Tuż po zakończonym sezonie Bundesligi, a przed spotkaniami reprezentacji Polski ze Szwecją i Danią, rozmawialiśmy z piłkarką Turbine Poczdam – Jolantą Siwińską.
– Jak ocenisz swój pierwszy sezon w Turbine?
– Pomimo tego, że sezon dla klubu nie był udany, osobiście zaliczam go do dobrych w swoim wykonaniu. Grałam niemal we wszystkich meczach. Spotkałam się na boisku z wieloma cenionymi zawodniczkami, z którymi walczyłam jak równy z równym. Jestem zadowolona.
– Co zmienił w Twoim życiu transfer do Turbine?
– Transfer do klubu w Bundeslidze wniósł w moje życie więcej profesjonalizmu. Większość klubów na tym szczeblu rozgrywkowym funkcjonuje na wysokim poziomie w każdym aspekcie. Tego samego wymaga się również od zawodniczek.
– Odchodzi legenda klubu Bernd Schröder. Jakim był trenerem?
– Co prawda wiele razy narzekało się na intensywność, czy też częstotliwość treningów, to bardzo się cieszę, iż mogłam pracować z panem Schröderem. Jest to niewątpliwie wyjątkowa osobowość trenerska. Podczas zajęć uważał, że możemy dawać z siebie jeszcze więcej, mimo iż tak naprawdę nogi odmawiały już posłuszeństwa. Nie marnował czas na pochwały, zabierał się do analizy i naprawy tego, co było mniej skuteczne. Dla mnie był to zaszczyt pracować z takim trenerem.
– Jakie piętno taka praca odcisnęła na Twojej karierze?
– Jestem wdzięczna, że otrzymałam od pana Schrödera szansę gry w jego zespole, gdyż dostać się do tak utytułowanej drużyny nie jest łatwo. Co roku do klubu przyjeżdża mnóstwo zawodniczek z wielu krajów chcących grać w Poczdamie. Niestety, większości z tych dziewcząt się to nie udaje. Jestem jedną z niewielu, którym się udało.
To był dla mnie wielki sukces, który dał wiarę w siebie, w swoje umiejętności oraz pokazał, że wszystko jest możliwe – tylko trzeba mieć odwagę. Trener wprowadził mnie w świat prawdziwej, profesjonalnej piłki nożnej, która różni się pod wieloma względami, od Ekstraligi czy też drugiej Bundesligi, gdzie grałam wcześniej.
– Teraz czas na kadrę. Ile punktów zdobędzie reprezentacja Polski w meczach ze Szwecją i z Danią?
– Każdy prawdziwy sportowiec wychodząc na boisko, czy ustawiając się na linii startu musi wierzyć w to, że to on wygra. Bez wiary i chęci zwycięstwa – po co w ogóle zawracać sobie głowę grą?
Ja bardzo wierzę w to, że odniesiemy sukces w tych meczach. Bo czym byłby sport, gdyby zawsze zwyciężał faworyt?
– Jak spędzisz wakacje?
– Tu się nic nie zmieniło. Czasu na odpoczynek jest bardzo mało, więc wyjazd na wymarzone wakacje nie wchodzi w grę. Na pewno będę musiała nadrobić zaległości na studiach.
– Jakie masz plany na kolejny sezon?
– Zawsze trzeba mierzyć wysoko! W takim klubie jak Turbine, trzeba ciągle walczyć o pierwszy skład. Nie ma łatwo. Pragniemy wrócić na ligowy top i znów zagrać w Europie!