Mizeria po szwedzku
Euro U17, U19 Publicystyka Świat

Mizeria po szwedzku

fot. SvFF

 Zero zwycięstw, trzy remisy oraz pięć porażek – takim bilansem legitymują się w 2017 roku szwedzkie reprezentacje młodzieżowe według stanu na 3. kwietnia. Jasne, ich podstawowym zadaniem niezmiennie pozostaje dostarczanie zawodniczek seniorskiej kadrze i pełnienie funkcji jej bezpośredniego zaplecza, ale skoro od niemal pół roku nie potrafimy w żadnej kategorii wiekowej wygrać z kimkolwiek, to chyba doszliśmy już do punktu, w którym zapalenie lampki ostrzegawczej można uznać za w pełni uzasadnione.
Zacznijmy od reprezentacji do lat 23, która tradycyjnie rozpoczęła nowy rok od towarzyskiego dwumeczu w hiszpańskiej La Mandze. Poniesione w rywalizacji z Anglią i Japonią porażki 1-3 chluby być może nie przynoszą, ale akurat w tym wypadku trudno mówić tez o jakimś wielkim blamażu. Drużyna, w której pierwszoplanowe role odgrywały uczestniczki ubiegłorocznego mundialu w Papui-Nowej Gwinei, spotkała się bowiem z rywalkami ze ścisłego topu, na dodatek korzystającymi w sporych ilościach z zawodniczek z roczników 1994 oraz 1995. Oczywiście, nie będziemy przesadzać i w drugą stronę, gdyż szwedzkiej kadry nie ma również za co specjalnie chwalić, a od piłkarek pokroju Rytting Kaneryd czy Oscarsson oczekiwalibyśmy jednak znacznie lepszej postawy niż we wspomnianych meczach, ale zmasowana krytyka akurat tutaj także byłaby raczej nie na miejscu. Pozostaje więc po prostu mieć nadzieję, że lekcja futbolu udzielona przez wybiegane Angielki i techniczne Japonki zostanie przez szwedzki sztab szkoleniowy właściwie spożytkowana.

Znacznie mniej wesoło robi się jednak, gdy przejdziemy do osiągnięć kadry rocznika 2000. O tym, że z tej strony nie powinniśmy spodziewać się cudów, wiedzieliśmy w zasadzie już jesienią, kiedy to drużyna Ulfa Kristianssona w pierwszej fazie eliminacji mistrzostw Europy nie potrafiła wygrać grupy, w której znalazła się wspólnie z … Grecją, Maltą oraz Czarnogórą! W spotkaniu z Czarnogórkami otarliśmy się zresztą o być może największą kompromitację w historii szwedzkiej piłki, gdyż reprezentacja kraju, w którym jest mniej zarejestrowanych piłkarek niż w dowolnej dzielnicy Malmö lub Göteborga do przerwy prowadziła 1-0, a decydujący o skromnym zwycięstwie podopiecznych Kristianssona gol autorstwa Idy Hyttinen padł dopiero na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry. W fazie Elite Round rywalki były już nieco bardziej wymagające, więc ugrać udało się jedynie dwa remisy: ze zdecydowanie najsłabszą w całej stawce Portugalią, a także pewną awansu do turnieju finałowego Hiszpanią, która w ostatniej akcji meczu zapakowała sobie samobója. Wiadomo, czasy dwucyfrowych zwycięstw odchodzą powoli do historii, ale jednak powiedzmy głośno, że na dzień dzisiejszy mamy pełne prawo oczekiwać od szwedzkich piłkarek czegoś więcej niż tylko ciężkich bojów z przeciwniczkami z Bałkanów.

Ostatnią nadzieją na to, że wiosna 2017 nie zapisze się w annałach szwedzkiego futbolu jako najgorsze wspomnienie, jest prowadzona przez Callego Barrlinga oraz Anneli Andersén kadra U-19, która w najbliższą środę rozpocznie decydujący bój o awans do czekających nas w sierpniu młodzieżowych mistrzostw Europy na boiskach Irlandii Północnej (a te z kolei stanowią kwalifikację do będących oficjalną próbą przedmundialową mistrzostw świata U-20 we Francji). Wprawdzie marcowe sparingi z Danią oraz Holandią nie nastroiły nas przesadnie optymistycznie, ale teraz liczy się już wyłącznie środowa potyczka z Norwegią, która w końcowym rozrachunku może okazać się decydująca w kontekście wygrania grupy. Ostatnie miesiące nauczyły nas, że dopisywanie jakichkolwiek punktów przed pierwszym gwizdkiem kompletnie mija się z celem, ale wierzymy, że korzystny wynik w derbach Skandynawii byłby ogromnym zastrzykiem pozytywnej energii, z którą szwedzkie piłkarki wyszłyby na kolejne mecze przeciwko Włoszkom i Serbkom. Na papierze, kadra, która wyruszyła właśnie na podbój Sarpsborga oraz Fredrikstad prezentuje się naprawdę nieźle, ale już najwyższa pora, aby Persson, Wieder i Kullashi swoją wartość potwierdziły również na boisku, gdyż – abstrahując na moment od szkoleniowej funkcji młodzieżówek – fajnie byłoby w końcu zagrać jakiś dobry mecz. A najlepiej, tak dla poprawy mocno nadwątlonego po wiosennym przesileniu morale, niech będą to trzy naprawdę dobre mecze.
Jared Burzynski

Szwedzka Pilka 

Dawid Gordecki

Skomentuj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

error: Content is protected !!