[DIVISION 1 FEMININE]: Hit dla Olympique Lyon, Kamczyk z golem na wagę wygranej!
D1 Féminine Ligi Polki na Świecie Świat

[DIVISION 1 FEMININE]: Hit dla Olympique Lyon, Kamczyk z golem na wagę wygranej!

 Jak dobrze pamiętamy, weekend w lidze francuskiej stał głównie pod znakiem starcia gigantów. Paris FC gościło u siebie Olympique Lyon i jakakolwiek strata punktów w wykonaniu przyjezdnych mogła skutkować zmianą liderek w tabeli. Przed PSG zadanie było o wiele łatwiejsze, gdyż naprzeciwko stawało Guingamp. Kciuki trzymaliśmy także, jak zawsze, za Polki. Jak im poszło? Zapraszamy!

Fleury 91 – Stade Reims: Kolejka rozpoczynała się już w piątek. Tak jak typowaliśmy, nie mieliśmy okazji zobaczyć bezpośredniego starcia reprezentantek Polski, gdyż ponownie cały mecz na ławce spędziła Kinga Szemik. Za to od początku w rolę kreatorki wcielała się Ewelina Kamczyk, dzięki której już w pierwszej połowie gospodynie miały kilka klarownych szans, jednak zabrakło wykończenia. Przyjezdne także nie zamierzały poprzestać wyłącznie na obronie i kreowały mniej lub bardziej groźne akcje, lecz żadna ze stron nie zdołała przed przerwą otworzyć wyniku. Udało się to za to niedługo po powrocie na murawę, a bardzo dobry występ golem skwitowała polska pomocniczka. Od tamtego momentu jej Fleury 91 grało bardziej zachowawczo, nie dopuszczając rywalek do dogodnych okazji. Rezultat nie zmienił się do samego końca i ostatecznie trafienie 26 – latki dało ważne trzy punkty. Polka opuściła murawę w 71. minucie.

Le Havre – Dijon: Ciężkie zadanie miała przed sobą Małgorzata Grec. Le Havre bowiem to zespół nieprzewidywalny, jednak w optymalnej dyspozycji niezwykle groźny. Beniaminek bardzo dobrze odnalazł się w realiach najwyższej dywizji i chciał to udowodnić także w sobotę. Na nieszczęście Polki i jej koleżanek, gospodynie wyszły na boisko w swoim „prime”. Szybko zdominowały gościnie, co zaowocowało kilkoma trafieniami w pierwszej połowie. W 13. minucie bramka samobójcza trafiła na konto bramkarki Dijon, Lichtfus. Kilka minut później wynik podwyższyła Kelsey Araujo. Portugalka jeszcze przed zejściem do szatni zdołała po raz drugi wpisać się na listę strzelczyń. Trzeba jasno powiedzieć, że tego popołudnia gościnie nie istniały. Nietrudno więc się domyśleć, że po wznowieniu gry jej obraz się wcale nie zmienił. Kolejne ataki przyniosły wyżej notowanej ekipie kolejne bramki. W 56. minucie do siatki piłkę wpakowała Coton-Pelagie. Nie minęło nawet 120 sekund, a hat – tricka skompletowała Araujo. Był to ostatni gol w tym jednostronnym pojedynku. Nasza defensorka nie ustrzegła się kilku błędów i do był najprawdopodobniej jej najgorszy mecz w tym sezonie.

Montpellier – Rodez: Zadanie przed przyjezdnymi było niezwykle trudne, bowiem ich przeciwniczki, mimo nieregularnej formy, wciąż zajmują wysoką lokatę w lidze. O tym, jak ciężka przeprawa ich czeka przekonały się bardzo szybko. Już w 6. minucie do bramki, strzeżonej przez Morgane Sieber trafiła Robert. Na domiar złego, tuż przed dwudziestą minutą beniaminek stracił drugą bramkę. Tym razem cios wyprowadziła Boureille. Pierwsza połowa wyraźnie pokazała, kto jest lepszy i na dobrą sprawę przy odrobienie szczęścia gospodynie mogły prowadzić wyżej. Jednak druga część gry miała z grubsza inny przebieg. Faworytki wyszły z nastawieniem, by utrzymać wynik, lecz brakowało w realizacji tego celu konsekwencji. To sprawiło, że dość niespodziewanie w 75. minucie Guelatti wlała w serca Rodez nadzieję, że uda się urwać choćby punkt. Sztuka ta, mimo zmasowanej ofensywy, ostatecznie się nie udała i ponownie przedostatnia ekipa musiała uznać wyższość oponentek. Aczkolwiek dla Montpellier sobotnia potyczka powinna być nauczką i konieczne jest wyciągnięcie wniosków z nieskutecznej próby trzymania bezpiecznego rezultatu.

 

Soyaux – Bordeaux: Spotkanie, które w samym założeniu nie miało prawa porwać i faktycznie hipoteza ta znalazła potwierdzenie na boisku. Obie ekipy nie prezentują w tym sezonie wyjątkowo wysokiego poziomu i momentami ich gra wydaje się naprawdę siermiężna. W pierwszej połowie żadna ekip nie potrafiła wyprowadzić skutecznego ataku, mimo, iż zarysowywała się drobna przewaga przyjezdnych. Znalazła ona potwierdzenie dopiero po wznowieniu meczy, gdy to jedyną bramkę w tym meczu zdobyła Garbino. Minimalnie lepsza dyspozycja, na szczęście dla gościń, została udokumentowana i dała im komplet punktów. Soyaux tym samym dalej pozostaje nad strefą spadkową, mając tyle samo punktów, co przedostatnie Rodez.

PSG – Guingamp: Po tym starciu może nie oczekiwano najwięcej emocji, ale z pewnością można było zakładać najwięcej zdobytych bramek. Oba zespołu są z kompletnie różnych biegunów i gospodynie w teorii powinny „rozstrzelać” rywalki. Tutaj jednak pokrycia z rzeczywistością nie mieliśmy okazji oglądać. Dominacja PSG fakt faktem nie ulegała wątpliwości, aczkolwiek dość długo nie udawało się im objąć prowadzenia, Impas przerwała po niespełna pół godziny gry Diani i niektórym miała prawo zapalić się lampka, że teraz worek z bramkami otworzy się na dobre. Nic bardziej mylnego, Nie dość, że skromne prowadzenie utrzymało się do przerwy, to na dodatek nie zostało ono podwyższone do ostatniego gwizdka. Ponownie nieskuteczność prawie zgubiła wicemistrzynie Francji, lecz ostatecznie najważniejsze są trzy punkty, które przynajmniej do niedzieli pozwoliły Paryżankom rozsiąść się na czele tabeli.

Paris FC – Olympique Lyon: Hit kolejki nie miał prawa zawieść. Stawka zwyczajnie była zbyt ogromna dla obu stron. Gospodynie nie mogły sobie pozwolić na zachowawczą grę i musiały od początku narzucić ofensywny styl gry, aby nawiązać walkę z mistrzyniami, które broniły pierwszej pozycji w Division 1 Feminine. Ryzykowna taktyka trzecich w tabeli piłkarek odbiła się czkawką, gdyż to gościnie objęły prowadzenie w 17. minucie za sprawą Renard. Długo jednak faworytki nie nacieszyły się prowadzeniem, gdyż raptem dwie minuty później remis na tablicy wyników przywróciła Bourdieu. Takim też wynikiem zakończyła się pierwsza część tego świetnego dla oczu widowiska. Jakaż euforia zapanowała na Stade Charlety, kiedy Bourdieu skompletowała dublet. To zmusiło Olympiqie Lyon do bardziej ofensywnych zrywów, zaś drużyna z Paryża lekko się wycofała, jasno deklarując chęć obrony cennej przewagi. Z tej klasy przeciwniczkami nie można pozwolić sobie nawet na chwilę dekoncentracji, a ta niestety przyszła, i to nie raz. W 70. minucie drugą bramkę tego wieczoru zdobyła Renard, zaś po dziesięciu minutach losy rywalizacji odwróciły się przy udziale Delphine Cascarino. W odróżnieniu od oponentek, przyjezdne utrzymały do samego końca prowadzenie i tym samym pozostały na szczycie tabeli. Choć nawet w przypadku porażki trzecie miejsce Paris FC było niezagrożone, dystans urósł dość niebezpiecznie.

Tabela Division 1 Feminine prezentuje się następująco:

Michał Nadrowski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!