Anna Jarecka (KKS Czarni II Sosnowiec) – jedna z najmłodszych kierowniczek zespołów w polskiej kobiecej piłce
III liga Polska Publicystyka

Anna Jarecka (KKS Czarni II Sosnowiec) – jedna z najmłodszych kierowniczek zespołów w polskiej kobiecej piłce

image

ANNA JARECKA
„Zostałam oficjalnie kierownikiem najlepszej drużyny na świecie”

Urodzona 4 kwietnia 1996 roku zawodniczka zawsze była aktywną osobą, jednak żadna dyscyplina nie przypadła jej do gustu. Z czasem zaczęła z ciekawością przyglądać się chłopakom za blokiem jak grali w piłkę i spodobało jej się to. Z czasem sama zaczęła kopać i tak już zostało.
Jest wychowanką Czarnych Sosnowiec. Trafiła tu za namową koleżanki z klasy, która wówczas trenowała w tym klubie. A ponieważ ogłosili nabór do zespołu Kadetek Czarnych Sosnowiec, więc koleżanka spytała się czy Anna nie wybrała by się z nią. Pomysł jej się bardzo spodobał. Pomyślała wtedy, że jak jej się nie spodoba to więcej tam nie wróci. Jednak została tu do dziś…

„Zaczynałam od podstaw, jak mi szło należy spytać mojego pierwszego trenera, Bartosza Górskiego, którego z tego miejsca pozdrawiam. Najpierw grywałam typowo na szpicy. Jednak z czasem przeszłam na pomoc, zarówno środek jak i skrzydło nie było mi obce. Ostatecznie zakotwiczyłam jednak na boku obrony. Zdarzała się również pozycja środkowego obrońcy”.
 

Oficjalny jej debiut miał miejsce wraz z wystartowaniem III ligi w Polsce, jeśli dobrze pamiętam to był wrzesień 2010, a przeciwnikiem Czarni Gorzyce, niestety sosnowiczanki przegrały ten mecz 2:1. Chociaż nie było to aż tak słabe spotkanie w wykonaniu kadetek.
Niecałe trzy lata później doszło do nieszczęsnej kontuzji, dokładnie 24.04.2013. Wówczas Czarne rozgrywały mecz przełożonej kolejki z Goczałkowicami Zdrój na terenie rywala. Zaraz na początku meczu, w trakcie kontry Anna wyszła do odebrania piłki. Niestety rywalka w ferworze walki „wjechała” jej w kolano:

„Nie zdążyłam uciec no i stało się. Nie ma co rozpamiętywać”.

Początkowo nie sądziła, że to coś poważnego, więc kilka dni później pojechała wraz z drużyną na półfinały MP U-19 do Krakowa. Czarne miały wówczas wąską kadrę, więc każda zawodniczka była na wagę złota. Niestety Anna nie pograła zbyt długo ponieważ po kilku minutach meczu z Wrocławiem musiała zejść z boiska całkiem. Kolano znowu strzeliło i nie pozwoliło dalej grać. Rezonans wykazał uszkodzoną łękotkę przyśrodkową i naddarte więzadło krzyżowe przednie. Lekarze nie określili ile będzie wynosić przerwa w grze, wszystko zależało od wolnego terminu zabiegu i jej własnej pracy. Wiedziała jednak, że żarty się skończyły.
Przeszła jedną artroskopię polegającą na szyciu łękotki przyśrodkowej. Po zabiegu sama pracowała ciężko nad kolanem i mięśniami. Następnie przeszła rehabilitację w przychodni. Teraz pod koniec kwietnia ponownie zaczyna profesjonalną rehabilitację.

„Czeka mnie jeszcze w październiku rekonstrukcja ACL-a. Cały czas samodzielnie ćwiczę z nadzieją, że jeszcze kiedyś zagram. Są cięższe okresy w życiu, ale jakoś daję radę.
Póki co bawię się piłką. Prowadzę stronę drużyny, piszę relacje jak dotychczas i zostałam oficjalnie kierownikiem najlepszej drużyny na świecie”

Autor: JD (czarnisosnowiec.eu)

Dawid Gordecki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!