Hit wybitnie nieoczywisty
Damallsvenskan Ligi Świat

Hit wybitnie nieoczywisty

 Gdyby patrzeć wyłącznie na herby i nazwy klubów, hitowym starciem trzeciej serii spotkań bez wątpliwości należałoby obwołać poniedziałkową konfrontację na Kanaplan. Lider kontra mistrz, do tego dwie ekipy z perfekcyjnym jak dotąd rekordem, a na dokładkę z sumarycznym bilansem bramkowym 11-1 w dwóch premierowych kolejkach młodej jeszcze ligowej kampanii.

Nie da się jednak ukryć, że konfrontacja Hammarby z Rosengårdem będzie mieć zdecydowanego faworyta i w tej roli wybiegną na murawę podopieczne trenera Martina Sjögrena. Na korzyść sztokholmianek przemawia bowiem nie tylko atut własnego boiska, ale także – a może przede wszystkim – sportowa jakość kadry. Co więcej, liderki w osobach Ellen Wangerheim, Julie Blakstad, czy Smilli Vallotto imponują u progu wiosny formą, Vilde Hasund ewidentnie przeżywa swój złoty czas na szwedzkiej ziemi, a współpraca Smilli Holmberg ze Stiną Lennartsson na prawej flance przynosi dalece przewyższające najśmielsze oczekiwania korzyści. W zespole gościń gotowe do gry będą już wprawdzie sprowadzone do klubu w ostatnich godzinach zimowego okienka transferowego Yuna Hazekawa oraz Isabella Sara Tryggvadottir, ale czy obecność tego duetu w meczowej kadrze faktycznie zmienia jakkolwiek nasze odważne predykcje? Niekoniecznie, wszak do podjęcia rzuconej przez kompletną wersję Hammarby rękawicy nawet życiowa dyspozycja Emilie Woldvik i kliniczna skuteczność Oony Sevenius mogą okazać się niewystarczające. Ku pokrzepieniu serc fanów czternastokrotnych mistrzyń Szwecji warto jednak przypomnieć, iż przed niespełna dekadą oba kluby starły się w walce o ligowe punkty w niemal dokładnie odwrotnych okolicznościach i głównie za sprawą fenomenalnego występu Emmy Holmberg oraz Julii Zigiotti, doszło wówczas do ogromnej niespodzianki. Jeśli ktoś chciałby odświeżyć sobie tamte nie tak odległe przecież czasy, zapraszamy do kliknięcia w ten link.

Podczas domowej inauguracji piłkarki z Brommy miały nadspodziewanie dużo okazji do celebracji (Fot. Fredrik Backman)

Zdecydowanie inny ciężar gatunkowy będzie miało sobotnie starcie na Grimsta Idrottsplats. Skazywane przez wielu na niemal pewną degradację piłkarki z Brommy rozpoczęły bowiem sezon od pewnego zwycięstwa nad Alingsås, a z wyjazdu do Vittsjö punktów nie przywiozły w zasadzie wyłącznie na własną prośbę. Zdecydowanie mniej powodów do zadowolenia mieli natomiast u progu wiosny w Linköping, a mało ekskluzywna cyfra zero po stronie zarówno zdobytych punktów, jak i strzelonych goli, jest tego najbardziej namacalnym dowodem. Choć ligowa karuzela dopiero wchodzi na wysokie obroty, przegrany w tym meczu najprawdopodobniej na dobre uwikła się w rywalizację w dolnych rejonach tabeli, a tego scenariusza absolutnie wszyscy – bez względu na klubową przynależność – woleliby za wszelką cenę uniknąć. Czy Koivisto, Bakker, Björk, a także ulubienica selekcjonera Gerhardssona Jonna Andersson w porę przypomną sobie, że w tej lidze zwyczajnie nie wypada im grać aż takich ogonów? A może to Ida Bengtsson, Frida Thörnqvist i Tuva Ölvestad udowodnią, że zdecydowanie zbyt wcześnie spisaliśmy zespół z zachodniego Sztokholmu na straty? Minimalne wskazanie wędruje chyba w kierunku LFC, lecz w tym zestawieniu możliwe jest absolutnie każde rozstrzygnięcie.

Czas przejść teraz do dwóch chyba najciekawszych meczów najbliższego weekendu, a jednym z nich będzie niewątpliwie potyczka beniaminka z Malmö z napędzanym fińsko-islandzkim silnikiem Kristianstad. Obie ekipy mają już tej wiosny na rozkładzie ligowego potentata z Hisingen, lecz obie po drodze przyjęły także kilka nieoczekiwanych ciosów w postaci bolesnych pucharowo-ligowych rozczarowań. Kolejnym elementem łączącym jest kluczowa rola zawodniczek sprowadzonych do Szwecji w zimowym okienku transferowym, gdyż wspomniane, głośne zwycięstwa nad Häcken raczej nigdy nie zmaterializowałyby się bez wydatnego wkłady własnego Alexandry Johannsdottir (KDFF) oraz Isabelli D’Aquili (MFF). Idąc dalej, nie sposób zestawić ze sobą solidnych formacji defensywnych, a także nie zwrócić uwagi na dynamikę prawych wahadłowych, kluczowych zarówno w personalnej układance trenera Angergårda, jak i jego vis-à-vis ze stolicy Skanii. Na pierwszy rzut oka wygląda to jak perspektywa rywalizacji z własnym odbiciem w lustrze, ale jednak gdy zajrzymy pod powierzchnię, to szybko zauważymy, iż kluby te zdecydowanie więcej dzieli niż łączy. Począwszy od pomysłów taktycznych, poprzez środki wykorzystywane w realizacji boiskowych celów, a na długofalowej wizji projektu kończąc. Czyli co, jednak hit kolejki? Bez wątpliwości tak! Z równie wielką uwagą obserwować będziemy wyjazd w delegację do Norrköping piłkarek AIK, które tak często ostatnimi czasy chwaliliśmy. Być może nieco na wyrost, lecz nie da się ukryć, że sztab trenera Syberyjskiego tchnął w poczynania klubu z Solnej nowe życie. Teraz jednak przed stołecznymi Gryzoniami naprawdę wymagający test, wszak naprzeciwko Signe Carstens, Elli Reidy oraz Danielli Famili staną zaprawione w pierwszoligowych bojach Frida Andersson i Carrie Jones, a dowodzona przez Jennie Nordin formacja defensywa będzie musiała znaleźć sposób na zneutralizowanie zagrożenia ze strony duetu Leidhammar – Milivojevic. To ostatnie jak dotąd nie udało się tej wiosny nikomu, lecz chyba rzeczywiście doczekaliśmy czasów, w których to AIK postrzegamy w kategoriach zespołu mogącego skutecznie przełamać podobny trend.

Na pozostałych arenach kluby także spróbują sumiennie wywiązać się ze swoich zadań. Dla Djurgården będzie nim pójście za ciosem i rozpoczęcie sezonu od trzech kolejnych zwycięstw, co od czasu powrotu do krajowej elity przed dziesięcioma laty jeszcze się Dumie Sztokholmu nie zdarzyło. Häcken oraz Växjö spróbują natomiast odkupić część win za ewidentny, ligowy falstart i nie tylko zapisać na swoje konto pierwsze w sezonie punkty, ale zrobić to w stylu pozwalającym wierzyć, że realizacja tegorocznych celów wciąż leży na stole, a w gabinetach nie na nawet zalążka dyskusji o jakichkolwiek planach B. Klasa rywalek, a także atut własnego boiska, niewątpliwie takiemu podejściu sprzyjają, lecz ani a Kronobergu, ani tym bardziej w Hisingen, nie ma już choćby delikatnego marginesu na kolejne potknięcia i wpadki.

Jared Burzynski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.

error: Content is protected !!