Okiem Piotra Walkowiaka: Więcej wiary w Górzno
Ekstraliga Polska Publicystyka

Okiem Piotra Walkowiaka: Więcej wiary w Górzno

Dobiega końca blisko dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach Ekstraligi oraz I ligi. Reprezentacja seniorek ma za sobą istotne zmagania w kwestii Mistrzostw Świata, a U19 zakończyło turniej eliminacyjny Mistrzostw Europy zwycięstwem. Z kolei w 6 kolejce Ekstraligi rozegrane zostały cztery z sześciu spotkań i każde z nich miało w sobie coś wyjątkowego.

Będąc w drodze do Sosnowca – gdzie w planach miałem komentować mecz z Górznem – oglądałem relację z meczu Olimpii Szczecin ze Sportową Czwórką Radom. Dziewczyny z beniaminka Ekstraligi po wysokiej przegranej z Łodzią miały dużą szansę na zdobycie cennych punktów w wyjazdowym meczu. Łatwo oczywiście miało nie być, bo wiem jak grożne są podopieczne Natalii Niewolnej. W jednej i drugiej drużynie zabrakło dwóch podstawowych zawodniczek. Bramkostrzelna napastniczka Roksana Ratajczyk wyruszyła wraz z reprezentacją U19 na turniej do Gruzji, a po stronie Czwórki nieobecna była Emilia Wiaderna. Zespół trenera Wojciecha Pawłowskiego – w deszczowych warunkach – stwarzał sporo sytuacji na bramkowe zdobycze. Grająca na „9” Natalia Stasikowska niekiedy próbowała szukać rozwiązań po przez ataki ze skrzydła, a Angelika Smagur starała się wykończyć jej akcje. Trochę zabrakło w starciu ofensywnego pomocnika. Czwórka to groźny zespół. Przekonał się o tym TS Mitech Żywiec, AZS Wrocław, AZS PWSZ Wałbrzych czy teraz Olimpia Szczecin. Olimpia ma groźne stałe fragmenty. Mam na myśli rzuty wolne Patrycji Michalczyk, które nie raz były bliskie wykończenia. Szczególnie te z głębi pola. Taki stały fragment w polu karnym, a zarazem błąd defensywy Czwórki wykorzystała Weronika Szymaszek. Cieszy fakt, że w starciu zaprezentowała się Angelika Grzywna przybyła do Radomia z GOSIRek Piaseczno. Warto również zwrócić uwagę na Amelię Bińkowską z drugiej drużyny Olimpii. To jedna z wyróżniających się postaci II ligi grupy kujawsko-pomorskiej. Zespół trenerki Natalii Niewolnej powoli zaczął odrabiać punktowe straty. Teraz czas na starcie z Medykiem. Łatwo nie będzie. Czwórka z kolei również rozegra niełatwe spotkanie z Czarnymi Sosnowiec. Emocji nie zabraknie!

Mecz z Czarnymi Sosnowiec dla Unifreeze Górzno – tak jak wcześniej pisałem – był kolejnym mocnym sprawdzianem. Należy podkreślić, że broniąca przez pierwsze 25 minut Bohdana Hnativ to zawodniczka z pola. Bramkarka Paulina Pilecka miała ostatnio problemy z barkiem, ale w rozgrywce z Czarnymi ponownie mogliśmy ją zauważyć. Mimo wielu straconych bramek Paulina wybroniła sporą część strzałów piłkarek trenera Grzegorza Majewskiego. Sosnowiec miał okazję przećwiczyć ustawienie 3-5-2 i przełamać ofensywne zawodniczki w wykończeniu poszczególnych akcji. Ustawienie wypadło dobrze. Luci Suskova i Patrycja Matla mają spory zapas paliwa i mocny gaz w nogach, żeby szybko przemieszczać się między skrzydłem a bokiem obrony. Stanislava Liskova odnalazła dwa celne strzały. Dla jej podbudowy były to ważne akcje tymbardziej, że reprezentacja Słowacji szykowała się do eliminacji Mistrzostw Świata. Szczęścia w wykończeniu akcji nadal szuka Marta Cichosz. Znów wielokrotnie było blisko, aczkolwiek jednak daleko. Marta celnie wykonała rzut karny. Być może był to dobry bodziec do dalszego przełamania się w ofensywie Czarnych. W spotkaniu miały okazję zaprezentować się zawodniczki z drugiej drużyny ekipy z Sosnowca, które wypadły całkiem przyzwoicie. Mowa o Dominice Jodzińskiej i Kamili Fuchs. Dużo czasu także otrzymały Oliwia Cichy i Dorota Hałatek. Dziewczynom z Górzna potrzebne jest duże wsparcie. Chodzi mi tutaj o kibiców i przede wszystkim o dobre słowo. Dla tych, którzy śledzą tylko Ekstraligę zespół jest mniej znany, a co za tym idzie – skreślany. Warto poznać ich dotychczasową historię. Przecież nie raz drużyna trenera Grzegorza Bały toczyła zaciekłe boje w I lidze grupie północnej, walczyła o podium Mistrzostw Polski U19 (dwa razy zajęła czwarte miejsce). Ekstraliga to ciężka droga, ale dziewczyny nie zrezygnowały. Zwrócić należy uwagę, że Unifreeze to bardzo młody zespół i względem wieku – dla wielu ich piłkarek – jest to duży przeskok, jeśli chodzi o ligowe zmagania. Agata Bała, Weronika Hossa, podłączająca się Alicja Krobska, przybyła ze Sztormu Dominika Kopińska, dynamiczna Agnieszka Garbowska to są piłkarki, które nie raz mogą stworzyć dobrą i skuteczną akcję ofensywną. Wspomniana Garbowska niczym cień podążała za szybką Patrycją Matlą, nie raz tocząc z nią ostry pojedynek. Nie zastanawiała się i doprowadzała do stykowych akcji z Patricią Hmirovą, czy niekiedy z Dagmarą Grad. Odwaga i potencjał duży drzemie w tej drobnej zawodniczce. Brakuje oczywiście Julity Głąb, która wybrała AZS PWSZ Wałbrzych i odgrywa w drużynie trenera Kamila Jasińskiego dużą rolę. Kapitan Julia Brzozowska ma też bardzo trudną rolę w linii obrony. Myślę, że dziewczyny muszą bardziej uwierzyć w siebie, żeby prezentować taką grę jak w I lidze grupie północnej. Stać je na to i nie ulega to żadnej wątpliwości. Do tej wiary w siebie potrzebne jest dobre słowo z zewnątrz, ale o tym już pisałem.

Pomimo wyjazdu na reprezentację U19 Wiktorii Kuciewicz i Dominiki Gąsieniec byłem przekonany, że AZS PSW Biała Podlaska – wyglądając o wiele lepiej po meczu z AZS-em Wrocław – do Wałbrzycha jedzie co najmniej po remis. Tak też się stało. Dziewczyny trenera Michała Kwietnia u podnóża Chełmca wywalczyły jeden – ale jakże cenny – punkt. W Wałbrzychu zabrakło Klaudii Miłek. Kapitan U19 także wyruszyła z drużyną do Gruzji. Piłkarki z PSW grały często z kontry. Wałbrzych dyktował tempo gry i próbował zamknąć na połowie piłkarki z Białej. Jednak już w pierwszych minutach obydwie drużyny mogły zdobyć bramkę. Wałbrzych po akcji w polu karnym (brawa dla Dominiki Dewickiej za wybronienie sytuacji) i PSW po stracie piłki Sabiny Ratajczak na rzecz Klaudii Lefeld. Ostatecznie po wrzutce – w okolice linii pola karnego – Agaty Wołos odgwizdany został spalony. Czujna na dośrodkowania w „16” była Julita Głąb, lecz cały czas Wałbrzych szukał jakiegoś złotego środka na pokonanie rywalek. Podopieczne trenera Kamila Jasińskiego oddawały dużą ilość strzałów na bramkę akademiczek z Białej. W bramce należało jeszcze pokonać Dominikę Dewicką. Mimo filigranowych warunków Dominika udowodniła, że w bramkarskim ringu reprezentuje wagę ciężką i trudno jest ją pokonać. Pierwsza część spotkania obfitowała w sporą ilość rzutów rożnych dla Wałbrzyszanek. Po stałych fragmentach nie ujrzeliśmy bramek czy też kontry w wykonaniu ekipy z PSW. Ostatnia akcja – rzut rożny – przed gwizdkiem dla PSW mogła być szansą na otwarcie wyniku meczu, jednak nie została ona wykorzystana po myśli przez akademiczki z Białej. W drugiej odsłonie spotkania Dewicka ponownie miała wiele akcji do wybronienia, z którymi poradziła sobie bardzo dobrze. Myślę, że dziewczyny z Lubelszczyzny mogły wracać zadowolone do domu. Jeden punkt wywalczony w starciu z brązowymi medalistkami bez straty bramek i bez dwóch podstawowych zawodniczek może cieszyć. Podopieczne Michała Kwietnia szykują się do walki z SMS-em Łódź. Zawodniczki z Łodzi są w tym sezonie nieziemsko skuteczne i jest to niewątpliwie przepis na sukces. Czy końcowy? Czas pokaże. Z kolei akademiczki z Wałbrzycha wyruszą do Krakowa. Pojedynek niczym z czasów I ligi grupy południowej? Na pewno będzie sporo ofensywnych akcji. Jagiellonki nie powinny ułatwić zadania ekipie Jasińskiego.

Górnik Łęczna zagrał na wyjeździe z Mitechem Żywiec. Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane w Łęcznej. Ewelina Kamczyk ustrzeliła cztery bramki i tym samym wyszła na prowadzenie w klasyfikacji strzelczyń Ekstraligi. Czas w spotkaniu ponownie otrzymała Alicja Materek oraz przybyła rok do Górnika przed Alą – Patrycja Rogalska. Niestety nie miałem okazji obejrzeć tego spotkania. Mitech zagra teraz u siebie z Wrocławiem. Myślę, że nie będzie to łatwa przeprawa dla piłkarek wrocławskiego AZS’u. Górniczki wyruszą do Miesiączkowa, by zmierzyć się ze wspomnianym Unifreeze Górzno. Jestem ciekaw jak na tym charakterystycznym boisku zaprezentują się ekipy trenera Piotra Mazurkiewicza i Grzegorza Bały. Krótkie podania mogą odegrać przewodnią rolę.

Zwróćmy uwagę, że zbliżająca siódma kolejka Ekstraligi zapowiada się bardzo ciekawie. Czarne Sosnowiec nie przyjadą w pełni na świeżości do Radomia. Ciężkie boje w meczach eliminacji Mistrzostw Świata mają za sobą Luci Suskova, Patricia Hmirova, a także Stanislava Liskova. Z kolei Dagmara Grad aktywnie odgrywała kluczową rolę w meczach Polek. W sprawie meczu Medyk kontra Olimpia – Roksana Ratajczyk wspominała, że jej team będzie chciał odrabiać kolejne punkty. Tak jak pisałem – łatwo nie będzie, ale wszystko w kobiecym futbolu jest możliwe. Szalenie ciekaw jestem ustawienia i taktyki w starciu Jagiellonki kontra PWSZ Wałbrzych oraz czy zespół PSW znajdzie jakiś złoty środek na skuteczne w tym sezonie Łodzianki.

Piotr Walkowiak

Dawid Gordecki

1 Comment

  • Anonim 21 września 2017

    Niestety, ale popularne Truskawki są solą w oku niejednego klubu wielkomiejskiego.
    A bo to jakieś tam Miesiączkowo, a bo to jakieś tam Górzno, a to jakieś tam mrożonki, a to, a tamto.
    To są,niestety częste takie drwiące opinie o tej drużynie, o tych dziewczynach.
    Wielu zgrzytało zębami gdy Truskawki weszły do II ligi, jeszcze więcej zgrzytało gdy Truskawki wylądowały w I lidze.
    No a już niemal wszystkich trafiło coś, gdy Truskaeczki zawitały na salonach kobiecej piłki!
    Przyjrzyjmy się tak uczciwie, co mają, co przedstawiają kluby wielkomiejskie.
    Warszawa. Tu nigdy nie będzie wielkie piłki kobiecej, bo tu jest Legia!
    Poznań. Tu rządzi i wymiata Lech.
    Wybrzeże. Kobiecych drużyn sporo, na różnych poziomach, ale Lechia i Arka, one tu rządzą.
    Śląsk. Podobnie jak w Gdańsku, drużyn sporo, ale Górniki, Geksy, Zagłębia, Piasty nie zrobią miejsca kobiecej piłce.
    Szczecin. Pogoń, a Olimpia może sobie cykać w piłeczkę na Bandurze, ewentualnie na bocznym przy Twardowskiego.
    Królewski Kraków. Cracovia czy Wisła, to Pany, a panny mogą sobie coś tam, coś tam koło pieców martenowskich haratać.
    Nad Brydzią, z sezonu na sezon coraz bardziej słabo.
    Gorzów. Wielki Stilon,właściwie legenda piłki kobiet RP ale i one będą się bronić przed III ligą.
    W mieście włókniarzy, SMS robi co może ale do wielkości powracają Widzew i ŁKS.
    Miała być wielka piłka w Raciborzu. No i co ktoś jeszcze pamięta o tej drużynie?
    Lubin, miedziowe eldorado. Nikt nawet nie zapłakał gdy ten zespół zlikwidowano.
    Ostatnio w Olsztynie, namnożyło się Stomili@Stomilanek. Oby komuś się ten biznesik szybko nie znudził i nie zamknął teatrzyku.
    Tak jak to miało miejsce przed obecnym sezonem w Stargardzie.Z Błękitnych nawet siwy dym nie pozostał.
    Coś jest w Żywcu, coś jest w Łęcznej-wypada życzyć jak najlepiej, ale, ale !
    Oczywiście jest wyjątek. To Konin, Podwale.Jednak prawda jest taka, jak zabraknie kiedyś p. Romana to cały ten majdan spłynie z nurtem pobliskiej Warty.To jest klub jednego człowieka, tak więc p. Romanie dużo zdrowia.
    To jest jedynie namiastka o tych wielkomiejskich klubach.
    Można więcej i dobitniej tylko po co?
    Tak więc, zanim ktoś coś będzie sobie polewał o Truskawkach, niech łaskawie usiądzie, i wiadro zimnej wody na łepetynę wyleje.
    ps. Czy wiecie dlaczego, chyba we wszystkich klubach męskiej ekstraklasy, powstały sekcje kobiecej piłki nożnej ?
    Why? For money!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!