Półfinały
Australia 2 – 2 Tajlandia
(Saengkoon 17′(sam.), Kennedy 90+1′ – Kanjana Sung-Ngoen 20′, Rattikan Thongsombut 63′)
Australia w półfinale spotkała się dziś ze słabszą drużyną z grupy B – Tajlandią. Dla the Matildas miało to być lekkie, łatwe i przyjemnie zwyciestwo nie okupione przy tym zbyt dużym wysiłkiem. Niespełna miesiąc przed turniejem w towarzyskim spotkaniu rozgrywanym w Perth, Australia odprawiła Tajlandię z bagażem pięciu bramek. Trener Stajcic pomny konieczności rotacji w składzie z uwagi na nawarstwiajace się zmęczenie posadził dziś na ławce swoje najwieksze gwiazdy.
1 połowa
Lydia Williams, Emiliy van Egmont, Samatha Kerr oraz Clare Polkinghorne przyglądały się z lini bocznej na poczynania swoich koleżanek ale miny w miare upływajacego czasu rzedły im konkursowo. Pierwszy kwadrans spotkania nie zapowiadał jednak późniejszych emocji. The Matildas tak jak w każdym poprzednim meczu zdecydowanie zaatakowały swoje rywalki, dążąc do szybko zdobytego gola, co zresztą udało im się osiągnąc z pomocą Tajskiej obrończyni w 17 minucie. Być może w tej chwili piłkarki z Antypodów uwierzyły już, że mecz potoczy się podobnie do tego sprzed miesiąca i nic złego ich już nie spotka. 3 minuty później Kanjana Sung-Ngoen wyprowadziła je z błędu wyrównujacym golem. Mecz zaczał się od początku, tyle że z nieco bardziej zmęczonymi początkowym zrywem Australijkami. Matildas co prawda dominowały w posiadaniu piłki i stwarzały sobie wiecej sytuacji ale Tajki również potrafiły sie odgryźć i od czasu do czasu same stwarzały dogodne szanse na bramkę. W dodatku okazało się, że ich przegrana miesiąc wczesniej była….częścią strategii obranej prze panią trener Nuengruethai Sathongwien, która to wynotowała sobie wiekszość ofensywnych schematów Australii z tamtego spotkania i przygotowała na nie zespół. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie.
2 połowa
Po wznowieniu zaś nastapiła kopia sytuacji z pierwszej połowy z tą jednak różnicą, iż Chaba Kaew nie popełniły tym razem błędu. Australia rzuciła się do ataku lecz nie wykorzystała stworzonych szans, Tajki odpowiedziały kontrami a po kwadransie kiedy rywalki zwolniły na „wzięcie oddechu” wykorzystały błąd defensywy i obięły prowadzenie. Trener Stajcic natychmiast sięgnął do ławki po resztę swoich gwiazd Kerr i van Egmont dołączyły do wprowadzonej w przerwie Catley. The Matildas „cisnęły”, ale Chaba Kaew trwały – niezmiennie niczym wynik. Sensacja wisiała zaś w powietrzu…Na 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu Bothduang po drugim żółtym kartoniku musiała opuścić boisko. Skazane na grę w 10, Tajki popełniły w końcu błąd przy rzucie rożnym w doliczonym czasie gry. Zabrakło zawodniczki do indywidualnego krycia i Kennedy uratowała Australię rehabilitując się za wpadkę przy golu Tajek. Skazywana przed meczem na pożarcie, grająca dogrywkę w 10, drużyna Tajlandii nie złożyła jednak broni i uparcie dotrwała do rzutów karnych.
rzuty karne
Australia 3-1 Tajlandia
(xoxoo – oxxx-)
Tu emocje sięgneły zenitu. Pomimo dwóch pudeł, większym doświadczeniem wykazały się jednak Australijiskie piłkarki i to one zagrają w sobotnim finale. Dla Tajlandii mecz „marnego” pocieszenia o trzecie miejce – bo wszak było tak blisko…
Chiny 1 – 3 Japonia
(Li Ying 90′(k) – Iwabuchi 39′, Yokoyama 85′ 88′(k))
Ze względu na obecność Japonii i Chin to właśnie ten mecz zapowiadano na bardziej wyrównany i emocjonujący z obu spotkań półfinałowych. Jak się okazało, to jednak pojedynek Tajlandii z Australią był bardziej zaciętym widowiskiem. Przez pierwsze 45 minut Chiny nie były w stanie zagrozić niczym poważnym drużynie Nadeshiko. Japonia posiadając piłkę rozgrywała bezbłędne zawody. Z minuty na minutę powiększała swoją przewagę – a wszytko to przy bardzo biernej postawie Steel Roses. Gol Iwabuchi zdobyty pod koniec pierwszej połowy był zasłużonym następstwem dobrej gry Japonek. Po przerwie Chiny zaatakowały stwarzając sobie parę pół-szans a nawet obijając słupek ale po 10 minutach sytuacja wróciła do obrazu z pierwszej części spotkania. Wang Shuang i Li Ying indywidualnymi akcjami „szarpały” od czasu do czasu stwarzajac chwilowe zagrożenie w okolicach pola karnego rywalek ale bez wsparcia umiejętnie odcinanych od podań koleżanek nie wiele mogły zdziałać. Na kwadrans przed końcem meczu trenerka Takakura wpuściła na boisko swojego asa – Kumi Yokoyamę – a ta odwdzięczyła się dwoma trafieniami w odstępie 3 minut….i sprokurowanym przez siebie karnym w doliczonym już czasie gry. Pomimo starań Steel Roses, Nadeshiko Japan okazały się zbyt silną ekipą i to właśnie one zagraja w sobotnim finale z Australią.
Mecz o 5 miejsce
Filipiny 0 – 5 Korea Południowa
(Jang Sel-gi 34′, Lee Min-a 43′, Lim Seon-joo 53′, Cho So-hyun 66′ 84′)
Mecz o 5 miejsce – czyli mecz o piąty bilet do MŚ we Francji. Drużyna Koreii Południowej nie awansowała do półfinałów z „grupy śmierci” A, jedynie ze względu na gorszy bilans bramkowy od Australii i Japonii. W mojej opinii Taeguk Ladies tworzą obecnie mocniejszą ekipę od zespołu Chin co tylko świadczy o tym jak bardzo nie zbalansowane były grupy w tych mistrzostwach. Z takim oto zespołem mierzyć się dzień przed półfinałami miały Filipiny. Najsłabsza ekipa na turnieju, która jednak sprawiła niespodziankę i pokonała wyżej notowane gospodynie z Jordanii, broniła się dzielnie przez ponad 30 minut. Malditas nie były jednakże w stanie nawiązać równorzędnej walki z silnym zespołem Koreańskim i choć pokazały się z dobrej strony ambicją i wolą walki o każdą piłkę to wynik spotkania od początku mógł być tylko jeden.