W Szwecji faworytki nie zwalniają tempa
Ligi Świat

W Szwecji faworytki nie zwalniają tempa

Podczas drugiego weekendu z fazą grupową Pucharu Szwecji znów nie doczekaliśmy się sensacyjnych rozstrzygnięć. Na jednych boiskach faworytki od pierwszej minuty nie zostawiały swoim rywalkom wątpliwości, na innych na decydujące o końcowym wyniku akcje trzeba było poczekać nieco dłużej, ale ostatecznie premierowa edycja zmagań w nowej formule póki co nie przyniosła nam ani jednej historii z gatunku cinderella story.

Brak niespodzianek nie jest jednak równoznaczny z brakiem emocji, o czym dobitnie przekonaliśmy się w Göteborgu. Podopiecznym Marcusa Lantza ostatecznie udał się rewanż za dwie ubiegłoroczne porażki z Limhamn Bunkeflo, ale piłkarki z Malmö także miały na Valhalli swoje bramkowe okazje. Większą skutecznością wykazały się jednak gospodynie i dzięki trafieniom Blomqvist oraz Bajramovic to one dopisały do swojego dorobku kolejne punkty. Zdecydowanie łatwiejszą przeprawę miały w sobotnie popołudnie mistrzynie z Linköping, które wybrały się w delegację do beniaminka Elitettan i wróciły z niej z pięcioma zdobytymi golami, a na listę strzelczyń wpisywały się kolejno Maanum, Almqvist, Asllani i Banusic.

2-01

2-02

W tym zdecydowanie bardziej interesującym meczu grupy 2 obejrzeliśmy wszystko, czym powinny cechować się derbowe potyczki. Było mnóstwo walki w środku pola, czerwona kartka dla Hanny Wilkinson, a do pełni szczęścia zabrakło sympatykom obu ekip choćby jednego gola. Blisko była Edgren, swoją szansę miała Lundh, ale po dziewięćdziesięciu minutach żadna ze stron nie mogła być w pełni usatysfakcjonowana widniejącym na tablicy wynikiem. Zdecydowanie inną grę obejrzeliśmy w Göteborgu, gdzie dziesięciokrotne mistrzynie Szwecji spotkały się z najsłabszą ekipą fazy grupowej i dobitnie pokazały jak wielka przepaść dzieli futbol amatorski od zawodowego. Fiona Brown w niespełna kwadrans skompletowała hat-tricka, ale jak się później okazało był to dopiero początek niezwykle ciężkiej niedzieli dla zawodniczek i kibiców Qviding.

2-03

2-07

Choć Tabitha Chawinga postanowiła wyruszyć na podbój Chin, w Borlänge wciąż mogą liczyć na gole napastniczki z Malawi i nawet nie muszą uczyć się nazwiska swojej nowej idolki. Temwa Chawinga bardzo szybko postanowiła bowiem ruszyć śladem starszej siostry i to w dużej mierze dzięki niej Kvarnsveden wciąż może zostać najbardziej sensacyjnym półfinalistą Pucharu Szwecji. Aby tak się stało, w ostatniej kolejce trzeba będzie wprawdzie pokonać Eskilstunę, ale piłkarki z Tunavallen jak dotąd nie zachwycają i nawet stosunkowo wysokie zwycięstwo nad trzecioligowym Älvsjö nie jest w stanie przesłonić tego, że na tle znacznie niżej notowanego rywala zawodniczki Jonasa Björkgrena prezentowały się bez większego błysku.

2-04

2-05

W ostatnich dwóch sezonach każda wizyta piłkarek Djurgården na Behrn Arenie kończyła się ich zwycięstwem w stosunku 3-0, a ponieważ tradycję należy szanować, to tym razem także nie mogło być inaczej. Małym zaskoczeniem może być jedynie to, że w tak sprzyjających okolicznościach swoich strzeleckich statystyk nie poprawiła Mia Jalkerud, ale Andersson, Wörner i Ekroth zadbały o to, aby najskuteczniejsza snajperka Djurgården nie musiała tego przesadnie długo rozpamiętywać. Niedzielnego popołudnia dobrze nie będzie za to wspominać Ann-Helén Grahm, choć przed pierwszym gwizdkiem najpewniej nie miałaby nic przeciwko temu, aby w trenerskim debiucie wywalczyć punkt w Arcushallen. Jeśli jednak na kilkadziesiąt sekund przed końcem spotkania jest się o krok od sprawienia jeszcze większej niespodzianki, to remis w takiej chwili ma wyjątkowo gorzki smak.

2-06

2-08

 

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!