Miały być emocje i były. Miała być walka i była. Miała być jakość i była. Była też duma po zwycięstwie i nieopisana radość. W sobotę kobieca Prądniczanka pokonała po raz pierwszy w historii Victorię Gaj. Drużynę od której Prądniczanka uczyła się kobiecej piłki. Drużyny która „wyprodukowała” wiele świetnych zawodniczek. Drużynę, która od dekady jest liczącą się siłą w małopolskiej piłce kobiecej. Dziś to Prądniczanka tytułuje się mianem niepokonanych.
Przed meczem wiadome było, że będą to bardzo wyrównane zawody na wysokim poziomie. Spotkały się bowiem dwie najlepsze drużyny tego sezonu. Obie bez porażki i obie z apetytami na awans. Zaczęło się od przewagi gospodyń. Spokojne konstruowanie akcji, bezpieczna gra z tyłu i sprawne przyspieszenia gry, pozwoliły nam zdominować rywala w pierwszym kwadransie. Oskrzydlające akcje krakowianek napędzały Rutana i ku zaskoczeniu wszystkich – Adamska, dotychczas grająca w środku pola. Po kwadransie gry do głosu zaczęły dochodzić zawodniczki z Gaja. Próbowały Urszula Kowal i Sonia Jurka, ale za każdym razem albo dobrze grała obrona z bramkarką Prądniczanki albo atakującym brakowało precyzji. W 21 minucie, po jednym z rzutów rożnych dla Victorii, nastąpił szybki przechwyt i piorunująca kontra. Dwoma podaniami w bój wypuszczona została Katarzyna Kuciel i po 30 metrowym podaniu na „nos” od Adamskiej, uprzedziła defensorki i bramkarkę gości. 1-0! Bramka i akcja jak z podręcznika. Osiem minut później pada kolejny gol dla Prądniczanki. Rzut rożny Karoliny Oleszek sprawia masę kłopotu obronie z Gaja, która pakują piłkę do własnej bramki! Wynik 2-0 uśpił nasz zespół i Gaj wykorzystał ten fakt bardzo konkretnie. W ciągu 5 minut Victoria mogła doprowadzić do remisu. Najpierw w 32 minucie z rzutu wolnego z 20 metrów, Urszula Kowal zdobyła pięknego gola kontaktowego a chwilę później błąd Małysy i ewidentny faul w polu karnym dał Victorii szansę na remis i come back w meczu. Jednak Magdalena Walas trafia piłkę w słupek i wynik meczu nie zmienia się już przed przerwą.
Po przerwie ton grze nadawała Victoria. Mądra obrona krakowianek nie dawała jednak wielu szans przyjezdnym. Kilka sytuacji mogło jednak skończyć się bramką dla gości. Za każdym razem świetnie interweniowały stoperki Prądniczanki na czele z trzynastoletnią Natalią Żywioł lub „odrodzona” Martyna Małysa, która w drugiej odsłonie był bardzo pewnym punktem gospodyń. W 55 minucie miała miejsce bardzo kontrowersyjna sytuacja. Nie tyle sytuacja miała znamiona kontrowersji (bo w ocenie wszystkich obserwatorów decyzja sędziego powinna być tylko jedna) ile decyzja sędziego zawodów. Bramkarka gości, Izabela Surówka, powaliła poza polem karnym wychodzącą na czystą pozycję Katarzynę Kuciel. Sytuacja podobna do tej z piątkowego meczu Zagłębia z Wisłą, gdzie za faul na Burlidze „wyleciał” bramkarz gospodarzy. W Krakowie sędzia ku zaskoczeniu wszystkich, zareagował inaczej i ukarał bramkarkę żółtą kartką nie dając jej szansy na wcześniejszy prysznic… W 69 minucie meczu, nastąpiło finalne rozstrzygnięcie. Kolejna kontra krakowianek i wymiana piłki w trójkącie Sieklińska, Kuciel, Adamska skończyła się bramką tej ostatniej. Akcja jak z filmu i 3-1 dla gospodyń! Na nic zdały się próby Victorii na zdobycie kontaktowej bramki. Dojrzała gra gospodyń i ciągłe wybijanie z rytmu wściekle atakujących dziewczyn z Gaja dało skutek i w końcówce goście nie mieli już żadnych poważnych szans na gola. Tym samym wynik 3-1 dał Prądniczance kolejne punkty i historyczne zwycięstwo nad Victorią.
Prądniczanka Kraków vs Victoria Gaj 3-1 (2-1)
1-0 Kuciel 21 minuta
2-0 samobójcza 29 minuta
2-1 U.Kowal 32 minuta
3-1 Adamska 69 minuta
Prądniczanka: Małysa – Gretschel (70′ Karp), Żywioł, Żurek, Gamoń (55′ Wdowiak) – Adamska (80′ Rajczak), Sieklińska, Oleszek Kamila (80′ Mucha), Oleszek Karolina (73 Najduchowska), Rutana (50′ Bąk) – Kuciel (78′ Utylska)
Po meczu powiedzieli:
Natalia Żywioł (stoperka Prądniczanki): Moim zdaniem ten mecz był jednym z najlepszy jakie do tej pory rozegrałyśmy, dlatego uważam że zasłużyłyśmy na wygraną. To był trudny mecz, ale pokazałyśmy na co nas stać. Dałyśmy dzisiaj z siebie wszystko, walczyłyśmy i dzięki temu przyszedł sukces. Przede wszystkim dzisiaj nie było błędów, które zazwyczaj popełniamy w obronie i to też pozwoliło nam grać mniej nerwowo. Mi osobiście bardzo podobała się nasza gra i jeżeli będziemy tak grać, to nikt nie może nam przeszkodzić w awansie do 2 ligi. Również dziki temu meczowi nareszcie odnalazłam się na pozycji ustalonej przez trenera i odnoszę wrażenie, że ten mecz był najlepszym z wszystkich meczy jakie grałam na pozycji środkowej obrończyni.
Emilia Utylska (debiutantka – Prądniczanka): Byłam bardzo zdziwiona, że po tak krótkim czasie z drużyną, zostałam powołana do tak ważnego dla nas meczu. Ale jestem szczęśliwa, że dostałam tak duża dozę zaufania mimo, że to były tylko około 4 minuty. Jestem pewna, że z każdym kolejnym treningiem czy meczem będę w stanie podnosić swoje umiejętności. Dużo uczę się od dziewczyn i chcę te umiejętności doskonalić dla dobra całego zespołu.
Piotr Sędor (trener – Prądniczanki ): Jeśli ktoś uważał do tej pory, że nasza dobra gra wystarcza jedynie na „nowe” zespoły, to po dzisiejszym meczu przekonał się, że nasz zespół stać na zwycięstwo z każdym. Tak, wiemy jak wiele nam jeszcze brakuje do ideału ale znamy też naszą wartość. Te dziewczyny mogą wygrać tę ligę! I zrobimy wszystko aby im w tym pomóc. Przed nami ciężki mecz z Podgórzem ale chcemy na zimę zachować miano niepokonanych. Dziś widzieliśmy kolektyw. Dziś była mądra gra i 100% skuteczności. Było też trochę szczęścia ale szczęście sprzyja lepszym. Dziś Victoria postawiła nam wysoko poprzeczkę i cieszę się, że dziewczyny pokonały ją, choć nie bez trudu. Gaj to piekielnie mocny zespół. Na wiosnę czeka nas ciężka przeprawa. Zamierzamy się przygotować jak najlepiej do rundy mistrzowskiej. Będą też wzmocnienia. Co do ocen indywidualnych… Najlepiej zagrała … cała DRUŻYNA.