Damallsvenskan (13. kolejka)
Ligi Publicystyka Świat

Damallsvenskan (13. kolejka)

W poprzednim sezonie piłkarki z Piteå potrzebowały niespełna dziesięciu minut, aby dwukrotnie uciszyć Linköping Arenę, ale absolutnie nikt nie spodziewał się, że mająca obecnie olbrzymie kłopoty ze strzelaniem goli drużyna z Norrland także i w tym roku pokusi się o podobny wyczyn. Josefin Johansson i Hanna Pettersson udowodniły jednak, że w futbolu nie ma rzeczy niemożliwych i za sprawą dwóch akcji wspomnianego duetu ekipa Stellana Carlssona sensacyjnie znalazła się na dwubramkowym prowadzeniu. Co godne podkreślenia, przyjezdne w ogóle nie przestraszyły się nieoczekiwanej szansy na wywiezienie z trudnego terenu kompletu punktów i zamiast cofnąć się do głębokiej defensywy, bez jakichkolwiek oznak paniki kontynuowały swoją grę. Oczywiście, dysponujące potężną siłą ofensywną gospodynie jeszcze przed przerwą stworzyły sobie dwie fantastyczne okazje do zdobycia gola (zmarnowały je kolejno Hurtig i Banusic), ale Piteå ani na moment nie dało się zamknąć mistrzyniom Szwecji na własnej połowie. Co więcej, na początku drugiej części gry zawodniczki z Norrland wyprowadziły kolejny cios, gdy po fatalnym błędzie Kildemoes na listę strzelczyń wpisała się Jakobsson. W tym momencie stało się jasne, że jeśli w Östergötland nie wydarzy się jakiś kataklizm, to tak zdyscyplinowana drużyna, jaką w środowy wieczór był zespół Stellana Carlssona, po prostu nie może już wypuścić zwycięstwa z rąk. Tak się faktycznie stało, ale zanim trzy punkty odleciały razem z piłkarkami z Piteå na daleką Północ, gospodynie postarały się jeszcze o emocjonującą końcówkę. Trafienia Banusic i Hurtig (oba po akcjach rozpoczętych przez Asllani) nie były już jednak w stanie odwrócić losów meczu, w związku z czym Linköping trochę na własne życzenie mocno skomplikował sobie sytuację w tabeli przed wrześniową konfrontacją na szczycie.

01

Derbowe potyczki rządzą się własnymi prawami, więc trudno się dziwić, że pomimo fatalnej dyspozycji obu zespołów w ostatnich tygodniach, sympatycy Örebro i Eskilstuny mieli nadzieję, że właśnie teraz nadszedł moment na przełamanie złej passy. W pierwszym kwadransie zdecydowanie więcej w tym kierunku zrobiły piłkarki Viktora Erikssona, ale pomimo kilku naprawdę efektownych zagrań Diaz i Brown, Carola Söberg wciąż zachowywała czyste konto. Po okresie wyraźnej przewagi gości, śmielej postanowiły zaatakować zawodniczki z Örebro i za sprawą Michelle De Jongh udało im się nawet stworzyć dogodną okazję do objęcia prowadzenia, ale na posterunku znajdowała się zachowująca czujność Emelie Lundberg. Bezbramkowy remis na Behrn Arenie utrzymał się do 33. minuty, kiedy to szarżująca lewym skrzydłem Fiona Brown urwała się Gråhns,  a dośrodkowaną przez reprezentantkę Szkocji futbolówkę do siatki skierowała nabiegająca z głębi pola Schjelderup, korzystając z błędu w ustawieniu Emelie Andersson. Choć brzmi to niewiarygodnie, trafienie reprezentantki Norwegii było pierwszym od trzech miesięcy golem zdobytym przez piłkarkę Eskilstuny na ligowych boiskach. Po przerwie wszyscy spodziewali się błyskawicznej ofensywy ze strony nie mającego już wiele do stracenia Örebro, ale niesamowicie rozważna postawa defensorek United sprawiła, że nawet po stałych fragmentach gry pod bramką Lundberg ani razu nie zrobiło się gorąco. Zdecydowanie bliżej podwyższenia skromnego prowadzenia – głównie za sprawą dynamicznej Brown – były za to przyjezdne, ale źle ustawiony celownik Mimmi Larsson przypomniał nam, że problem strzeleckiej niemocy piłkarek Eskilstuny nie został jeszcze do końca rozwiązany. Na ich szczęście, do odniesienia prestiżowego, derbowego zwycięstwa w zupełności wystarczył im jeden strzelony gol.

02

Rywalizacja drużyn z Vittsjö i Kristianstad nie ma może niebywale długiej historii, ale w ostatnich latach pojedynki o miano nieformalnego numeru dwa w Skanii zaczęły wyraźnie zyskiwać na prestiżu. Lepszym bilansem bezpośrednich spotkań mogą się pochwalić piłkarki znad Bałtyku, ale wiosną to drużyna prowadzona przez Thomasa Mårtenssona potrafiła szybko objąć prowadzenie i – pomimo olbrzymiej przewagi optycznej rywalek – dowieźć korzystny rezultat do końcowego gwizdka. Tym razem scenariusz z kwietniowego starcia w pewnym stopniu się powtórzył, gdyż ponownie już pierwsza groźniejsza akcja przyniosła zawodniczkom z Vittsjö powodzenie. Hed posłała kilkudziesięciometrowe podanie w kierunku Wilkinson, a reprezentantka Nowej Zelandii poradziła sobie z Atladottir i mierzonym strzałem pokonała próbującą ratować sytuację Brett Maron. Kolejne minuty także przyniosły nam powtórkę z wiosennej rozrywki, gdyż dominacja Kristianstad stawała się coraz bardziej widoczna, a w szesnastce Shannon Lynn raz po raz robiło się naprawdę gorąco. Poprzeczkę bramki gospodyń obijały kolejno Chikwelu oraz wracająca do gry po ciężkiej kontuzji Tine Schryvers, ale na tablicy wyników po stronie gości wciąż świeciła się cyfra zero. Taki stan utrzymał się do 59. minuty, kiedy to belgijska rekonwalescentka dośrodkowała z rzutu wolnego na głowę Carlsson, a rozgrywająca kolejny w tym sezonie udany mecz doświadczona defensorka Kristianstad doprowadziła do remisu. Bramka na 1-1 nie zmieniła znacząco obrazu gry, ale choć piłkę na wagę zwycięstwa miały na nodze między innymi Chikwelu i Chukwudi, Shannon Lynn więcej goli tego dnia już nie puściła. Podział punktów w derbach Skanii sprawia, że na dziewięć kolejek przed końcem rozgrywek obie ekipy wciąż nie mogą być pewne pozostania na kolejny rok w Damallsvenskan, ale wydaje się, że to podopieczne Elisabet Gunnarsdottir przystąpią do decydujących meczów z większą wiarą we własne umiejętności.

03

Licznie przybyli na Ljungbergsplanen sympatycy Kvarnsveden opuszczali stadion w Borlänge z bardzo dużym poczuciem niedosytu. Z jednej strony przyszło im obejrzeć całkiem niezły występ ich drużyny, która do ostatniego gwizdka walczyła o każdą piłkę tak zaciekle, jakby to właśnie od niej zależało być albo nie być w Damallsvenskan na kolejny rok. Z drugiej – remis 2-2 spowodował, że przynajmniej do następnej soboty zespół z Dalarny wciąż nie wydostanie się ze strefy spadkowej, a powoli wkraczamy przecież w tę fazę sezonu, w której dla własnego bezpieczeństwa lepiej po prostu utrzymywać się nad kreską. Nad nią podopieczne Jonasa Björkgrena w środowy wieczór znajdowały się przez zaledwie dwie minuty, gdyż na dającego gospodyniom prowadzenie gola niezawodnej Tabithy Chawingi piłkarki ze stolicy błyskawicznie odpowiedziały trafieniem Madeleine Stegius po sprytnie rozegranym rzucie rożnym. W kolejnych minutach, choć spotkanie właściwie cały czas toczyło się na niezwykle wysokim tempie, a dogodnych okazji i kontrowersji nie brakowało (największą z nich było z pewnością zatrzymanie piłki ręką na linii bramkowej przez Kim Sundlöv po uderzeniu Chawingi), bardzo długo żadna z ekip nie potrafiła udokumentować swojej dobrej gry golem. Zmianę wyniku przyniósł nam dopiero kolejny stały fragment gry w wykonaniu gości i chytry strzał Freji Hellenberg, choć trzeba przyznać, że zarówno Wahlén, jak i Salander miały obowiązek wybić powoli zmierzającą do siatki Kvarnsveden futbolówkę. Grające po czerwonej kartce dla Petronelli Ekroth w liczebnej przewadze gospodynie nie zamierzały jednak godzić się z porażką i jeszcze jeden błysk Chawingi sprawił, że Agnes Dahlström na niespełna kwadrans przed końcem ponownie wyrównała stan rywalizacji. Na więcej, ku rozpaczy coraz bardziej żywo reagującej na boiskowe wydarzenia widowni, zabrakło już jednak czasu.

04

Choć w pierwszej chwili może się to wydać całkowicie niedorzeczne, drużyny Hammarby oraz Göteborga łączy naprawdę wiele. Jasne, Olof Unogård i Stefan Rehn hołdują raczej odmiennym stylom prowadzenia zespołu, co widać chociażby po ustawieniu i taktyce prezentowanej na boisku przez ich ekipy, ale nie da się ukryć, że obaj dysponują niesamowicie młodą jak na pierwszoligowe warunki kadrą, która tej jesieni ma im zapewnić bezpieczne utrzymanie w Damallsvenskan. Przed bezpośrednim starciem zarówno sztokholmianki, jak i drużyna z zachodniego wybrzeża, znajdowały się poza strefą spadkową, ale w obu obozach doskonale zdawano sobie sprawę, jak bardzo istotne może okazać się wywalczenie w tej konfrontacji kompletu punktów. Na Zinkendamms IP nikt nie zamierzał jednak rzucać się do huraganowych ataków, w związku z czym pierwsza połowa długimi fragmentami przypominała obustronne wyczekiwanie na błąd przeciwnika. Ze strony gości bardzo aktywnie starały się grać Rubensson oraz Persson, która w sobotni wieczór ewidentnie potrafiła się znaleźć we właściwym miejscu i czasie. Ich próby nie przyniosły jednak ekipie z Göteborga bramkowych korzyści, podobnie zresztą jak samotny rajd Tiernan po przeciwnej stronie boiska. Po przerwie obraz gry niestety nie uległ zmianie, a gorąco zagrzewający do boju stołeczną ekipę kibice wciąż oglądali klasyczny mecz walki, w którym to przyjezdne były stroną bliższą przechylenia szali zwycięstwa na swoją stronę. Z chytrym strzałem z dystansu w wykonaniu Rubensson doskonale poradziła sobie jednak Holmgren, a uderzenie Hammarlund ze znacznie bliższej odległości poszybowało wysoko nad poprzeczką, w związku z czym oba zespoły dopisały sobie a tabeli po jednym punkcie, który także trzeba uszanować.

05

UWAGA! Najlepsza piłkarka oraz jedenastka 13. kolejki zostanie zaprezentowana po rozegraniu ostatniego meczu tej serii spotkań (Limhamn Bunkeflo – Rosengård), które zostało przełożone na środę, 30. sierpnia.

 

Jared Burzynski

Szwedzka Piłka

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!