Nasza rozmowa z Jolantą Siwińską :
Jak wrażenia po meczu?
Nie ukrywam, że był to ciężki mecz. Zawsze się nam ze Słowacją ciężko gra, jest to nieobliczalny przeciwnik. Tym bardziej grało się ciężko jak jest się faworytem, no ale pociągneliśmy to wszystko. Zapisujemy trzy punkty na nasze konto i jedziemy dalej.
Jak się gra na polskiej ziemi przy takim dopingu? Pomagało?
Oczywiście, że tak. Bardzo cieszy, że tyle osób chce nas oglądać. Jest to spełnionie marzeń grać przy takich trybunach.
Czy duża otoczka medialna wokół tego meczu pomogła ?
Napewno pomaga. Jest to dowód na to, że to co robimy jest doceniane. Nie idzie to na marne, widzimy że ludzie chcą nas oglądać. Motywuje nas to do jeszcze cięższej pracy.
Przejdźmy do klubu teraz. Skąd ławka w ostatnim czasie w klubie?
W niemieckiej Bundeslidze jest tak, że mamy 20 – 25 zawodniczek na wysokim poziomie i tak naprawdę dyspozycja dnia, jeden słabszy trening powoduje to że już nie będziesz grała. Mam dużą konkurencję. Na moją pozycje jest reprezentantka Niemiec, więc jest mi bardzo trudno. Akurat to, że siedziałam ostatnio na ławce jest spowodowane zmianami taktycznymi.
Nie idzie dobrze..
No tak. W piłce nożnej nie zawsze jest tak, że lepszy wygrywa. My prowadzimy tą grę, my przeważamy. Żeby wygrać trzeba strzelać bramki, niestety nie potrafimy znaleźć na to sposobu.
Widoczne było to przejście z drugiej do pierwszej Bundesligi?
Oj tak. Zwłaszcza w jakości treningu. Trzeba dawać z siebie sto procent. Nie ma chwili zabawy. Nie ma chwili dekoncentracji, trzeba ciężko trenować. Naprawdę profesjonalizm. Dużo więcej trenerów, więcej zawodniczek. Rywalizacja jest dużo większa, nie jest łatwo..
Jak przed meczem z Holandią?
Jest to towarzyski mecz. Lecz mamy przed sobą eliminacje, pragniemy awansować do Mistrzostw.
Z takich meczów musimy wynosić jak najwięcej i przygotowujemy się do niego tak jak do meczu o stawkę