Niedawno zakończył się sezon w Allianz-Bundeslidze, w którym mniej lub bardziej regularnie występowało kilka Polek. Postanowiliśmy się przyjrzeć jak to dokładnie wyglądało.
Ewa Pajor – VfL Wolfsburg
Jej zespół zajął drugie miejsce i tym samym został wicemistrzem Niemiec, co zapewniło mu udział w przyszłorocznej edycji UEFA Women’s Champions League. Większą część rozgrywek spędziła na ławce, powoli wprowadzana do zespołu. Na szczęście obyło się bez kontuzji i choć rozegrała mało minut to chyba powinna być zadowolona. Ogółem zagrała 124 minuty w siedmiu spotkaniach i strzeliła jedną bramkę. Więcej zagrała w drugoligowych rezerwach. W trzech meczach spędziła na boisku 238 minut, nie zdobyła gola. Zaliczyła również kilkadziesiąt minut (138) w LM. Ponadto z zespołem zdobyła Puchar Niemiec a także dotarła do finału Ligi Mistrzyń. Nieźle jak na pierwszy rok pobytu w jednym z najlepszych żeńskich klubów na świecie.
Jolanta Siwińska – Turbine Poczdam
Cieszyła się największym zaufaniem klubowego trenera ze wszystkich Polek. Wystąpiła w 20 spotkaniach, w których zagrała przez 1421 minut (średnia 71,05 minuty na mecz) i strzeliła gola ale do własnej bramki. Pomijając „swojaka” można tylko chwalić.
Magdalena Szaj – Turbine Poczdam
Trapiona kontuzjami rozegrała tylko 13 minut w dwóch spotkaniach, nie strzeliła gola. Lepiej radziła sobie w drugoligowych rezerwach, gdzie w trzech meczach zagrała 243 minuty (również bez gola). Klub nie przedłużył z nią kontraktu.
Silvana Chojnowski – TSG Hoffenheim
Piłkarka urodzona w Niemczech, w reprezentacji zadebiutowała w styczniu. W Bundeslidze w 11 meczach rozegrała 542 minuty i strzeliła jedną bramkę (122 minuty w pięciu spotkaniach od momentu reprezentowania polskich barw). Grała również w drugoligowych rezerwach. Tam w dwóch spotkaniach (180 minut) zdobyła jednego gola.
Dariusz Walory