Dokładnie rok (i dwa dni) temu stery reprezentacji Polski przejął Miłosz Stępiński. Od razu stanął przed dużym wyzwaniem, trzeba było posklejać to, co zostawił po sobie poprzedni selekcjoner Wojciech Basiuk – drużynę po kompletnie nieudanych eliminacjach do mistrzostw Europy 2017. Porażki 0:4 ze Szwecją i 0:6 z Danią przelały czarę goryczy i trener Basiuk podał się do dymisji. Miesiąc później Miłosz Stępiński był już oficjalnie trenerem polskiej reprezentacji. Co ciekawe Andrzej Padewski (ówczesny przewodniczącym centralnej Komisji ds. Piłkarstwa Kobiecego) zgłaszał jego kandydaturę, kiedy ten był jeszcze trenerem męskiej reprezentacji U20. Tym samym można było wnioskować, że brak awansu na Euro 2017 zakończy się rezygnacją Wojciecha Basiuka.
Pierwszy sprawdzian dla Miłosza Stępińskiego i zawodniczek odbył się we wrześniu 2016. Reprezentacja miała do rozegrania ostatni mecz w eliminacjach do mistrzostw Europy. Było to jednak spotkanie rozpoczynające nowy etap. Kadrowiczki powołane przez nowego selekcjonera nie zawiodły i rozbiły Mołdawię 4:0. Mimo nieudanych eliminacji był to promyk nadziei w kontekście przyszłości kobiecej drużyny narodowej. Warto podkreślić, że do kadry wróciły piłkarki pomijane przez Basiuka m.in. Katarzyna Kiedrzynek, która z miejsca została kapitanem. Ponadto na boisku mogliśmy znów oglądać bramkostrzelne: Agnieszkę Winczo oraz Agatę Tarczyńską. Pierwsza z nich za kadencji Miłosza Stępińska trafiła do siatki już pięciokrotnie, a druga zdobyła cztery bramki.
Pewna wygrana Polek ?? https://t.co/PAZu6lHP3S
— Tylko Kobiecy Futbol (@tylkokobiecyfut) June 12, 2017
Na pewno selekcjonera reprezentacji powinien cieszyć wzrost poziomu rodzimej Ekstraligi i zagraniczne wojaże kadrowiczek. Ewa Pajor odgrywa coraz ważniejszą rolę w VFL Wolfsburg, a Katarzyna Kiedrzynek zagrała w wielkim finale Ligi Mistrzów. Od nowego sezonu Aleksandra Sikora będzie rywalizowała na boiska Serie A we włoskiej Brescii. Medyk Konin powalczy zaś po raz kolejny o ćwierćfinały Champions League, jednak w Ekstralidze równorzędną walkę nawiązuje z nimi Górnik Łęczna, już wzmocniony przez kapitana kadry U19 – Dominikę Grabowską, która może dać świeży powiew w dorosłej reprezentacji.
Tak o to przez najbliższy rok nasza reprezentacja docierała się grając z o wiele niżej notowanymi rywali. Efekt? Na dziewięć rozegranych spotkań wygraliśmy aż osiem. Naszą wyższość uznawały Mołdawia, Kosowo, Turcja, Finlandia, Ukraina, Litwa i dwukrotnie Białoruś. Ponadto przytrafił się jeden remis z Rumunkami. Jeśli spojrzymy na średnią bramek, która wynosi ponad 3,33 na spotkanie – to wszystko wygląda bardzo obiecująco przed walką o prawo gry na francuskim mundialu w 2019 roku.
Jednak do tej pory Polski Związek Piłki Nożnej nie zakontraktował dla kobiecej reprezentacji rywala z topowej półki. Możliwości tej drużyny zweryfikują dopiero eliminacje, które rozpoczniemy już we wrześniu. Pierwszy rywal ma być jeszcze rozgrzewką, bowiem 15 września zagramy na stadionie Górnika Łęczna z Białorusią. Już po czterech dnia zacznie się prawdziwy egzamin i wyjazdowy mecz ze Szwajcarkami. To właśnie one są głównymi rywalkami reprezentacji Polski i zarazem faworytkami tej grupy. Ponadto o awans do Mistrzostw Świata we Francji zagramy jeszcze z Albanią i Szkocją. Awans przypadnie tylko zwycięzcy każdej z siedmiu grup eliminacyjnych. Cztery najlepsze zespoły z drugich miejsc zagrają ze sobą baraże, a tylko jedna z nich będzie ósmą europejską ekipą na mistrzostwach świata. Łącznie w Mundialu 2019 wezmą udział 24 reprezentacje.
Reprezentacja Polski kobiet za kadencji Miłosza Stępińskiego – bilans spotkań: 8-1-0, bramki: 30-5
- Mołdawia 4:0 (Pajor, Daleszczyk, Winczo, samobójcza)
- Białoruś 4:0 (Winczo x2, Pajor x2)
- Kosowo 5:0 (Gawrońska x2, Winczo, Daleszczyk, Sznyrowska)
- Rumunia 2:2 (Tarczyńska x2)
- Turcja 2:1 (Matuschewski, Balcerzak)
- Finlandia 1:0 (Pajor)
- Białoruś 4:0 (Pajor x2, Dudek, Winczo)
- Ukraina 3:2 (Tarczyńska, Kamczyk, Pajor)
- Litwa 5:0 (Kamczyk, Dudek, Tarczyńska, Sałata, Sikora)