kocotem (sami kiedyś byli bramkarzami), więc dostaje cenne wskazówki. Nie chciałabym tutaj nikogo wyróżniać, ale stoję między słupkami dzięki trenerowi Jarosławowi Szewczykowi, wiele mu zawdzięczam, bo gdyby nie jego „zawziętość”, gdyby nie jego wiara we mnie, na pewno nie byłabym w miejscu, w którym jestem.

– fot. JMP desing

– Dobra bramkarka to …?
– Dobra bramkarka to taka, która po popełnionym błędzie wyciąga wnioski, taka która szuka winy w sobie, a nie w innych, taka która „chce”, a nie „musi”… Dużo, by mówić. To są cechy nie tylko dobrej golkiperki, ale tyczą się też każdej zawodniczki z pola.

– Czym dla ciebie jest sport? Jak godzisz to z nauką, pracą?
– Oczywiście, piłka jest dużą częścią mojego życia, żeby nie powiedzieć, że całym życiem. Nie wyobrażam sobie całkowitego odizolowania się od piłki. Na pewno, jeżeli już nie będę mogła grać, to nadal będę pracować jako trener. Tak jak wspomniałam powyżej, piłka nożna jest sporą częścią mojego życia. Ogólnie sport jest ważnym elementem. Uważam, że jeśli się chce, to wszystko można ze sobą pogodzić.

– Kiedy twoja drużyna zostanie mistrzem Polski?
Moja drużyna? Wanda Kraków, Wanda Słomniczanka Słomniki, czy Grembach Łódź? Mam nadzieje, że niebawem.

Rozmawiał Jacek Piotrowski

– fot. Grembach Łódź

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!