Szwecja : Finał sprawą faworytek
Damallsvenskan Ligi Świat

Szwecja : Finał sprawą faworytek

bkhfcr
Rosengård i Häcken po raz pierwszy spotkają się w finale Pucharu Szwecji (Fot. GP)

 Jedni przewidywali, że półfinały Pucharu Szwecji przyniosą nam wielkie emocje, inni twierdzili, że finał marzeń pomiędzy Rosengård i Häcken jest absolutnie nieunikniony, a na koniec okazało się, że rację mieli … wszyscy. W obu parach to papierowe faworytki przechyliły ostatecznie na swoją stronę szalę zwycięstwa, ale ani w jednym, ani w drugim przypadku o spacerku nie mogło być mowy. Zawodniczki z Hisingen do korzystnego rozstrzygnięcia potrzebowały dogrywki i kapitalnej dyspozycji swojej bramkarki, zaś podopieczne Renée Slegers w pewnym sensie uratowała nieszczęśliwa interwencja kapitanki Eskilstuny. Koniec końców, 26. maja czeka nas jednak widowisko, na które już teraz mocno ostrzymy sobie zęby, choć ambitna postawa obu ekip wyeliminowanych na etapie półfinałów podpowiada, że i wcześniejsze tygodnie upłyną nam pod znakiem dużej dawki solidnego futbolu w wykonaniu wielu szwedzkich drużyn.

Wróćmy jednak do sobotniego popołudnia i meczu, który rozpoczął się dla wszystkich sympatyków stołecznego Hammarby wręcz bajkowo. Vilde Hasund i Madelen Janogy w pierwszym kwadransie niemal bez przerwy ustawiały defensywę z Hisingen pod ogromną presją, a szalejąca na prawej flance Emma Westin raz po raz dawała się we znaki Annie Csiki i Lunie Gevitz. Szybko stało się jasne, że to właśnie z tej strony boiska na piłkarki Roberta Vilahamna czyhać będzie największe niebezpieczeństwo i choć w pierwszej sytuacji sam na sam z Matildą Vinberg w sobie tylko znany sposób skutecznie interweniowała jeszcze Jennifer Falk, to wobec powtórki reprezentacyjna golikiperka była już całkowicie bezradna. Obrończynie tytułu spróbowały oczywiście pokusić się o błyskawiczną odpowiedź, ale pomimo wysiłków Elin Rubensson i Johanny Kaneryd, konceptu wystarczało im mniej więcej do trzydziestego metra przed bramką Kathrine Larsen. Wszystko zmieniło się jednak tuż przed przerwą, kiedy to skuteczny rewanż na piłkarkach Hammarby wzięła węgierska defensorka Häcken, gdyż dość nieoczekiwanie to właśnie Anna Csiki zapoczątkowała i w zasadzie wypracowała akcję, po której stan boiskowej rywalizacji wyrównała Stine Larsen. Druga połowa także przebiegała pod dyktando gospodyń, które może nie zaprezentowały nam całkowitej dominacji, ale w przeciwieństwie do rywalek z Hisingen potrafiły regularnie stwarzać sobie naprawdę dogodne okazje. Ich problemem raz jeszcze okazała się jednak Falk, która najpierw skutecznie zatrzymała Adelinę Engman, a następnie w sposób nieco instynktowny odbiła futbolówkę uderzoną z najbliższej odległości przez Hannę Folkesson. Tym sposobem dotarliśmy do dogrywki, a w niej oba zespoły nastawiały się przede wszystkim na to, aby gola nie stracić. Wystarczył jednak jeden moment nieuwagi, aby Julia Karlernäs wypuściła w bój dynamiczną Johannę Kaneryd i to właśnie gol autorstwa byłej skrzydłowej sztokholmskiego Djurgården przesądził sprawę awansu. Bo Hammarby, choć próbowało do końca, na odwrócenie losów meczu nie miało już ani sił, ani pomysłu.

Nieco mniej emocji przyniósł nam mecz w Malmö, choć i tu nie brakowało dramatycznych rozstrzygnięć. Początek meczu to nieustanny napór gospodyń na bramkę rywalek z Eskilstuny, ale tym – głównie za sprawą doskonale dysponowanych Anny Oskarsson oraz Elise Stenevik – udało się przetrwać pierwszą ofensywną nawałnicę bez realnych strat. Decydujący dla końcowego wyniku moment przyszedł jednak w chwili, gdy wydawało się, że zawodniczki United znajdują się na najlepszej drodze do uspokojenia gry. Wtedy jednak na kąśliwe zagranie w szesnastkę gości zdecydowała się Mimmi Larsson, a Matilda Plan interweniowała tak niefortunnie, że całkowicie zaskoczyła tym własną bramkarkę. Szybko stracony gol zapowiadał spore kłopoty ekipy z Sörmland, ale Rosengård zdecydował się zdjąć nieco nogę z gazu i niewiele brakowało, aby mistrzynie Szwecji zapłaciły za tę nieco zachowawczą taktykę bardzo wysoką cenę. Szarżującą Mię Jalkerud udanie powstrzymała jednak rozgrywająca bardzo dobry mecz Emma Berglund, a strzał mocno szukającej rehabilitacji Plan okazał się minimalnie niecelny. Końcówka meczu to już przede wszystkim walka w środku pola, która z każdą upływającą minutą przybliżała zespół z Malmö do upragnionego awansu. Ten ostatecznie stał się faktem wraz z ostatnim gwizdkiem Sary Persson i Rosengård już pod koniec maja stanie przed szansą wywalczenia kolejnego trofeum do klubowej gabloty.


Półfinały Pucharu Szwecji:

Hammarby – Häcken 1-2 dogr. (Vinberg 13. – Larsen 42., Kaneryd 109.)

Rosengård – Eskilstuna 1-0 (Plan 15. (s))

 

Szwedzka Piłka

Jared Burzynski

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!